Przypomnijmy, że pierwsza sesja Sejmiku Województwa Dolnośląskiego zakończyła się w poniedziałek wieczorem sporym zamieszaniem. Część radnych Platformy i PSL wyszła z sali, po tym, jak okazało się, że wybór przewodniczącego może pójść nie po ich myśli, bo nie ma zgody między radnymi Rafała Dutkiewicza i Platformy Obywatelskiej. Opozycja grzmi, że takiej obstrukcji sejmiku jeszcze nie było. Tymczasem koalicja Rafała Dutkiewicza z Platformą Obywatelską zawisła na włosku.
Przeczytaj więcej: Przewrót w sejmiku. Radni PO zrywają obrady
- To, co mogliśmy wczoraj obserwować przypomina XVIII wiek, wtedy też zrywano sesje - mówi Paweł Hreniak z PiS.
Andrzej Jaroch z tej samej partii twierdzi, że politycy z jego klubu będą walczyć o lepsze standardy w polityce. - Nie chcemy, żeby decyzje dotyczące naszego regionu były podejmowane w Warszawie - mówi. Dodaje, że opozycja nie złamała wczoraj żadnego przepisu. - Zgadzamy się z zasadą, że to wygrane ugrupowanie powinno wskazać kandydata na przewodniczącego, ale tego nie zrobiło, więc chcieliśmy głosować nad kandydaturą Pawła Wróblewskiego - mówi Jaroch.
Z kolegami z PiS zgadza się radna Aldona Wiktorska-Święcka (Bezpartyjni Samorządowcy). Radna deklaruje, że Samorządowcy będą wspierać wszystkie decyzje, jeżeli będą podejmowane z myślą o regionie, a nie tylko z myślą o politycznych interesach.
Opozycyjni radni podpisali się pod wnioskiem do wojewody Tomasza Smolarza. Chcą, żeby interweniował w sprawie przerwania sesji. Uważają, że obrady zostały przerwane bezprawnie. Radni powołują się na statut województwa dolnośląskiego. - W paragrafie 56. jest mowa o tym, że obrady można przerwać za zgodą sejmiku. Tutaj takiej zgody nie było - twierdzi Hreniak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?