W nocy, 17 czerwca 2012 roku wybrali się na dyskotekę w Dzierżoniowie. Razem pili alkohol i świetnie się bawili. Razem też wsiedli do opla omegi i ruszyli do domu. W aktach sprawy, w opinii biegłych znajdzie się później zapis, że "drastycznie" przekroczyli prędkość.
W drodze powrotnej do domu jeden z chłopaków wykonał telefon do dziewczyny. Wynikało z niego, że wszyscy dobrze się bawią.
- Byli podekscytowani, szybką jazdą, wypitymi trunkami, dobrze się bawili. Z tej rozmowy nie wynikało, aby coś działo się wbrew woli któregokolwiek z nich. A to przełożyło się na wymiar kary wobec kierowcy - tłumaczy Anna Malewicz Procka, zastępca Prokuratora Rejonowego w Wałbrzychu. Poprowadziła śledztwo po tym, jak umorzyła je prokuratura w Dzierżoniowie.
Nie ustalono dokładnie tego, co się działo feralnej nocy. Wiadomo jednak, że kierowca stracił panowanie nad samochodem na zakręcie w lewo w Piławie Dolnej. Samochód przy prędkości ok. 180 km na godzinę roztrzaskał się prawym bokiem na drzewie. Jak mówili śledczy, wrak był zmasakrowany, auto rozpadło się na części.
- Patrząc na zdjęcia tego samochodu, na to co z niego zostało, nie można było od razu jednoznacznie określić, kto siedział za kierownicą. Ze wstępnej opinii biegłych, którą wykonano przy niepełnym wówczas materiale dowodowym, uznano że był to Maciej J., jedna z dwóch ofiar. Ostatecznie sprawę umorzono, a decyzję zatwierdził sąd - mówi Anna Malewicz-Procka, zastępca Prokuratora Rejonowego w Wałbrzychu, która zajęła się jej wyjaśnieniem po tym, jak decyzję o umorzeniu zaskarżyła matka jednej z ofiar.
By ustalić, kto kierował tej tragicznej nocy, zarządziła ekshumację zwłok. Mało tego, znalazła nawet identyczny model samochodu, jakim jechali przed laty przyjaciele z Ząbkowic Śląskich. Wystąpiła również po ponowne opinie sądowo-lekarsko-mechanoskopijne do Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Prof. dra Jana Sehna w Krakowie i dr Jerzego Kaweckiego z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. To ekspert, biegły sądowy, o którego opinie zabiegają śledczy z całego kraju.
- I właśnie te opinie były kluczowe dla sądu. Po zbadaniu sprawy określono, że mamy do czynienia z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, że za kierownicą auta siedział Kamil Ch., jedyny który przeżył wypadek. Ale nie tylko ta opinia przesądziła o postawieniu mu zarzutów. To także pozostałe opinie, plus ślady karoserii, czy obrażenia jakich doznał w porównaniu z obrażeniami ekshumowanych ofiar - tłumaczy prokurator Malewicz - Procka.
Mężczyzna, który jako jedyny przeżył, twierdzi, że nie pamięta, kto siedział wówczas za kierownicą.
- Obrażenia głowy, jakich doznał i to w jakim był stanie, nie wykluczają tego, że tak właśnie jest, że może nie pamiętać wypadku - przyznaje pani prokurator.
Dzisiaj, po 10 latach od tragedii w Piławie Dolnej zapadł wyrok w tej sprawie.
- Sąd nie miał wątpliwości co do sprawstwa Kamila Ch. zarówno jeśli chodzi o kierowanie, przekroczenie prędkości i spowodowanie wypadku, jak i jazdę pod wpływem alkoholu. Wystąpię do sądu o sporządzenie opinii w sprawie, jedynie co do wymiaru kary, który jest nieco delikatniejszy od tego, który wnioskowałam. Ja domagałam się 6 lat pozbawienia wolności, a sąd skazał Kamila Ch. na 4 lata i 6 miesięcy bezwzględnego więzienia
- Wielkie gwiazdy kina zjadą do Wrocławia na dwa festiwale. Kto i kiedy przyjedzie?
- Wrocław w roku 1948 i wystawa, która przyciągnęła miliony gości! [UNIKATOWE ZDJĘCIA]
- Oto najdroższy apartament wystawiony na sprzedaż we Wrocławiu [ZOBACZ]
- Tak przed wojną wyglądało lotnisko na Gądowie we Wrocławiu [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
- Ta wystawa podbiła świat. Teraz będzie można ją oglądać we Wrocławiu
- Życie codzienne żołnierzy we Wrocławiu, kilka lat po II wojnie światowej [ZDJĘCIA]
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?