W rejonie zagrożenia przebywało 10 górników. Trzech wyszło z kopalni o własnych siłach. Pozostałych ratownicy uwolnili spod skał i wyprowadzili na powierzchnię. Rano wciąż trwały jeszcze poszukiwania ostatniego z zasypanych, 50-letniego sztygara.
- Mamy go namierzonego, ale nie udało się nam nawiązać z nim kontaktu- informował nas tuż po ósmej Dariusz Wyborski, dyrektor departamentu public relations KGHM Polska Miedź SA. - Jesteśmy o kilka metrów od zasypanego. Trwa mechaniczne wybieranie skał. Godzinę później już było wiadomo, że sztygar Mirosław D., niestety, nie żyje. Był doświadczonym górnikiem.
- Pod ziemią pracował 23 lata, najpierw w Nowej Rudzie, a od 14 lat u nas - opowiada Dariusz Wyborski. Sztygar mieszkał w Polkowicach. Był żonaty. Nie mieli dzieci. Kopalnia otoczyła jego żonę pomocą psychologiczną. Mirosław D. wkrótce mógłby przejść na emeryturę. Dwa lata temu był już przysypany razem z kilkunastoma innymi górnikami. Tamten wstrząs przeżył, wrócił do kopalni. Ten okazał się jego ostatnim.
Życiu pozostałych uwolnionych spod skał nie zagraża niebezpieczeństwo. Pięciu górników przebywa w głogowskim szpitalu na oddziale chirurgiczno-ortopedycznym. Trzech ma złamania i inne rany. Ich stan lekarze określają jako średni. Jeden górnik został przed południem przetransportowany z lubińskiego szpitala do klinki we Wrocławiu.
- Pacjent ma poważny uraz ręki, grożący jej utratą - wyjaśnia ordynator oddziału ortopedycznego dr Stanisław Michalski. Pozostali, którzy odnieśli lżejsze obrażenia, po udzieleniu pomocy ambulatoryjnej wrócili do domów.
W akcji ratowniczej brało udział pięć zastępów z kopalni Polkowice-Sieroszowice i 3 z Jednostki Ratownictwa Górniczo-Hutniczego w Sobinie. W sumie było tam 38 ratowników. Po zakończeniu akcji na miejsce tragedii zjechała komisja z Wyższego Urzędu Górniczego, by przeprowadzić wizję lokalną. Zgodnie z procedurą, okoliczności zdarzenia musi też zbadać prokuratura.
W tym roku w kopalniach należących do Polskiej Miedzi zginęło już pięciu górników, 37 zostało rannych, w tym 11 ciężko. Najtragiczniejsze żniwo zebrał lutowy wstrząs na oddziale G5 w kopalni Rudna. Zginęło wówczas dwóch górników-operatorów. Trzy inne osoby zostały ranne.
5 marca w Zakładach Górniczych Lubin podczas strzelania skały odłamki poraniły 5 pracowników firmy wykonującej pracę dla KGHM. Jeden z mężczyzn zmarł w trakcie transportu na powierzchnię.
W sierpniu doszło do tajemniczego wypadku w ZG Lubin. 32-letni górnik zginął, najprawdopodobniej uderzony w głowę przez przenośnik. Zakłady Górnicze Polkowice-Sieroszowice są największą z trzech kopalń Polskiej Miedzi. Zatrudniają 4,6 tys. pracowników. Prowadzą eksploatację w obrębie trzech obszarów górniczych: Polkowice II, Radwanice Wschód i Sieroszowice I, o łącznej powierzchni 174,56 km kw.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?