Taka jest wersja śledczych. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Co prawda brakujących lamp nie zamontowano, ale w zamian wykonawca remontu miał przeprowadzić inne, dodatkowe prace. - Ale nikt nie pamięta dziś jakie to prace – opowiada prokurator, znający szczegóły sprawy. - Na dodatek firma, która była wykonawcą, nie istnieje.
Remont budynku komisariatu prowadzony był w 2013 roku. W grudniu odbierano wykonane prace. Protokoły odbioru podpisało dwóch inspektorów nadzoru. Jeden zajmował się elektryką, a drugi koordynował nadzór nad całością prac. Dziś pierwszy z nich usłyszał zarzut poświadczenia nieprawdy. Bo stwierdził, że wszystko zostało wykonane zgodnie z umową. Drugi z oskarżony, w tej sprawie, podpisał protokół odbioru całości prac.
W efekcie wykonawca – firma z Ząbkowic Śląskich – dostać miała 9,4 tys. zł za dużo – przekonuje oskarżenie. W czasie postępowa nie nie doliczono się 63 lamp. Zgodnie z projektem powinny być zainstalowane, a nie zostały. Aż dwa razy liczono lampy na komisariacie przy Grunwaldzkiej. Najpierw robili to funkcjonariusze policyjnego Biura Spraw Wewnętrznych, a potem ekspert od elektroenergetyki.
Policyjny gmach przy ul. Grunwaldzkiej to drugi, do którego remontu wątpliwości miała prokuratura. Kilka lat temu prowadzono śledztwo w sprawie finansowych nieprawidłowości przy pracach w komisariacie Rakowiec przy Traugutta. W tym wypadku podatnicy zapłacić mieli aż 123 tysiące złotych za dużo.
Zobacz też:
Co zabija Polaków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?