Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie

Wojciech Koerber
Janusz Wójtowicz
To nie tak, że w ostatnich latach Sparty we Wrocławiu nie było. Działała, działała, Lucjan Korszek i Andrzej Malicki dbali o to, by nie zginęły motocross, trial, enduro, karting, karawaning etc. Teraz jednak historyczna nazwa wraca na Stadion Olimpijski. Od nowego sezonu żużlowcy ścigać się będą pod szyldem Betard Sparta Wrocław. Bo skoro nie jest za bogato, to niech chociaż swojsko to brzmi.

Również gdy chodzi o nazwiska. Że taki właśnie pomysł na kolejny sezon ma Krystyna Kloc, byłem pewien już w połowie ciężkiego, mijającego roku. Że będzie chciała sprzedać nowy produkt pod hasłem "nasi chłopcy, nasza Sparta". To twarda bizneswoman, niektórzy wręcz uważają, że na rozmowy kontraktowe do pani Krysi zawodnicy przychodzą w kaskach. I nie jest ważne, czy to kask czerwony (taki teoretycznie ma lepiej), czy niebieski. Ważne, że głowę chroni. Ja jednak wiem, że to mity. Pod tym płaszczykiem musi się kryć dobre serce, trzeba tylko doń dotrzeć. Choć, rzeczywiście, nie zawsze jest łatwo. Szefowa rządzi twardą ręką, a jak mówi, to mówi. Oddechu raczej nie bierze, zatem trudno w ogóle wejść w słowo. No, ale ma też pani Krysia tę zaletę, że gdy zachodzi potrzeba, to z własnej kieszeni udziela klubowi pożyczki. Może i czasem trudno się z nią żyje, lecz bez niej wrocławski żużel by nie przeżył. I choćby za to przed nią, a i przed życiowym partnerem Andrzejem Ruską (honorowym prezesem WTS-u) również, kaski z głów. No bo co, zna ktoś chętnego, kto rzeczywiście chciałby za własne ten wózek pociągnąć? No właśnie. Dużo szumu, zero konkretów. Choć jakiś potężny inwestor (ani Hasco-Lek, ani Germaz) poważnie się zastanawia. Tak przynajmniej twierdzi szefowa i liczy, że za rok o tej porze ów inwestor powie tak. Najbliższy sezon musi go jednak przekonać, a nie zniechęcić, co łatwą misją nie będzie. W każdym razie nie jest to już misją Marka Cieślaka, choć pomocną dłoń nadal może trener wyciągać. Wciąż może pomóc tor przyszykować, a przed meczem z Falubazem to nawet bardzo chętnie. Ba, nawet i sparing z Myszką Miki pewnie by wtedy z radością zorganizował. Choć i na powrót pod Jasną Górę namawiał go Marian Maślanka. Ostatnio jedna z wypowiedzi częstochowskiego prezesa, dla portalu sportowefakty.pl, bardzo mnie rozbawiła. Prezes tłumaczył, że Sławek Drabik, legenda Włókniarza, nie może zostać w klubie ze względu na zbyt niski KSM, co akurat prawdą jest jak najbardziej. - Myślę, że jak pójdzie do I ligi, to podbije sobie KSM i wróci do nas w przyszłym roku - przyznał Maślanka. Widać, spogląda hen, hen do przodu. A przecież po powrocie będzie miał Drabik z 70 lat. No dobra, 46 tylko. Ale to dobrze, że patrzy szef przyszłościowo. I Cieślaka też w końcu na stare śmieci, oraz lata, sprowadzi. Ostatnio wpadło zresztą na naszą redakcyjną skrzynkę zdjęcie obu panów (patrz poniżej), na którym Narodowy pozuje w górniczym uniformie. Barbórka była, więc okazja do fotki również. Nie znaczy to jednak, że już teraz odchodzi Cieślak na Śląsk, do górników, choć mogłoby to mieć i dobre strony. Na trzynastkę, czternastkę, a może i piętnastkę można się przy kasie załapać. Bo ostatnio to i z dziewiątką różnie bywało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska