Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsza wygrana SPR-u w Głogowie od pół roku

Marcin Kaźmierczak
W starciu z Gwardią Opole świetnie funkcjonowała współpraca rozgrywającego Mariusza Gujskiego z Bartoszem Jureckim
W starciu z Gwardią Opole świetnie funkcjonowała współpraca rozgrywającego Mariusza Gujskiego z Bartoszem Jureckim Marcin Kaźmierczak
Chrobry lepszy od Gwardii Opole. Przy Wita Stwosza wygrał 30:26

Do niedzielnego meczu oba zespoły przystępowały, by przełamać swoje niekorzystne passy. Chrobry chciał po raz pierwszy w tym sezonie wygrać przed własną publicznością, a Gwardia miała nadzieję przywieźć do Opola pierwsze punkty z wyjazdu. Cel udało się zrealizować podopiecznym trenera Piotra Zembrzuskiego i po prawie pół roku szczypiorniści Chrobrego Głogów mogli odtańczyć taniec radości we własnej hali. - W niedzielę przede wszystkim byliśmy zespołem i wygraliśmy jako zespół. Każdy z zawodników dołożył swoją cegiełkę. Swój udział w tej wygranej mieli także kontuzjowani Tomek Rosiński i Łukasz Kandora, którzy bardzo dobrze podpowiadali z ławki - mówi P. Zembrzuski.

Jak twierdzi Bartosz Jurecki, drużyna dedykuje pierwsze domowe zwycięstwo kibicom, którzy licznie stawili się w niedzielny wieczór w hali im. Ryszarda Matuszaka i gorącym dopingiem wspierali swoich pupili. - Bardzo dziękujemy naszym kibicom, że cały czas są z nami, także w tych trudnych chwilach. Zdobywając pierwszy komplet punktów we własnej hali dopiero pod koniec listopada wystawiliśmy ich cierpliwość na wielką próbę - dodaje.

Cieszyć może, że w starciu z Gwardią w końcu kapitalnie funkcjonowała współpraca rozgrywającego Mariusza Gujskiego z Bartoszem Jureckim. - Oby to była trwała tendencja. Od dawna czekaliśmy na mecz, w którym tak mocno wykorzystamy Bartka - mówi trener Piotr Zembrzuski. - W dalszym ciągu pracujemy na treningach nad grą z kołem. Musimy po prostu to robić, bo każdy zespół, który posiadałby jednego z najlepszych obrotowych świata, tak by postępował - kontynuuje.

Równie ważna dla końcowego rezultatu była agresywna i bardzo ruchliwa defensywa SPR-u. - Takie też mieliśmy założenia na grę w defensywie przed tym meczem. Postawiliśmy szczelną obronę w środkowym sektorze, ale bardzo dobrze na boku zagrał także Marek Świtała, który podwajał krycie obrotowego, a to przecież nie był jego zawodnik. Marek w starciu z Gwardią rzucił mniej bramek niż przeciwko Zagłębiu, ale właśnie przez świetną grę w defensywie bardzo mocno przyczynił się do tego zwycięstwa - tłumaczy szkoleniowiec Chrobrego.

Nawet jeśli opolanie przedzierali się przez defensywę głogowian, bardzo często na ich drodze stawał Rafał Stachera, który w niedzielę wykazał się ponadpięćdziesięcioprocentową skutecznością. Zwłaszcza pod koniec meczu, gdy Chrobremu przytrafił się przestój w ataku, swoimi kapitalnymi paradami utrzymywał wynik. Szczególnie podobać się mogła interwencja z 50. minuty, kiedy popularny „Staszek” w jednej akcji obronił dwa rzuty opolan. - Taką sytuację nazywa się szczęściem. Przy rzutach z sześciu metrów ciężko coś przewidzieć. Poszedłem w ciemno i cieszę się, że się udało - mówi R. Stachera.

Dzięki wygranej szczypiorniści Chrobrego awansowali na siódme miejsce. W tabeli jest jednak bardzo ciasno, bowiem do piątej Pogoni Szczecin tracą raptem punkt a taka sama różnica dzieli ich od dziesiątego Górnika Zabrze. Właśnie drużyna z Górnego Śląska będzie we wtorek, 1 grudnia kolejnym rywalem Chrobrego.

Górnik w tym sezonie imponuje grą w ofensywie, w której rzuca średnio 31 bramek. Z drugiej strony jeszcze więcej traci. - Rzeczywiście Zabrze wyróżnia się, jeśli chodzi zarówno o bramki rzucone jak i stracone. Ciężko powiedzieć, z czego to wynika. Zabrzanie mają bardzo mocne koło, gdzie bryluje dobrze nam znany Yuriy Gromyko - mówi P. Zembrzuski. - Mają także bardzo bramkostrzelnych zawodników w drugiej linii, którą w ostatnich dniach wzmocnił Michał Adamuszek. Zdecydowanie przewodzi tam jednak Mariusz Jurasik. Wszyscy wiemy, że potrafi on także wypracowywać dogodne sytuacje kolegom - analizuje.

Grający trener Górnika w dotychczasowych jedenastu występach rzucił aż 68 bramek i właśnie na niego głogowscy obrońcy i bramkarze będą musieli zwrócić szczególną uwagę. - Mariusz jest jednym z tych zawodników, których nie da się rozczytać. Trzeba po prostu czekać do samego końca. Jak jest w pełnym nabiegu, to rzuci mocno, ale jego domeną są tak zwane „niedoloty techniczne”, gdy do końca zostaje w powietrzu i w ostatniej chwili zza obrońcy oddaje rzut - zauważa R. Stachera.

Zabrzanie mają jednak swoje problemy. Największym jest natężenie meczów, bowiem do minionej środy grę w lidze łączyli z występami w Pucharze EHF. W związku z tym pojawiają się u nich przeciążenia i urazy. - Postaramy się to wykorzystać, ale z drugiej strony to dla nas pewien kłopot, bo nie wiemy, w jakim ustawieniu wyjdą, zwłaszcza w obronie. Będziemy musieli przygotować się na parę systemów gry - wyjaśnia szkoleniowiec SPR-u.

Początek wtorkowego meczu przy Wita Stwosza o godzinie 18.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska