Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka ręczna: Nie porównuję się do Alexa Fergusona. W Lubinie spełniam się jako trener (ROZMOWA)

Paweł Pluta
Nie rozumiem tego, że uczelnia nie powalczyła o drużynę z takimi tradycjami jak AZS Wrocław - mówi Bożena Karkut.
Nie rozumiem tego, że uczelnia nie powalczyła o drużynę z takimi tradycjami jak AZS Wrocław - mówi Bożena Karkut. Piotr Krzyżanowski
Z Bożeną Karkut, trenerką KGHM Metraco Zagłębia Lubin, rozmawia Paweł Pluta

Do tak długiej kadencji jak u Sir Alexa Fergusona (już 26 lat jest trenerem Manchesteru United) jeszcze Pani brakuje, ale 12 lat w Zagłębiu Lubin to też sporo. Nie czuje się Pani wypalona?
Nie mam zamiaru porównywać się do Alexa Fergusona, bo w przeciwieństwie do niego karierę trenerską zaczęłam w późniejszym wieku. A te bezpośrednie przejście od zawodnika do zawodu trenera to najlepsze, co mi się zdarzyło. Czy czuję się wypalona? Na pewno nie. A spokojniej podchodzę do wielu rzeczy.

A może chce Pani poprowadzić Zagłębie grające w finale w nowej hali w Lubinie, która ma w końcu powstać?
O tej hali słyszę od kiedy w 2000 roku zaczęłam pracę w Zagłębiu. Chciałabym w niej poprowadzić zespół, bo oddanie hali będzie historycznym wydarzeniem w dziejach Lubina. Ta hala ma służyć także do pewnego projektu. Otóż chcemy stworzyć w Lubinie regionalne centrum sportowe, gimnazjalno-licealne, na początku z piłki ręcznej, a potem może interdyscyplinarne.

Ile propozycji pracy w innych klubach i jakich zdążyła już Pani odrzucić przez 12 lat?
Zaskoczę Pana, bo już po pierwszym roku pracy w Lubinie miałam niezłe propozycje. Łącznie z Hypo Niederösterreich w Wiedniu (w tym klubie Bożena Karkut grała w latach 1997-2000 - przyp. red.) czy Frankfurter Handball Club, który wówczas był mistrzem Niemiec. Była i propozycja z ligi czeskiej. Pomijam polskie. Ostatnia, to nie tajemnica, była z Gdyni.

Co albo kto w takim razie zatrzymał(o) Panią w Zagłębiu?
Tak jak jestem wdzięczna losowi i ludziom związanym z piłką ręczną we Wrocławiu, że jako nastolatka trafiłam do pana Jerzego Dyrkacza, a później do AZS Wrocław, który walczył o najwyższe cele i ukształtowałam się jako zawodniczka, spijając potem śmietankę na europejskich arenach, tak Zagłębie Lubin będzie zawsze bliskie sercu. To był klub, który w 2000 roku sporo ryzykował. Wtedy nie było żadnej trenerki na poziomie ekstraklasy we wszystkich grach zespołowych w kraju. Zaufano mi. Owszem, większość lat mojej pracy w Lubinie to medale (złoto 2011, srebro 2002, 06, 09, 10, 12, brąz 2001, 07, 08 - przyp. red.), ale były też lata ciężkie, niekoniecznie zawsze z powodów sportowych. I choć w klubie zmieniali się ludzie, to zaufanie podtrzymywano. Dlatego Zagłębie będzie dla mnie zawsze klubem od serca, sentymentalnym. Tutaj spełniłam się jako trener, i tutaj mam poczucie własnej wartości.

Czy podium podczas rozegranego ostatnio Memoriału Henryka Kruglińskiego (1. SPR Lublin, 2. Łączpol Gdynia, 3. Zagłębie Lubin) może sugerować, że tak samo będzie w Superlidze?
Nie wiem jeszcze, jak wygląda w graniu dobry skład personalny Pogoni Szczecin, AZS Politechniki Koszalin. Myślę, że te zespoły mogą włączyć się do walki o podium. Muszę zobaczyć te drużyny w praniu - jak to się mówi.

Jakie Zagłębie zobaczymy w ruszającym 8.09 sezonie?
Zawodniczki, które do tej pory uzupełniały pierwszą siódemkę, muszą teraz wziąć na siebie ciężar gry, bo z siódemki została praktycznie dwójka. Do Ruchu Chorzów odeszła Monika Migała, do Niemiec Iza Czarna. Joanna Obrusiewicz poszła na urlop macierzyński, a Karolina Semeniuk--Olchawa jest po operacji barku i najwcześniej wróci do treningów w grudniu. Klaudia Pielesz urodziła syna i też może wznowi zajęcia w grudniu. Z kolei przybyła do składu Francuzka Benga Seynabou, pierwsza czarnoskóra w Superlidze, która jest przewidziana na prawe lub lewe rozegranie. Powracają do kadry i będą musiały grać podstawowe role Aleksandra Jacek i Jelena Bader.

Jak układa się Pani współpraca z selekcjonerem reprezentacji Kimem Rasmussenem?
W ogóle to nie wygląda od początku. Były tylko kurtuazyjne rozmowy. Ja widziałabym to tak, że selekcjoner dzwoni do trenera klubowego i pyta o zdrowie, formę zawodniczek oraz mówi, co przewiduje na zgrupowaniach. A wygląda to tak, że ostatnio dostaję mejla przez ZPRP, z wykazem, ile która z zawodniczek wycisnęła ze sztangą.

Zapewne będzie Pani żal, że nie zmierzy się już z AZS AWF Wrocław, który wycofano z ligi?
Dziwię się, że z taką łatwością zrezygnowano z zespołu dziewcząt w ogóle. Rozumiem problemy finansowe, ale można było grać w II czy III lidze, czy może oddać miejsce np. Kobierzycom, które finansowo stoją lepiej. Nie rozumiem tego, że uczelnia nie powalczyła o drużynę z takimi tradycjami. Tam kształci się przecież trenerów piłki ręcznej. To duży ból i rozczarowanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska