Zespół pod Pana kierownictwem wykonał w czwartek przeszczep wątroby. Zdaje się, że we Wrocławiu taki zabieg dawno nie był przeprowadzany...
To prawda. Od 1983 roku regularnie przeszczepiamy nerki, a wątroby od 1993 roku. Jednak w przypadku tego drugiego narządu mieliśmy przerwę. Ostatni zabieg wykonaliśmy w 2009 roku, ale sytuacja w transplantacji wątroby zaczęła się pogarszać już w 2006 roku.
Dlaczego w takim ośrodku jak Wrocław, mającym uczelnię medyczną i kliniki, w których pracuje wykwalifikowana kadra, przestano robić przeszczepy wątroby?
Wpłynęło na to kilka czynników. Zanim trzy lata temu nasza klinika została przeniesiona do szpitala przy ulicy Borowskiej, pracowaliśmy w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 3 przy ulicy Poniatowskiego. Nie było tam oddziału anestezjologii i intensywnej terapii. Pacjentów musieliśmy po operacjach przewozić do innych szpitali, co było ryzykowne. Poza tym w pewnym momencie, właśnie około 2006 roku, odeszło kilku naszych lekarzy.
Czy coś stoi na przeszkodzie, by dołączyli Państwo do innych polskich ośrodków, które specjalizują się w przeszczepach wątroby?
Mam nadzieję, że nie i że tak się wkrótce stanie. Oczywiście, przydałoby nam się więcej specjalistycznego sprzętu, ale ten, którym dysponujemy, pozwala na robienie przeszczepów. Chcielibyśmy też poszerzyć zespół lekarzy. Na razie na 2011 rok otrzymaliśmy z Ministerstwa Zdrowia kontrakt na 6 zabiegów.
To nie za mało, jak na potrzeby Dolnoślązaków?
Owszem, zwłaszcza że co roku do innych miast kierujemy na przeszczepy wątroby około 20 osób z naszego regionu. Docelowo chcielibyśmy robić 20-40 transplantacji. Ale dobrze, że w ogóle znów przeszczepiamy wątrobę. Dzięki temu nasza pacjentka żyje. W jej stanie transport byłby niemożliwy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?