Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny PO: Nie można mówić, że Protasiewicz jest winny. Takie tezy wychodzą o krok za daleko

Malwina Gadawa
Krzysztof Bramorski odnosi się do komentarzy, mówiących, że skoro Jacek Protasiewicz musi zapłacić pieniądze, to jest winny
Krzysztof Bramorski odnosi się do komentarzy, mówiących, że skoro Jacek Protasiewicz musi zapłacić pieniądze, to jest winny Tomasz Hołod
- Od kilku dni trwa festiwal pomysłów, domysłów i spekulacji na kanwie decyzji Jacka Protasiewicza o przyjęciu propozycji niemieckiej prokuratury i zakończeniu postępowania w sprawie rzekomego "incydentu frankfurckiego", jak zdarzenie z frankfurckiego lotniska ochrzciła prasa. Festiwal tym ciekawszy, że im nośniejsze tezy usiłują prezentować na nim „wykonawcy, tym bardziej oddalają się od niechwytliwej i politycznie nudnej prawniczej rzeczywistości - pisze na jednym z portali społecznościowych radca prawny Krzysztof Bramorski, radny Rady Miejskiej.

Krzysztof Bramorski skończył nie tylko wydział prawa Uniwersytetu Wrocławskiego. Studiował też prawo w Rheinische Friedrich-Wilhelms-Universität w Bonn. Jest też pełnomocnikiem marszałka województwa dolnośląskiego ds. współpracy międzynarodowej.

Na swoim profilu, na jednym portali społecznościowych Bramorski odniósł się do decyzji Jacka Protasiewicza, który przystał na warunki niemieckiej prokuratury i zgodził się zapłacić 5 tysięcy euro. Dzięki temu nie usłyszy zarzutów i nie będzie musiał za nie odpowiadać przed sądem (o sprawie jako pierwszy napisał portal gazetawroclawska.pl. Przeczytaj więcej: Protasiewicz bez zarzutów, ale musi zapłacić).

Krzysztof Bramorski odnosi się do komentarzy, mówiących, że skoro Jacek Protasiewicz musi zapłacić pieniądze, to jest winny (tłumaczył się z tego już sam polityk, przedstawiając interpretację Trybunału Konstytucyjnego Niemiec: "na podstawie par.153a ust.2 StPO nie podejmuje się żadnego rozstrzygnięcia,czy obwiniony popełnił lub nie zarzucane mu czyny." (pkt.19 uzasadnienia), nie ma dowodu na popełnienie przez obwinionego przestępstwa,tym samym odpowiada to zasadzie domniemania niewinności - pisał w swoim oświadczeniu Protasiewicz).

Krzysztof Bramorski, kolega partyjny Protasiewicza postanowił rozwiać wątpliwości. Pisze:
Instytucja procesowa zastosowana w sprawie Protasiewicza przez niemiecką prokuraturę nie ma swego dokładnego odpowiednika w polskim postępowaniu karnym. Można poglądowo wyjaśniać ją przywołując wzorzec umorzenia postępowania (ale już użycie słowa „warunkowego” w polskim kontekście nie będzie tu do końca prawidłowe), daleką analogię można ewentualnie snuć do dobrowolnego poddania się karze (ale tylko w kilku aspektach, natomiast nie w rzeczy decydującej, mianowicie okoliczności winy, bowiem istotą polskiego uregulowania jest skazanie sprawcy czynu, a dobrowolność skutkuje jedynie ustaleniem łagodniejszego zwykle wymiaru kary). Wszelkie jednak podobieństwa są tyleż nieadekwatne, co mylące i pomijające najistotniejszy aspekt regulacji niemieckiej, który tak kłuje w oczy niektórych przynajmniej komentatorów – a mianowicie brak stwierdzenia popełnienia zarzucanego czynu oraz winy.
Istotą zastosowanego w sprawie Jacka Protasiewicza zakończenia postępowania w oparciu o § 153a StPO jest jego umorzenie w bardzo wczesnym stadium ze względu na nikły stopień ewentualnej (!) – bo nie zbadanej do końca, a w żadnym razie nie udowodnionej – winy sprawcy wykroczenia oraz brak interesu publicznego w ściganiu czynu o tak nikłym znaczeniu (szkodliwości). Wypełnienie przez sprawcę nałożonego obowiązku o charakterze pożytku publicznego konsumuje interes publiczny i powoduje automatycznie ostateczne umorzenie postępowania w sprawie, bez możliwości jego ponownego podjęcia. Nie jest więc tak, jak usiłują twierdzić niektórzy komentatorzy, że okres wyznaczony na spełnienie nałożonego obowiązku jest swego rodzaju „okresem próby”. Jest to termin w tym rozumieniu, że jedynie niespełnienie przed jego upływem wyznaczonego obowiązku spowoduje, iż postępowanie zostanie podjęte.
Najistotniejsze jest jednak, że umorzenie postępowania w tym trybie – co często jest pomijane - nie obala domniemania niewinności. Zgodnie więc z art. 6 Ust. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka - Każdego oskarżonego o popełnienie czynu zagrożonego karą uważa się za niewinnego do czasu udowodnienia mu winy zgodnie z ustawą. Osoba zgadzająca się na umorzenie postępowania na podstawie § 153a StPO nadal i nieprzerwanie korzysta z domniemania niewinności i nie może być określana jako winna czynu będącego przedmiotem umorzonego postępowania.
Nie da się zatem z tym stanem prawnym pogodzić pojawiających się w niektórych wypowiedziach i publikacjach stwierdzeń typu „winny, ale kary nie będzie”… Próbujący tak formułować swoje „niejednoznaczne” opinie wychodzą o jeden krok za daleko…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska