Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piwo na wyspie, czyli taki kosmos, że masakra

Jacek Antczak
Wojciech Wilczyński/ Gazeta Wrocławska
Nie wiem, co na to profesor Miodek, ale wokół nas zapanowała masakra. Nie chodzi mi o przygotowania do Euro 2012, lecz o językowy bestseller, który używany jest tak często, że niejeden obywatel ma ochotę dokonać na rozmówcy nadużywającym tego słowa "teksańskiej masakry piłą mechaniczną".

Oczywiście, wolę "masakrę" od wulgarnej, wciąż modnej i starej "k...y", ale jeśli mogę wybierać spośród słów kluczy pasujących do wszystkiego, to stawiam na "kosmos".

Przez "kosmos" można zdefiniować wszystko. To, co nas boli, zachwyca, zadziwia. - To jest kosmos - za pomocą tego prostego zdania można skomentować skład reprezentacji na Euro, cenę benzyny, skutki kryzysu w Grecji, spory Kaczyńskiego z Tuskiem, decyzje komunikacyjne władz Wrocławia i kolejne pomysły Ruchu Palikota. Nomen omen, daleki jestem od "żartobliwych" określeń, którymi opisuje tę grupę sejmowych happenerów Leszek Miller. Ale uprzejmie proszę o nieprzysyłanie mi zaproszeń na "prospołeczne" akcje Ruchu Poparcia Parcia na szkło, gdyż ich nie popieram. Z Palikotem nie palę, a z jego przybocznymi nie mam zamiaru walczyć o wolność na wrocławskiej Wyspie Słodowej. Bo jak niektórzy nieśmiało zauważają, "wolność" to coś więcej niż prawo do swobodnego picia piwa nad Odrą.

Masakra, wiadomo, wzięła się z masakry (tą piłą), ale kosmos? Może z marzeń o podboju kosmosu. I wciąż niezaspokojonych pytań ludzkości: jak tam jest? Ponoć parę lat temu chciał to sprawdzić Leszek Czarnecki, ale gdy Rosyjska Agencja Kosmiczna ujawniła, że "kupił sobie bilet", obraził się, co Rosjanie skwitowali stwierdzeniem, że zamknął sobie drogę w kosmos. E tam, gadanie. Z Rosjanami to możemy co najwyżej wspólnie polatać za piłką na Euro.

A nasz wrocławski miliarder łaski nie potrzebuje - sam sobie zbudował lądowisko czy też startowisko, nie gorsze niż Bajkonur z Przylądkiem Canaveral razem wzięte. Stacja kosmiczna Sky Tower stoi sobie przy Powstańców Śląskich i dla niepoznaki udaje apartamentowiec połączony z galerią handlową. Przyjezdni się przypatrują, słusznie wzdychając: "Ale kosmos". A przed Sky Tower czas do startu w ten kosmos odlicza zegar Salvadora Dalego, ale niestety nasz milioner tym razem nie będzie pierwszy, wyprzedził go Musk. Elon Musk.

Amerykański multimilioner, który dorobił się realnych pieniędzy na naszych wirtualnych (stworzył serwis płatności Pay Pal), zbudował sobie Dragona i na tym pierwszym prywatnym statku kosmicznym doleciał do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Dla tych, którzy nie zbudują sobie rakiety, a nawet nie zamieszkają blisko nieba w Sky Tower, mam radę. W księgarniach jest poradnik pt. "Ale kosmos! Jak jeść, kochać się i korzystać z WC w stanie nieważkości".

Dzięki autorce, która zadawała astronautom trudne pytania, można się dowiedzieć, co zrobić, gdy w czasie kosmicznego spaceru zwymiotujesz do hełmu, albo jak się załatwiać, by efekty nie dryfowały po całym statku, oraz przypomniała, że kosmonauta nie powinien mieć skłonności do "produkowania metanu i wodoru", żeby użyć synonimu tej wstydliwej fizjologicznej czynności. Po takiej lekturze możemy się jednak rozmyślić i zamiast na orbitę udać się na Wyspę Słodową albo do strefy kibica w Rynku i tam wprowadzić się w stan nieważkości. I w oszczędnościowy sposób poczuć się jak w kosmosie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska