Prezentacja Betardu Sparty Wrocław (ZDJĘCIA)

Konkretna deklaracja padła z ust skarbnika miasta Wrocławia, Marcina Urbana, podczas wczorajszej prezentacji Betardu Sparty w Best Western Hotel Prima przy ul. Kiełbaśniczej. - Milion złotych na drużynę żużlową jest zabukowany. Życzę powodzenia - zdradził nie w kuluarach na ucho, lecz na głos do mikrofonu. Dłużej nie chciał mówić, twierdził, że nie jest specjalnie przygotowany. A przecież był jak najbardziej, skoro tę bańkę przyszykował. To niemała kwota.

Za przygotowanie kondycyjne ekipy ręczył z kolei Tomasz Skrzypek. Wojownik, który w swoim trenerskim dossier ma niejednego mistrza świata. - Strachu przed walką w oczach tych chłopaków nie zobaczycie. A jeśli przegramy, to na pewno uczynimy to jak mężczyźni - zaznaczył z niezwykłą powagą. Nawet do wspólnej, zespołowej fotki pozował mocno skoncentrowany, z kamienną twarzą. Poproszony o maleńki chociaż uśmiech, żartobliwie wysyczał tylko przez zaciśnięte zęby: - To jest właśnie mój uśmiech.

Specjalistów od szerokiego uśmiechu było ci jednak dostatek. Tradycyjnie bił po oczach ten hollywoodzki Sebastiana Ułamka. - Jeździłem tu już w 2001 roku i był to jeden z najlepszych sezonów w mojej karierze. Teraz też chciałbym wykonać przynajmniej podobne minimum. Ale liczę na więcej - zapewniał 37-latek. Menedżer Piotr Baron ma już zresztą pewne swoje spostrzeżenia i plany względem starego wygi.

- Sebastian bardzo się zaprzyjaźnił z Malitą (Patrykiem Malitowskim - WoK). Widać, że się rozumieją, więc już wiem, kto będzie jeździł z numerem 13, czyli z juniorem do pary - zdradził nam coach. Malita? Miał niezłą końcówkę minionego sezonu, lecz młody człowiek nie stracił kontaktu z ziemią. - Spokojnie, niektórzy tutaj dłużej jeżdżą na żużlu niż ja żyję - wypalił, czym wzbudził czujność siedzącego nieopodal Ułamka. Chyba faktycznie się lubią. Zresztą to od pokonania Ułamka właśnie - w Tarnowie - zaczął się marsz w górę młodzieżowca. O skład zamierzają również walczyć Patryk Kociemba, Mateusz Gradka i Patryk Dolny.

Kapitanem tego okrętu będzie Tomasz Jędrzejak, a załoga jest wielonarodowościowa. Człowiek tatuaż - Tai Woffinden - to Brytyjczyk. Jeszcze się sezon nie zaczął, a już mówił coś o chęci pozostania tu na dłużej. Może wrocławski Rynek mu się spodobał? W każdym razie to kawał ścigacza z figielkami w oczach. Jak coś się będzie we Wrocławiu działo, to zapewne z udziałem Tajskiego. Jego przeciwieństwem jest zamknięty Szwed Dennis Andersson. Pokazali się również wczoraj Nicolai Klindt i Fredrik Lindgren. - Mamy młodą, głodną drużynę. Będziemy walczyć - deklarował ten ostatni.

Zabrakło tylko Kennetha Bjerre, którego widok nie musi wcale Lindgrena cieszyć. Obaj, jako uczestnicy Grand Prix, będą walczyli o jedno miejsce w składzie. Choć - by nie psuć atmosfery - z pewnością pierwszy szansę dostanie Szwed. Tym bardziej że 9 kwietnia zaczyna się zabawa w Tarnowie, a tam ostatnio się ścigał. Bjerre jako syn marnotrawny będzie musiał być cierpliwy. Swoją łatkę już ma, nie chciały go nawet kluby I-ligowe. W Lublinie powiedzieli mu np., że jak zejdzie z ceny... 80 procent, to mogą zacząć się zastanawiać. Choć mamy przeczucie, że wrocławski plastron założy Duńczyk nieraz.
Była też prezentacja okazją dla szefowej Krystyny Kloc do sponsorskich podziękowań. Choćby Beacie i Arturowi Dziechcińskim, a więc państwu Betardom, jak nazywamy szefów tytularnego sponsora. A już w poniedziałek, o czym zapewnił wartko prowadzący imprezę red. Janusz Kołodziej, materiał wideo z imprezy na wts.pl (sparta tv).

I jeszcze jedno, pewnie najważniejsze. Tak jak się spodziewaliśmy, kara dwóch ujemnych punktów dla Betardu Sparty została zawieszona na dwa lata. Czyli zaczynamy z zerowym licznikiem. Klub musi tylko zapłacić 11 000 zł i - za karę - zorganizować oraz pokryć wszelkie koszty dwudniowego turnieju zaplecza kadry juniorów. Na Włókniarza i Tauron nałożono podobno sankcje. Zaczynają od zera, robią dwa turnieje oraz płacą odpowiednio 15 000 oraz 11 310 zł.