Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Jurkowlaniec o tym, dlaczego bliżej nam nadal do Berlina

Arkadiusz Franas
Tomasz Hołod
Czy marszałek województwa dolnośląskiego zaangażował się w odbudowę koszykarskiego Śląska Wrocław? I którego? Dlaczego Wrocław jeszcze jakiś czas nie będzie miał kolei miejskiej i pociąg zamiast do Leśnicy pojedzie aż do Legnicy? Kiedy pierwsze drogi "trafią" w prywatne ręce i jakie trasy w naszym regionie mają szansę na w miarę szybki remont? Co Rafał Jurkowlaniec myśli o wielkim politycznym zamieszaniu w Wałbrzychu i czy nie żal mu pełnomocnika?

Czy ma Pan coś wspólnego z budowaniem drugiego koszykarskiego Śląska, który ma być konkurencyjny wobec pomysłu Przemysława Koelnera i wrocławskiego ratusza?
Nie jestem zaangażowany w to przedsięwzięcie, natomiast jestem gorącym zwolennikiem, aby we Wrocławiu była wielka koszykówka. Zazdrościmy innym miastom, że taką mają, a przecież jeszcze całkiem niedawno to na Dolnym Śląsku rozkwitała ta dyscyplina sportu. Te tęsknoty Dolnoślązaków widać, bo jeżdżę na mecze Turowa Zgorzelec, który walczy o największe cele. Frekwencja i doping znakomite. Wtedy przypominają mi się te wielkie widowiska z udziałem naszego Śląska w Hali Ludowej. Sezon 2000/2001, kiedy to Śląsk jako pierwsza drużyna w historii polskiej koszykówki wygrał wszystkie mecze sezonu zasadniczego. Fenomen ówczesnego Śląska klub zawdzięcza w dużej mierze zaangażowaniu marszałka Grzegorza Schetyny. Dla mnie to ważne, aby taki klub we Wrocławiu istniał, grał na najwyższym poziomie i przyciągał ogromną widownię. To pociąga za sobą cały system kształcenia młodzieży. Będziemy mieli nową kadrę, gdy zainteresowani zobaczą perspektywy. Gdy rodzice zobaczą, że ich pociechy przyprowadzane na trening mają szansę grać w najwyższej klasie rozgrywek. Tak działają wielkie kluby na całym świecie. Mam wielki sentyment do tej drużyny, w której pracowałem nad stworzeniem zjawiska, jakim był "Śląsk lat 90.". Przecież robiliśmy to też po to, by nakręcić spiralę zainteresowania koszykówką wśród młodych ludzi. Dlatego kibicuję projektom, które odrodzą ten zespół w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Ale są dwa projekty i naprawdę z żadnym nie jest Pan powiązany?
Kocham koszykówkę i jako kibic uważam, że we Wrocławiu jest miejsce na oba te projekty. Potrzebujemy zarówno silnej drużyny walczącej o wielkie cele, jak i przedsięwzięcia, które zajmie się kształceniem młodej kadry.
Całą rozmowę o najważniejszych wydarzeniach na Dolnym Śląsku przeczytasz w czwartkowym wydaniu papierowym "Gazety Wrocławskiej".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska