18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rok cały trzyma formę ponad normę

Wojciech Koerber
Michał Golden Roszak w trakcie roboty.
Michał Golden Roszak w trakcie roboty. Tomasz Hołod
Niektórzy trenują dla kasy, inni dla pasji. Ci inni tę kasę tylko wydają. Na treningi właśnie. Jednego innego przedstawiamy. To Michał Roszak, ksywa Golden, 30-letni wrocławianin, pasjonat ćwiczeń siłowych i rzeźbienia swego ciała. Jeszcze rok temu katował się w piwnicy, gdzie miejscem kaźni była wózkarnia.

- Zaczęło się bodaj w wieku 18 lat, w szkole średniej. Pożyczyłem od kolegi hantel, który leżał u niego na półce. Samoróba taka, 10-kilowy na cieniutkim gryfie, który musiałem obandażować, bo aż ranił dłonie. Pracowałem wtedy w ochronie, robota hardcorowa była, a płace średnie. 12 godzin stójkowego i pilnowanie perfum, a jedna buteleczka warta 500 zł. Wtedy pomyślałem, że trzeba by się wzmocnić. No i się zaczęło. Przed pójściem do pracy szybki biceps oraz dziesięć pompek - z uśmiechem, a może nawet politowaniem wspomina swoje początki Golden. Czemu Golden? A bo przed laty takie właśnie palił papierosy, jeden za drugim. Dziś Roszak to już antyteza palacza. Ba! To wielki orędownik zdrowego stylu życia.

- Z czasem kolega zauważył chyba, że mi całkiem nieźle idzie, bo mówi raz: oddałbyś już ten hantel. A wtedy pracowałem już w centrum Borek, więc w tamtejszym sklepie sportowym udało się kupić talerze ze zniżką. Zacząłem sobie urządzać siłownię własnej roboty w piwnicy, w wózkarni dokładnie rzecz biorąc. I w zasadzie to całe życie w tej wózkarni jechałem. Dopiero od roku chodzę na prawdziwą siłownię - zaznacza Roszak. Można go spotkać w centrum Redeco na Nowym Dworze (ul. Rogowska), gdzie trenerami personalnymi są młode prężne wilki: Piotr Brzóstowicz (z zamiłowania siatkarz plażowy), Dariusz Dąbrowski, Mirosław Habaj (były tyczkarz) i Maciej Wolny.

W Redeco właśnie umówiliśmy Roszaka z naszym fotoreporterem. Na spotkanie udał się rowerem, to jego główny środek lokomocji. I spotkanie miał już po drodze. Takie bliskiego stopnia, z volkswagenem passatem, za którego sterem siedziała kobieta. I to ona wymusiła pierwszeństwo. Po raz kolejny okazało się, że warto mieć na sobie mięśniową obudowę. Niedługo po stłuczce mocno poobijany Golden pojechał dalej. A auto? Auto do kasacji. No dobra, lekko nas z tą kasacją poniosło. W każdym razie Roszak rzeczywiście wsiadł na rower i obolały pomknął na umówioną sesję. Nawet mu ten wypadek dobrze zrobił - dodał adrenaliny. Chłopaki z siłowni powiedziałyby, że jechał dalej na pełnej k... Spójrzcie zresztą na zdjęcia. Co widzicie w oczach? To mieszanka adrenaliny, pasji oraz determinacji.

- No i trenowałem sobie w tej wózkarni na atlasach za 700 zł, które po roku umierały. W końcu kupiłem jeden lepszy, za 3 tysiące zł. I służył mi trzy lata. A później trafiłem w końcu na normalną siłownię, gdzie mają profesjonalne wyciągi i wymiary - tłumaczy. Zacięcie do sportu miał od małego. - Jako gówniarz szybko biegałem sprinty, no i trenowałem piłkę. Trochę w Śląsku, trochę w Parasolu. Chyba nawet za szybko biegałem, bo przestali mi podawać piłki - uśmiecha się. - Wystartowałem na egzaminy do szkoły sportowej Sport-Contact. Skończyłem na 21. pozycji, a brali dwudziestu chłopaków. Może i dobrze. Później się okazało, że szkoła stanęła na kiepskich fundamentach, bo po dwóch latach ogłosiła bankructwo. I zacząłem się interesować ćwiczeniami siłowymi. Sam się wszystkiego nauczyłem, sam wszystkiego poszukiwałem, sam modyfikowałem ćwiczenia. Bo to trzeba samemu czuć - dodaje.

Z czego Roszak żyje? Jest opiekunem personalnym, nadzoruje treningi innych. - Narzeczona, Joanna, pracuje w Niemczech. Też pomaga, by starczyło na jedzenie, na odżywki - precyzuje. A trzeba wiedzieć, że rok cały trzyma formę ponad normę. Miesięczny koszt pasji - kilka tysięcy złotych. Jest też zresztą didżejem muzyki techno i house. - Mam swoje winyle i czasem puszczam coś po mieście. Ale to, co ja chcę. Bo na tym to polega - zaznacza.

W przyszłym roku planuje Golden zadebiutować w mistrzostwach Polski amatorów. Będziemy się przyglądać, czy to istotnie złoty chłopak i czy żyłka na bicepsie odpowiednia. Bo, że żyłki do treningów nie straci, to mamy pewność. Widać po oczach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska