Jarosław Kuźniar, dziennikarz TVN24 (urodzony w Bielawie, w Dzierżonowie kończył liceum, a studiował i przez jakiś czas pracował we Wrocławiu), radził w wywiadzie dla gazety "Grazia", że gdy się jedzie z dzieckiem w daleką podróż, nie trzeba brać ze sobą wanienek, krzesełek, fotelików samochodowych i innych sprzętów.
Przytoczył opowieść ze swojego życia, kiedy to wybrał się w podróż do USA i Kanady i nie brał żadnych gadżetów. "Pojechaliśmy do Walmarktu, kupiliśmy wszystko, co było nam potrzebne, a pod koniec podróży wszystko oddaliśmy, mówiąc, że nam nie pasowało" - przechwalał się Kuźniar.
Po jego wypowiedzi posypały się na niego gromy: że to nieuczciwe, że tak nie przystoi. Krytykowali go internauci oraz znane osobistości ze świata rozrywki i szoł biznesu... A pan Jarosław? Kompletnie się tym nie przejął. Być może wychodzi z założenia, że nieważne, jak piszą - dobrze czy źle - ważne, żeby nazwiska nie przekręcali?
ZOBACZ TEŻ: Najlepiej zarabiający piłkarze świata! Lewandowski na 10 miejscu (ILE ZARABIAJĄ, FILM, ZDJĘCIA)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?