Umowa, na której skupili się członkowie zarządu powiatu została podpisana w 2001 roku, czyli w pierwszej kadencji samorządu. Dotyczy 380 hektarów ziemi. Wtedy, gdy powiat był zmuszony zlikwidować szkolne pomocnicze gospodarstwo rolne działające przy technikum rolniczym w Bierutowie. - Brałem udział przy tym rozmowach, bo byłem wtedy przewodniczącym komisji rolnictwa w radzie powiatu - przyznaje Krzysztof Sycianko, dzisiaj członek zarządu powiatu.
Przyznaje, że firma, z którą powiat podpisał umowę, przejęła także pracowników gospodarstwa. Zgodziła się również, aby uczniowie technikum nadal odbywali tam praktyki, zagospodarowała budynki, którymi wcześniej zawiadywało technikum. W tamtym czasie rozpoczęła się też współpraca dotycząca dzierżawy ponad 300-hektarowego areału.
- Z punktu widzenia tamtej sytuacji w umowie na dzierżawę ziemi znajdującej się w gminie Bierutów nie dopatrzyliśmy się wówczas niczego niekorzystego dla interesu powiatowego . Tym bardziej, że Polska nie była jeszcze w Unii Europejskiej i nikt nie wiedział o jakich dopłatach do gruntów rolnych może być mowa. Teraz obraz jest inny, a ta umowa nie jest dla nas w żadnym stopniu korzysta - ocenia Krzysztof Sycianko.
Dlaczego przedłużono?
Członkowie zarządu podważają przede wszystkim słuszność przedłużenia pierwszej umowy. I to przed końcem kadencji w 2010 roku. - Poprzednie porozumienie z 2001 roku jeszcze nie wygasło, ale i tak zdecydowano o jego rozwiązaniu, by zawiązać kolejne obowiązujące aż do 2020 roku - relacjonuje Wojciech Kociński.
Starosta podważa przede wszystkim finansowe korzyści wynikające z takiego rozwiązania. - Za hektar gruntu firma A. płaci nam 360 zł, a sama dopłata unijna z hektara wynosi 1000 zł. To chyba oczywiste, że taka umowa nie jest dla powiatu korzystna. Tym bardziej, że oprócz dopłaty firma uprawia też ziemię więc czerpie z niej dodatkowe korzyści - podkreśla i dodaje, że dzierżawa w obrocie prywatnym na terenie powiatu oleśnickiego wynosi średnio 1000 zł za hektar.
"Umowa, o której mówią członkowie zarządu, nie dostarcza powiatowi żadnych narzędzi negocjacyjnych z dzierżawcą, co w praktyce uniemożliwia urealnienie ceny dzierżawy, mimo ceny ponad czterokrotnie niższej niż rynkowa - wartość strat z tego tytułu szacowana jest na kwotę ok. 350 tys. rocznie" - czytamy w bilansie otwarcia opracowanym przez zarząd powiatu oleśnickiego i przekazanym opinii publicznej.
Kiedy w 2010 roku jesienią pracę rozpoczynał nowy zarząd powiatu nowa umowa z firmą A. była już podpisana. Zawarto ją pod koniec kadencji. Na kolejne dziesięć lat i na tych samych warunkach. Tym porozumieniem - jako jedną z pierwszych spraw po objęciu władzy - zajęli się zaraz po wyborach członkowie zarządu z Platformy Obywatelskiej.
Nic nie można z tym fantem zrobić?
- Byliśmy bardzo niezadowoleni z takiego obrotu sprawy - potwierdza z perspektywy czasu Jarosław Polański, były członek zarządu. - Poprosiliśmy prawników o analizę sytuacji i zadaliśmy proste pytanie, czy tę umowę można zerwać. Okazało się, że nie - relacjonuje powiatowy radny. - Po pewnym przesileniu ówczesny starosta Zbigniew Potyrała stwierdził, że podejmie rozmowy z właścicielem, żeby dobrowolnie zwrócił część gruntów. Tak też się stało. Umowa była taka, że właściciel odda 30 ha i co rok miał opuszczać kolejne części. Umowa "dżentelmeńska". Co z niej wynikło? - Firma A. w ciągu całej kadencji oddała nam 30 hektarów. Ta ziemia została wystawiona na sprzedaż i znalazła swojego nabywcę - precyzuje Polański.
Okazuje się, że podobne umowy na dzierżawę powiatowych gruntów obowiązują w Ostrowinie. Tutaj dzierżawca płaci do kasy starostwa tylko 180 zł za hektar. Tak samo jak w Bierutowie otrzymuje dopłatę do gruntów z Unii Europejskiej. - To trudne do zrozumienia. Zwłaszcza, że tak jak w Bierutowie, mamy do czynienia z wysokiej klasy ziemiami - puentuje Krzysztof Sycianko.
Z naszych informacji wynika, że firma A. jest skłonna zmienić obwarowania związane z umową dzierżawy gruntów leżących na terenie Bierutowa, Karwińca i Solnik Małych. I niewykluczone, że czynsz za hektar gruntu zostanie podniesiony jeszcze w tym roku. Za zgodą dzierżawców. - Prowadziłem w tej sprawie rozmowy z prezesem spółki. Jest wstępna deklaracja, że zdecydują się na zmianę umowy - mówi Czesław Teleszko, powiatowy radny z Bierutowa.
Sytuacja była inna
O komentarz do sprawy poprosiliśmy też byłego starostę, a obecnie burmistrza Twardogóry. Zbigniew Potyrała nie ma sobie w tej kwestii nic do zarzucenia. - Ocenę tych umów trzeba odnieść do realiów panujących w czasach, kiedy były zawierane - tłumaczy nam. - Najpierw broniliśmy ludzi zatrudnionych w likwidowanym gospodarstwie pomocniczym. Później zależało nam na sprzedaży części dzierżawionej ziemi. Potrzebna była nowa umowa, by potencjalny nabywca miał w banku większe szanse na kredyt. To dla tego gospodarstwa było duże obciążenie, a nam zależało na pieniądzach, które udało się uzyskać ze sprzedaży.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?