Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat oleśnicki: Ziemia oddana za bezcen? Sprawdzamy

Katarzyna Kijakowska
Marcin Oliwa Soto
Dlaczego powiat oleśnicki dzierżawi prywatnej firmie ziemię praktycznie za grosze? Umowę zawarto aż do 2020 roku. Powiat oleśnicki posiada 940 ha gruntów. To tereny leżące w różnych gminach, a zarządzane właśnie przez starostwo. Większość tych ziem - zdaniem nowych władz powiatu - została wydzierżawiona na niekorzystnych na dzień dzisiejszy warunkach. Wycofanie się z tych umów jest jednak z prawnego punktu widzenia niemożliwe. Umowa sprzed lat nadal budzi kontrowersje

Umowa, na której skupili się członkowie zarządu powiatu została podpisana w 2001 roku, czyli w pierwszej kadencji samorządu. Dotyczy 380 hektarów ziemi. Wtedy, gdy powiat był zmuszony zlikwidować szkolne pomocnicze gospodarstwo rolne działające przy technikum rolniczym w Bierutowie. - Brałem udział przy tym rozmowach, bo byłem wtedy przewodniczącym komisji rolnictwa w radzie powiatu - przyznaje Krzysztof Sycianko, dzisiaj członek zarządu powiatu.

Przyznaje, że firma, z którą powiat podpisał umowę, przejęła także pracowników gospodarstwa. Zgodziła się również, aby uczniowie technikum nadal odbywali tam praktyki, zagospodarowała budynki, którymi wcześniej zawiadywało technikum. W tamtym czasie rozpoczęła się też współpraca dotycząca dzierżawy ponad 300-hektarowego areału.

- Z punktu widzenia tamtej sytuacji w umowie na dzierżawę ziemi znajdującej się w gminie Bierutów nie dopatrzyliśmy się wówczas niczego niekorzystego dla interesu powiatowego . Tym bardziej, że Polska nie była jeszcze w Unii Europejskiej i nikt nie wiedział o jakich dopłatach do gruntów rolnych może być mowa. Teraz obraz jest inny, a ta umowa nie jest dla nas w żadnym stopniu korzysta - ocenia Krzysztof Sycianko.

 

Dlaczego przedłużono?

Członkowie zarządu podważają przede wszystkim słuszność przedłużenia pierwszej umowy. I to przed końcem kadencji w 2010 roku. - Poprzednie porozumienie z 2001 roku jeszcze nie wygasło, ale i tak zdecydowano o jego rozwiązaniu, by zawiązać kolejne obowiązujące aż do 2020 roku - relacjonuje Wojciech Kociński.

Starosta podważa przede wszystkim finansowe korzyści wynikające z takiego rozwiązania. - Za hektar gruntu firma A. płaci nam 360 zł, a sama dopłata unijna z hektara wynosi 1000 zł. To chyba oczywiste, że taka umowa nie jest dla powiatu korzystna. Tym bardziej, że oprócz dopłaty firma uprawia też ziemię więc czerpie z niej dodatkowe korzyści - podkreśla i dodaje, że dzierżawa w obrocie prywatnym na terenie powiatu oleśnickiego wynosi średnio 1000 zł za hektar.

"Umowa, o której mówią członkowie zarządu, nie dostarcza powiatowi żadnych narzędzi negocjacyjnych z dzierżawcą, co w praktyce uniemożliwia urealnienie ceny dzierżawy, mimo ceny ponad czterokrotnie niższej niż rynkowa - wartość strat z tego tytułu szacowana jest na kwotę ok. 350 tys. rocznie" - czytamy w bilansie otwarcia opracowanym przez zarząd powiatu oleśnickiego i przekazanym opinii publicznej.

Kiedy w 2010 roku jesienią pracę rozpoczynał nowy zarząd powiatu nowa umowa z firmą A. była już podpisana. Zawarto ją pod koniec kadencji. Na kolejne dziesięć lat i na tych samych warunkach. Tym porozumieniem - jako jedną z pierwszych spraw po objęciu władzy - zajęli się zaraz po wyborach członkowie zarządu z Platformy Obywatelskiej.

Nic nie można z tym fantem zrobić?

- Byliśmy bardzo niezadowoleni z takiego obrotu sprawy - potwierdza z perspektywy czasu Jarosław Polański, były członek zarządu. - Poprosiliśmy prawników o analizę sytuacji i zadaliśmy proste pytanie, czy tę umowę można zerwać. Okazało się, że nie - relacjonuje powiatowy radny. - Po pewnym przesileniu ówczesny starosta Zbigniew Potyrała stwierdził, że podejmie rozmowy z właścicielem, żeby dobrowolnie zwrócił część gruntów. Tak też się stało. Umowa była taka, że właściciel odda 30 ha i co rok miał opuszczać kolejne części. Umowa "dżentelmeńska". Co z niej wynikło? - Firma A. w ciągu całej kadencji oddała nam 30 hektarów. Ta ziemia została wystawiona na sprzedaż i znalazła swojego nabywcę - precyzuje Polański.

Okazuje się, że podobne umowy na dzierżawę powiatowych gruntów obowiązują w Ostrowinie. Tutaj dzierżawca płaci do kasy starostwa tylko 180 zł za hektar. Tak samo jak w Bierutowie otrzymuje dopłatę do gruntów z Unii Europejskiej. - To trudne do zrozumienia. Zwłaszcza, że tak jak w Bierutowie, mamy do czynienia z wysokiej klasy ziemiami - puentuje Krzysztof Sycianko.

Z naszych informacji wynika, że firma A. jest skłonna zmienić obwarowania związane z umową dzierżawy gruntów leżących na terenie Bierutowa, Karwińca i Solnik Małych. I niewykluczone, że czynsz za hektar gruntu zostanie podniesiony jeszcze w tym roku. Za zgodą dzierżawców. - Prowadziłem w tej sprawie rozmowy z prezesem spółki. Jest wstępna deklaracja, że zdecydują się na zmianę umowy - mówi Czesław Teleszko, powiatowy radny z Bierutowa.

Sytuacja była inna

O komentarz do sprawy poprosiliśmy też byłego starostę, a obecnie burmistrza Twardogóry. Zbigniew Potyrała nie ma sobie w tej kwestii nic do zarzucenia. - Ocenę tych umów trzeba odnieść do realiów panujących w czasach, kiedy były zawierane - tłumaczy nam. - Najpierw broniliśmy ludzi zatrudnionych w likwidowanym gospodarstwie pomocniczym. Później zależało nam na sprzedaży części dzierżawionej ziemi. Potrzebna była nowa umowa, by potencjalny nabywca miał w banku większe szanse na kredyt. To dla tego gospodarstwa było duże obciążenie, a nam zależało na pieniądzach, które udało się uzyskać ze sprzedaży.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska