Ojciec nowożytnych igrzysk olimpijskich - baron Pierre de Coubertin mówił, że nie liczy się zwycięstwo, a sam udział. Jego słowa dobitnie sprawdziły się w sobotę na wrocławskim Stadionie Olimpijskim, gdzie do rywalizacji sportowej stanęła blisko setka dzieci - prawdziwych zwycięzców, którzy w swoim krótkim życiu pokonali największego rywala - nowotwór.
A skoro igrzyska, to nie mogło zabraknąć związanej ze świętem sportu oprawy - był znicz, który przy akompaniamencie hymnu Wrocławia odpalili wspólnie - Gabriela Krala - uczestniczka igrzysk i Piotr Celeban - kapitan piłkarskiego Śląska Wrocław. Flagę igrzysk na maszt wciągnęli przy pomocy dzieci zawodnicy drużyny futbolu amerykańskiego - Panthers Wrocław, a dowodził nimi skrzydłowy Bartosz Dziedzic.
Mali sportowcy rywalizowali w biegu sprinterskim na 60 i 100 metrów, skoku w dal, rzucie piłeczką palantową, a także w tenisie stołowym oraz badmintonie. Zawody były międzynarodowe, bo do Wrocławia przyjechała spora grupa dzieci z Czech - oczywiście z rodzicami i dziadkami.
Nowością tegorocznych onkoigrzysk był bieg rodzinny, w którym uczestnicy mieli do pokonania 400 metrów. Następnie na starcie ustawiła się blisko setka zawodników do głównego Biegu po Zdrowie.
W onkoigrzyskach chodziło jednak przede wszystkim o profilaktykę i pomoc cierpiącym na nowotwory oraz przekonanie, że ruch i aktywność fizyczna w trakcie i po leczeniu choroby nowotworowej przybliża do szybszego powrotu do zdrowia.
– Aktywność fizyczna stanowi podstawę działań prewencyjnych, zapobiegającym wielu schorzeniom. W chorobie nowotworowej stanowi ważny czynnik profilaktyki wtórnej. W procesie leczenia i rehabilitacji warto zatem wykorzystać ruch w formie zabawy. Dziecko aktywne ma bowiem większe pokłady siły i energii, wykazuje o wiele więcej radości i poczucia pewności siebie – mówi Adam Maciejczyk, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologicznego we Wrocławiu.
Podczas onkoigrzysk można było również pomóc 7-letniemu Sebastianowi Szczęchowi. Nie chodziło jednak o pieniądze, a o szpik kostny, którego mały Sebastian potrzebuje. W lutym 2016 r. jego rodzice dowiedzieli się, że chłopiec choruje na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Po leczeniu chemioterapią opuścił szpital i wydawało się, że wrócił do zdrowia. Niestety, kilka tygodni temu okazało się, że choroba wróciła i to ze zdwojoną siłą. Sebastian potrzebuje przeszczepu szpiku kostnego. Jak pomóc? Wystarczy zarejestrować się w bazie potencjalnych dawców szpiku Fundacji DKMS.
7-letni Sebastian jest podopiecznym Fundacji na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową, która na co dzień opiekuje się podopiecznymi Przylądka Nadziei. Co roku we wrocławskim szpitalu bój o życie z nowotworem toczy blisko 2000 dzieci.
Zobacz też: Bieg akademicki we Wrocławiu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?