Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna. Zagłębie Lubin - Górnik Zabrze 2:4. Kanonada na koniec roku

Piotr Janas
Mina Krzysztofa Piątka mówi wszystko. Zagłębie przegrało niespodziewanie z Górnikiem 2:4
Mina Krzysztofa Piątka mówi wszystko. Zagłębie przegrało niespodziewanie z Górnikiem 2:4 Piotr Krzyżanowski
W ostatniej rozgrywanej w tym roku kolejce Ekstraklasy Zagłębie przegrało na własnym stadionie z walczącym o utrzymanie Górnikiem Zabrze 2:4.

Od początku tego spotkania to podopieczni Piotra Stokowca częściej utrzymywali się przy piłce, ale nie miało to przełożenia na okazje bramkowe. Górnik grał ostrożnie, lecz po przejęciu natychmiast rozpoczynał szybki atak. Po jednym z nich w 19 min objął prowadzenie. Po zamieszaniu w polu karnym jeden z piłkarzy wybił futbolówkę przed szesnastkę, gdzie stał Roman Gergel. Słowak nie zastanawiając się długo uderzył z pierwszej i piłka zatrzepotała w siatce. Nie bez winy był w tej sytuacji golkiper „Miedziowych” - Martin Polacek, gdyż miał futbolówkę na rękawicach.

Na odpowiedź miejscowych nie trzeba było jednak długo czekać. Już dwie minuty później Michal Papadopulos bardzo dobrze obsłużył podaniem Łukasza Janoszkę, ten przyjął piłkę na klatkę piersiową, minął Janukiewicza i skierował ją do pustej bramki – 1:1.

To nie był koniec popisów strzeleckich w tej połowie. Kiedy wydawało się, że gracze KGHM-u są na najlepszej drodze do zdobycia kolejnego gola, znów zostali zaskoczeni przez przyjezdnych. W 24 min z lewej strony dośrodkował Łukasz Madej, a najwyżej w polu karnym Zagłębia wyskoczył Bartosz Kopacz i górnicy z Zabrza znów byli na prowadzeniu. To kolejny gol, przy którym źle zachował się Polacek.

Prowadzący te zawody Paweł Gil przedłużył pierwszą połowę o jedną minutę i kiedy niektórzy kibice wychodzili już na papierosa, gospodarzom udało się wyrównać. W ostatniej akcji tej części gry trafił Damian Zbozień.

Po zmianie stron jedni i drudzy szukali swoich okazji. Widać było, że nikogo nie zadowala podział punktów. W 56 min gola stadiony świata zdobył weteran polskiej ekstraklasy – Radosław Sobolewski. Przyjął sobie piłkę na 20 metrze i mierzonym uderzeniem posłał ją w samo okienko bramki bezradnego Polacka. Miejscowi łapali się za głowy.

Kibice byli świadkami otwartej gry z obu stron, ale MKS-owi zaczynało brakować pomysłów na sforsowanie defensywy Górnika. Goście z kolei zadali jeszcze jeden cios. Po rzucie rożnym w 73 min futbolówkę zgrał Danch, przejął ją Szeweluchin i strzelił pod nogami Polacka.

Oba zespoły stworzyły sobie jeszcze kilka okazji, ale więcej bramek na Stadionie w Lubinie nie padło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska