Bywa, że psiak jest przywiązany gdzieś do drzewa albo krąży wokół jakiegoś miejsca na odludziu, wyraźnie czekając na właściciela, który go tam porzucił. - Kiedyś dostaliśmy zgłoszenie, że ktoś wyrwał dwie deski w zabezpieczeniu starego szybu i wrzucił tam szczeniaka. Musieliśmy rozbijać to zabezpieczenie, ale udało się uratować psiaka - opowiada Sakowski.
Akcje bywają dramatyczne i zdarza się, że strażnicy wezwani na miejsce zastają zwierzę ledwo żywe. Tak było ostatnio. Schorowany pies, przywiązany do drzewa w krzakach za palmiarnią w Lubiechowie, miał małe szanse na przeżycie. Wycieńczony, nie szczekał, a z drogi nie było go widać. Na szczęście, ktoś go odnalazł i wezwał pomoc.
Zwierzęta trafiają do schroniska, ale jedyny wałbrzyski azyl przy ul. Łokietka pęka w szwach. Mają tam aktualnie ponad 160 psów, a miejsca jest dla 130. Grażyna Borkowska, pracownica schroniska, przyznaje, że powinno się surowo karać porzucających psy. - Zdarza się, że zwierzak jest zaczipowany. Odnajduję zatem jego właściciela, telefonuję i słyszę, że on tego psa już nie chce - mówi pani Grażyna.
Pojawiła się szansa, że w powiecie wałbrzyskim powstanie druga taka placówka. Z pomysłem budowy powiatowego schroniska wystąpili radni. Na razie trwają rozmowy dotyczące lokalizacji.
Schronisko musiałoby znajdować się przynajmniej 300 m od zabudowań, mieć 50 kojców (część z nich dla szczeniąt) i miejsce do kwarantanny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?