Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Róbta, co chceta, pomagajta i nie zapominajta o piekle

Janusz Michalczyk
Kilka osób powiedziało mi, że - mówiąc delikatnie - nie przepadają za Jurkiem "Róbta, co chceta" Owsiakiem, ale mimo to w niedzielę wrzucili parę monet do puszki, bo przecież chodzi o leczenie dzieci. Chodzi wszak o prosty odruch, by podzielić się z innym człowiekiem w potrzebie, choćby to miało się zdarzyć tylko tego jednego dnia w roku i będziemy nadal mijali obojętnie wszystkich żebraków, bo nie wiadomo do końca, który z nich jest zawodowcem z grubą forsą na koncie.

Do tej, czasami głęboko ukrytej, potrzeby przezwyciężenia własnego egoizmu powinien odwołać się premier Donald Tusk. Jak wiadomo, strażacy i pogranicznicy ostro protestują, bo szef rządu obiecał 300 zł podwyżki policjantom i żołnierzom, a oni też przecież pracują w mundurach. Mało tego, przedstawiciele policyjnych związków oficjalnie poparli te żądania. Można by sądzić, że premier rzucił efektowną obietnicę, ale nie przemyślał jej skutków i sam zapędził się w kozi róg, bo skąd tu nagle w kryzysowym budżecie wziąć więcej pieniędzy na podwyżki?

Wbrew pozorom sytuacja wcale nie jest beznadziejna. Wystarczy wykorzystać zademonstrowaną solidarność. Tusk mógłby powiedzieć, że na podwyżki ma określoną pulę pieniędzy, a skoro ludzie w mundurach chcą być traktowani tak samo, to on - proszę bardzo - podzieli tę pulę na wszystkich i wtedy każdy policjant oraz żołnierz dostaną nie 300 zł, ale - powiedzmy - 200 zł, i tyle również wpadnie do kieszeni strażakom i strażnikom granicznym. A jeśli związkowcy będą nadal protestować, to wyjdą na wrednych egoistów.

Wielkim sercem wykazali się też nasi posłowie, którzy prawdopodobnie sami sobie przegłosują ok. 500 zł podwyżki, bo - jak przekonują - chcą lepiej płacić pracownikom zatrudnionym w swoich biurach.

Przyznajmy, że jest to argument trudny do odparcia, bo ludzie ci nierzadko muszą świecić oczami przed wyborcami za swoich pryncypałów, którzy niezbyt przykładają się do państwowej roboty. Uczciwa gratyfikacja należy się za zszarpane nerwy, nawet jeśli pracownicy biur nie wkładają mundurów.

Warto zauważyć, że dzielić się można z bliźnimi nie tylko pieniędzmi. I to z takimi, do których nie zawsze odczuwamy sympatię. Piłkarscy kibice zorganizowali w ostatni weekend patriotyczną pielgrzymkę na Jasną Górę. Nie ograniczyli się jednak do modlitwy, lecz w kaplicy Cudownego Obrazu poświęcili klubowe szaliki i transparenty. Podobno fani Legii przywieźli do klasztoru m.in. szaliki z napisem "Witamy w piekle", które to słowa są oczywiście adresowane do kibiców rywala ich ukochanej drużyny.

Na pierwszy rzut oka wyświęcenie takiego hasła wygląda na przejaw wyjątkowej bezmyślności, ale być może stoi za tym głęboka refleksja teologiczna. Przecież w powszechnym odczuciu niebo nie ma sensu bez piekła. Zapewne kibice pragnęli w ten sposób podzielić się z bliźnimi przekonaniem, że gdy zapalimy Panu Bogu świeczkę, to diabłu należy się ogarek.

Wcale nie twierdzę, że z okazji wizyty na Jasnej Górze kibice mają udawać świętych. Owsiak też nie jest święty. Robiliście, co chcieliście, więc witajcie w piekle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska