Czy niektórzy świadomie zostawiają starsze osoby w szpitalach na Boże Narodzenie, aby się nimi nie opiekować? Możliwe, bo są okresy w roku, kiedy starszych pacjentów przybywa. Ratownicy z wrocławskiego pogotowia mówią, że już tydzień przed świętami zaczyna się akcja "Oddaj babcię i dziadka na święta".
Dlaczego nie spędzamy świąt z bliskimi, starszymi osobami?
Żaden ze starszych pacjentów, z którymi rozmawialiśmy w sobotę we wrocławskich szpitalach, nie wyznał, że trafił tam, bo rodzina wyjechała na bożonarodzeniowy urlop lub chce mieć czas tylko dla siebie. Ale...
- Za mało piłam herbaty i napojów - opowiadała 76-letnia pani Janina.- Tak mi powiedzieli lekarze. Może gdyby syn lub synowa mi przypominali, to nie musiałabym tutaj być w Wigilię. Ale lekarze i pielęgniarki są takie miłe. I pani leżąca obok też. Nie będę się czuła samotna.
Odwodnienie to jeden z najczęstszych powodów przyjmowania starszych pacjentów na oddziały. Kolejne to duszności i problemy z sercem. - Okres świąteczny z definicji jest trudniejszy dla szpitali - mówi Maria Tomkowid, ordynator oddziału chorób wewnętrznych i geriatrii w Szpitalu Specjalistycznym im. A. Falkiewicza na Brochowie. - Powodem, dla którego osoby pozostają w szpitalu przez święta, zawsze jest ich stan zdrowia. Zdarza się, że przyczyna jest medyczno-socjalna, jednak nie zawsze dzieje się to z czyjejś złej woli. Właśnie ze względu na zbyt dużą liczbę dni wolnych niektórzy pacjenci mogą mieć trudności z dotarciem do szpitala lub lekarza, szczególnie jeśli nie mieszkają we Wrocławiu.
Jak przyznają lekarze, są takie okresy w roku, kiedy osobom starszym i przewlekle chorym bezpieczniej jest pozostać w szpitalu. - Zawsze rozmawiamy z pacjentem i jego rodziną - wyjaśnia ordynator. - Chorego wypisujemy do domu tylko wtedy, gdy uzyskaliśmy pewność, że ma zapewnioną odpowiednią opiekę.
Czy zdarza się, że rodzina nie odbiera pacjenta ze szpitala przed świętami? Lekarze z dwudziestoletnim stażem pamiętają wiele takich sytuacji. Raz chorego odwiozła do domu karetka. Okazało się, że nie miał kluczy. Nikogo nie było w mieszkaniu, choć powiadomiono jego bliskich, dlatego ratownicy odwieźli go na oddział...
Nie dziwi się temu dr Anetta Pereświet-Sołtan - psycholog, wykładowca Dolnośląskiej Szkoły Wyższej. - Rodzina jest w odwrocie i przeżywa kryzys. Żyjemy w kulturze, w której mniej liczą się ideały i uniwersalne wartości, a ważniejsza staje się konsumpcja, w której dominuje płytka przyjemność. Na każdym kroku jesteśmy zachęcani, by dbać o siebie i swoje dobre samopoczucie. Jako konsumenci nie musimy zrobić wiele, by osiągnąć "szczęście" - czasem wystarczy tylko wejść do hipermarketu. Z byciem w rodzinie tak łatwo nie jest. Budowanie relacji to zajęcie wymagające zaangażowania i wysiłku. Codzienny kontakt z osobami potrzebującymi naszej uwagi, opieki i troski, czyli z dziećmi lub osobami starszymi, schorowanymi, bywa trudny, ale i bardzo wzbogacający - wyjaśnia psycholog Anetta Pereświet-Sołtan i dodaje, że niektórzy z nas tego nie zauważają lub nie radzą sobie z takim obciążeniem.- Dawniej to rodzice wychowywali dzieci, a przede wszystkim poświęcali im czas, przy okazji opiekując się ich dziadkami. Dzięki temu najmłodsi w naturalny sposób uczyli się, że zadaniem dorosłych jest opieka nad słabszymi. Teraz obowiązek wychowywania w znacznej części został przerzucony na instytucje, do których dzieci trafiają zbyt wcześnie i na zbyt długo. Istnieją np. przedszkola całodobowe, w których dziecko może spędzić nawet pięć dni pod rząd - tłumaczy psycholog.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?