Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Ten sezon może należeć do Śląska Wrocław

Mariusz Wiśniewski
Czy po sezonie kibice i piłkarze Śląska będą mieli powody do radości? Jest to możliwe
Czy po sezonie kibice i piłkarze Śląska będą mieli powody do radości? Jest to możliwe Paweł Relikowski
Śląsk odzyskał szansę na dobre miejsce w lidze. Wrocławianie mają tylko pięć punktów straty do Wisły.

Po siedmiu kolejkach Śląsk z czterema punktami na koncie był w tabeli na przedostatnim miejscu. Wrocławianie właśnie zaliczyli piątą porażkę z rzędu (z Koroną Kielce 1:2) i atmosfera w klubie z Oporowskiej była fatalna. Już nikt nie myślał o przedsezonowych planach, które zakładały, że Śląsk ma się znaleźć na koniec sezonu w pierwszej piątce. Kibice, ale i sami włodarze wrocławskiego klubu zaczęli liczyć, ile punktów drużyna musi jeszcze uciułać, aby utrzymać się w lidze. Doszło też do zmiany trenera - Ryszarda Tarasiewicza zastąpił Orest Lenczyk.

I nagle sześć kolejnych spotkań (w tym trzy wygrane z rzędu) oraz wiele nieoczekiwanych wyników w meczach z udziałem innych drużyn sprawiły, że sytuacja zmieniła się niemal o 180 stopni. Ligowa tabela jest bardzo płaska i zajęcie wysokiego miejsca na koniec sezonu ponownie stało się realne. W tej chwili wrocławski zespół do piątego w tabeli GKS Bełchatów ma zaledwie cztery punkty straty, a do trzeciej Wisły Kraków traci pięć oczek. Taką różnicę można szybko nadrobić.

- Patrzymy na tabelę i zdajemy sobie sprawę, że różnica punktowa między nami a czołowymi miejscami w lidze nie jest duża. Wiemy, że teraz jedna wygrana może sprawić, że znajdziemy się tuż za prowadzącymi zespołami. Z drugiej jednak strony wiemy też, że jedno niepowodzenie może nas kosztować ponowne osunięcie się w tabeli. Dlatego cieszymy się, że udało nam się wydostać ze strefy spadkowej, ale nie popadamy w euforię. Nasza sytuacja nadal nie jest komfortowa - tłumi nastroje Dariusz Sztylka.

W przyszłość można patrzeć z umiarkowanym optymizmem, jednak nie tylko dzięki dobremu układowi w tabeli. Wiarę w wysokie miejsce na koniec sezonu daje poprawa gry Śląska. Wrocławianie systematycznie z meczu na mecz robią postępy i prezentują się coraz lepiej.

W pierwszej kolejności trener Orest Lenczyk wyleczył Śląsk z tracenia goli w prosty sposób (trzy mecze na wyjeździe bez straty gola). Teraz drużyna wzniosła się na kolejny pułap i zaczęła nie tylko dobrze bronić, ale również efektownie i skutecznie atakować (pewne wygrane z Zagłębiem Lubin 3:1 i Górnikiem Zabrze 4:0). To wszystko natomiast sprawiło, że wrocławscy piłkarze nabrali pewności siebie i uwierzyli w swoje umiejętności, co powinno zaprocentować w kolejnych pojedynkach.

Podobnie jednak jak Sztylka, trener Lenczyk zaraz po efektownej wygranej z Górnikiem Zabrze (4:0) studził nastroje: - W zasadzie nic się nie stało. Zagraliśmy dobry mecz. Wykorzystując szybko strzelone bramki, zmusiliśmy Górnika do ataku pozycyjnego. To dawało nam szansę na przeprowadzenie szybkiego ataku.

Dalej dodał: - Przy tej publiczności mamy szansę na kolejne punkty za tydzień. Później czekają nas dwa wyjazdy. W Gdyni na sztucznej murawie gra się trudno. Do Białegostoku chciałbym zmierzyć się z liderem, który pokaże nam miejsce w szeregu. Jeżeli są tacy, którzy uważają, że może się stać odwrotnie, to się cieszę. Na razie Ruch Chorzów na horyzoncie.

Piotr Waśniewski, prezes Śląska, nie ukrywa, że cieszy go poprawa miejsca w tabeli, ale równocześnie dodaje: - Tabela jest bardzo spłaszczona i to daje szansę, że Śląsk zgodnie z oczekiwaniami zajmie na koniec sezonu dobrą pozycję. Ale jest to miecz obosieczny. Słabsza seria meczów może sprawić, że ponownie znajdziemy się w niebezpiecznym miejscu. Dlatego nie możemy stracić czujności. Jeszcze miesiąc temu, gdyby ktoś mówił o miejscu Śląska w górnej części tabeli, byłby wyśmiany. Teraz sytuacja się zmieniła, ale nie wywieramy presji, tylko robimy swoje.

Wydaje się, że dla przyszłości Śląska najważniejsze mogą być dwa najbliższe mecze. Dwie wygrane, abstrahując już od meczu w Białymstoku, niemal na pewno sprawią, że wrocławianie zakończą rundę jesienną w pierwszej ósemce. To oznaczałoby spokojną zimę w klubie z Oporowskiej i spokojne przygotowania do rundy wiosennej. A wiosną może się wiele zdarzyć.

- Tak daleko nie wybiegamy myślami. Przed nami mecz z Ruchem, który bardzo chcemy wygrać. Musimy studzić emocje, bo, jeszcze raz powtórzę, nasza sytuacja w tabeli nadal jest trudna - kończy Sztylka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska