Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Posypały się gromy na Jarosława Kuźniara. Dziennikarz pochodzący z Bielawy się tym nie przejął

RSM
Marzena Bugała
Jarosław Kuźniar musiał zmierzyć się z falą krytyki, która posypała się na niego, gdy przytoczył opowieść ze swojego życia, kiedy to wybrał się w podróż do USA i Kanady z dzieckiem i nie brał żadnych gadżetów takich jak wanienka czy fotelik samochodowy. "Pojechaliśmy do Walmarktu, kupiliśmy wszystko, co było nam potrzebne, a pod koniec podróży wszystko oddaliśmy, mówiąc, że nam nie pasowało" - przechwalał się Kuźniar.

Jarosław Kuźniar, dziennikarz TVN24 (urodzony w Bielawie, w Dzierżonowie kończył liceum, a studiował i przez jakiś czas pracował we Wrocławiu), radził w wywiadzie dla gazety "Grazia", że gdy się jedzie z dzieckiem w daleką podróż, nie trzeba brać ze sobą wanienek, krzesełek, fotelików samochodowych i innych sprzętów.

Przytoczył opowieść ze swojego życia, kiedy to wybrał się w podróż do USA i Kanady i nie brał żadnych gadżetów. "Pojechaliśmy do Walmarktu, kupiliśmy wszystko, co było nam potrzebne, a pod koniec podróży wszystko oddaliśmy, mówiąc, że nam nie pasowało" - przechwalał się Kuźniar.

Po jego wypowiedzi posypały się na niego gromy: że to nieuczciwe, że tak nie przystoi. Krytykowali go internauci oraz znane osobistości ze świata rozrywki i szoł biznesu... A pan Jarosław? Kompletnie się tym nie przejął. Być może wychodzi z założenia, że nieważne, jak piszą - dobrze czy źle - ważne, żeby nazwiska nie przekręcali?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska