Antoni Łangowski najpierw wykorzystał rzut karny, a chwilę później zakończył kontrę puławian. Szybkie 0:2 nie podłamało Miedziowych. Chwilę później był remis po 2 i zaczęła się wymiana ciosów. Azoty odskakiwały na dwie bramki, lecz chwilę później znów był remis. Nie trwało to jednak długo, gdyż od stanu 6:7 cztery bramki z rzędu rzucili goście, odskakując tym samym drużynie Zagłębia na 11:6. Defensywę Miedziowych wciąż nękał Andrii Akimenko, który skutecznie kończył kontry swojej drużyny. Po czasie wziętym przez Jarosława Hipnera Azoty dorzuciły kolejną bramkę, jednak trzy razy z rzędu trafili lubinianie i wynik po stronie gospodarzy nie wyglądał najgorzej – 9:12. I znów puławianie wrzucili piąty bieg, dzięki czemu do przerwy było 14:19.
W drugiej połowie Azoty nie pozostawiły już gospodarzom złudzeń. Lubinianie grali nieskutecznie, popełniali proste błędy, przez co nadziewali się na zabójcze kontry. Niespełna dziesięć minut po zmianie stron na tablicy wyników było 16:24 i wszystko było jasne, tym bardziej, że kolejne piłki w odbijał Vadim Bogdanov. Przewaga puławian w pewnym momencie przekroczyła dziesięć bramek, a mecz zakończył się bardzo pewną wygraną gości – 36:27.
MKS Zagłębie Lubin – KS Azoty Puławy 27:36 (14:19)
Zagłębie: Schodowski, Bartosik, Byczek – Stankiewicz 1, Moryń 3, Gębala 3, Sroczyk 3, Pietruszko 2, Marciniak 5, Hajnos 1, Bogacz 4, Drozdalski, Adamski 1, Iskra 1, Bekisz 3.
Azoty: Bogdanov, Zembrzycki, Borucki – Akimenko 6, Zivković 5, Łangowski 1, Bachko, Przybylski 4, Jurecki 4, Rogulski 4, Dawydzik 3, Kowalczyk, Fedeńczak 2, Podsiadło 2, Baranowski, Jarosiewicz.
MVP meczu: Vadim Bogdanov (Azoty).
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?