Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robben to nie robot. Czasem górą są emocje

Paweł Hochstim
Czy Oranje dziś skończą śnić o triumfie w Euro? Jeśli Arjen Robben i reprezentacja Holandii przegrają dzisiejszy mecz z Niemcami w Charkowie (początek o godz. 20.45), to gwiazdor ekipy Oranje zapamięta ten sezon jako najgorszy w karierze. W Bayernie Monachium Robben przegrał już w tym roku trzy tytuły, a porażka na inaugurację Euro 2012 z Danią 0:1 stawia jego i holenderską drużynę pod ścianą.

28-letni piłkarz jeszcze niedawno był marzeniem większości trenerów w Europie, ale obecny sezon jest dla niego fatalny. I to nie z powodu jego słabszej gry, a fatalnych pomyłek w kluczowych momentach.
Wszystko zaczęło się od meczu z Borussią Dortmund, który de facto decydował o mistrzostwie Niemiec. Holenderski gwiazdor najpierw zaspał przy pułapce ofsajdowej, przez co Robert Lewandowski piętą posłał piłkę do bramki, a cztery minuty przed końcem meczu nie wykorzystał rzutu karnego. Jakby tego było mało, już w doliczonym czasie gry nie trafił z kilku metrów do pustej bramki!

- Jestem załamany. Wstydzę się. To wielkie rozczarowanie - mówił po meczu Holender, ale nie sądził, że najgorsze wciąż jeszcze przed nim. Bo w Niemczech wybaczono by Bayernowi przegrane mistrzostwo, gdyby wygrał Ligę Mistrzów. I pewnie wygrałby, gdyby nie... Robben. 19 maja 2012 roku to dzień, który holenderski piłkarz zapamięta na długo.

Ledwie rozpoczęła się dogrywka meczu z Chelsea, gdy Arjen stanął przed szansą zostania bohaterem Bayernu. Didier Drogba sfaulował w polu karnym Francka Ribery'ego, a jedenastkę wykonywał Robben. Nie było pewnie ani jednego kibica niemieckiej drużyny, który wtedy nie pomyślałby o zmarnowanej szansie w meczu z Borussią. Wielu z nich zakryło dłońmi ręce, a Bastian Schweinsteiger, kolega z Bayernu, odwrócił się tyłem do bramki i czekał na radosny ryk trybun. Nie doczekał się, bo choć Robben czuł się pewnie, to jednak strzelił fatalnie - lekko, a przede wszystkim dokładnie tam, gdzie był Petr Čech.

- Ten karny był okropny. Nie umiem powiedzieć wam, co teraz czuję, bo chciałem uderzyć piłkę mocno i wysoko, ale poleciała nisko - niemal płakał do mikrofonów dziennikarzy. A już w serii rzutów karnych, które zdecydowały o zwycięstwie londyńczyków, Robben do jedenastki nie podszedł. Trener Bayernu Jupp Heynckes zdradził, że Holender nie czuł się na siłach i odmówił wykonania karnego.

A to był przecież dla niego szczególny mecz, bo nie dość, że z byłym pracodawcą, to jeszcze o zwycięstwo w Lidze Mistrzów, której Robben nigdy nie wygrał. Przed meczem Holender nie ukrywał, że nie był zadowolony ze swojej roli w Chelsea i miał ochotę na zemstę. Jej słodyczy jednak nie poczuł. Raczej gorycz.

Po drodze Robben i jego Bayern przegrali też finał Pucharu Niemiec z Borussią Dortmund, ale tym razem Holender karnego wykorzystał. Okazuje się jednak, że przestrzelony karny w finale Ligi Mistrzów wciąż siedzi w jego głowie. I wygląda na to, że na długo oduczył się wykonywania jedenastek. - Już przed meczem z Danią ustaliliśmy, że jeśli będzie karny, to nie ja będę strzelał, a Robin van Persie - powiedział. Pewność siebie piłkarza, który w karierze wygrał rozgrywki lig holenderskiej, angielskiej, hiszpańskiej i niemieckiej, to już przeszłość...

Dzisiaj na stadionie w Charkowie Robben spotka aż ośmiu kolegów z Bayernu: bramkarza Manuela Neuera, obrońców Holgera Badstubera, Jerome'a Boatenga i Philippa Lahma, pomocników Toniego Kroosa, Thomasa Müllera i Bastiana Schweinsteigera oraz napastnika Mario Gomeza. Aż siedmiu z nich, prawdopodobnie bez Kroosa, zagra w wyjściowym składzie niemieckiej drużyny, która w swojej premierze na turnieju pokonała Portugalię 1:0.

- Zaczęliśmy bardzo dobrze, ale wiemy doskonale, jak wielką stawkę dla Holendrów ma ten mecz. Dla nich porażka może oznaczać koniec marzeń o Euro 2012 - mówi niemiecki selekcjoner Joachim Löw. - Kluczowe będzie wykorzystanie przez nas naszych mocnych stron.

Ale as Holendrów Wesley Sneijder jest przekonany, że jeśli jego drużyna odzyska zagubioną skuteczność, to z Niemcami sobie poradzi. - Na pewno wykreujemy dogodne sytuacje, bo to potrafimy robić bardzo dobrze. Musimy być bardziej skuteczni - mówił zaraz po meczu z Danią.

A Robben? Po pierwszym spotkaniu umknął przed dziennikarzami i nie jest skory do wyznań. Od 30 maja przestał też uaktualniać swój oficjalny profil w portalu Twitter. Jego pierwszy mecz o punkty w reprezentacji od dwóch lat, czyli od momentu przegrania finału mistrzostw świata w Johannesburgu z Hiszpanią, zakończył się porażką. A fakt, że według statystyk Castrol Index był najlepszym piłkarzem meczu z Danią, nie stanowi pewnie dla niego pocieszenia. Tym bardziej że pewnie zapamięta ten dzień znów fatalnie, bo jego pech trwa nadal. Gdy po błędzie duńskiego bramkarza stanął przed szansą zdobycia gola - a Dania już wtedy prowadziła 1:0 - trafił w słupek...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska