Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polski sport ma sukcesy, których się nie dostrzega

Wojciech Koerber
Nie powtarzajcie na okrągło, że cierpi polski sport na deficyt gwiazd. Kubica od bez mała roku niczym nie sterował, a zarobi w tymże roku 7 mln dolarów. Gortat od dawna nie rzuca do kosza (lokaut), a dochody ma podobne. Radwańska w ciągu dwóch tygodni przywozi 3 mln złotych z krajów kwitnącej Isi - tzn. z Chin i Japonii.

- Adamek z kolei przyjeżdża po dudki do kraju, też liczone w milionach. Mamy najsilniejszą żużlową ligę na świecie, a i siatkarska - kto wie - czy też już nie najlepsza. Ci siatkarze przywożą medale z mistrzostw świata i Europy, szczypiorniści również. Na samym tylko Dolnym Śląsku mamy obecnie m.in. wicemistrzynię świata w kolarstwie górskim (Włoszczowska), wicemistrza w zapasach (Janikowski), mistrza Europy w boksie (Wilczewski, w sobotę stracił tytuł), medalistę ME w szermierce (Motyka), mistrza świata juniorów na żużlu (Janowski) i szachowego do lat 20 (Świercz).

Medale MŚ i ME nagminnie zwożą do kraju wioślarze, sztangiści, kajakarze, żeglarze, lekkoatleci (nie narzekajcie, jeden Wojciechowski to mało, lecz dwa lata wcześniej w Berlinie medali było osiem). Pod koszem potrafimy ograć wicemistrzów świata z Turcji (OK, to był fart), a przy stole zachować się potrafi Polka Li Qian, właśnie zdobyła dla nas medal ME. Dobra, macie rację, to Chinka, lecz po polsku mówi lepiej niż Smuda. Sami widzicie, że o sukcesach naszego sportu można by jeszcze długo. We Wrocławiu doczekaliśmy się nawet futbolu na najwyższym krajowym poziomie (co nie znaczy, że wysokim) i aż dwóch koszykarskich Śląsków. Otóż trzeba wiedzieć, że nawet Real i Barcelona nie mają dwóch swoich drużyn złożonych w jakimś stopniu z klubowych ikon. A propos weekendowego futbolu i kosza, zauważyliście? PGE - Śląsk 3:0, PGE - Śląsk 77:56. W Bełchatowie nasi wypadli bladziutko, co nie musi od razu znaczyć, iż nieopatrznie zaglądali w czasie spotkania do bidonu Pietrasiaka. A w Zgorzelcu polec musieli.

No więc życzenie moje jest takie, byśmy tego naszego sportu nie próbowali bezmyślnie i w sposób sztuczny osłabiać. Jak ostatnimi czasy. Patrz liga żużlowa i absurdalne ograniczenia - maksymalnie jeden zawodnik z elitarnego cyklu GP w drużynie i głupawy limit KSM, co nie pozwala zgromadzić w zespole jeźdźców ze zbyt wysoką średnią punktów na bieg. To może zróbmy tak - maksymalnie jeden z wąsem i przynajmniej czterech krajowych brunetów? Patrz liga koszykówki, gdzie zwalnia się mistrza kraju, Asseco Gdynia, z pierwszej fazy rozgrywek. Jak sądzę, nie dla ich popularyzacji, lecz dla zabicia. Patrz liga piłkarska, gdzie fan - nie bandyta - nie może jechać za swoją drużyną, a kibic stołecznej Polonii nie może iść na stołeczną Legię i odwrotnie. To już nie ma w polskiej piłce miejsca dla prawdziwych kibiców dyscypliny? Dla tych, których nie interesują plemienne wojny chuliganów, lecz sport, piłka, w najczystszej postaci? To przecież nic innego jak polityka apartheidu i zamykanie dopiero co otwartych stadionów. I, proszę, niech nikt nie mówi, że tzw. pikniki na trybunach - normalni kibice obraźliwie nazywani w ten sposób nawet przez prezesów klubów piłkarskich - oznaczają brak dopingu na trybunach. Zapraszam do naszych hal siatkarskich. Zobaczycie, jak gorąco, a przy tym kulturalnie, może być na sportowym pikniku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska