Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oni szaleją na wodnych skuterach, reszta się boi

Janusz Pawul
Skutery mogą być niezwykle użyteczne na wodzie, ale mogą też być bardzo niebezpieczne
Skutery mogą być niezwykle użyteczne na wodzie, ale mogą też być bardzo niebezpieczne Przemysław Świderski
Trwa cicha wojna pomiędzy wędkarzami, żeglarzami i wczasowiczami a właścicielami skuterów wodnych. Tych ostatnich przybywa i nie jest to powód do radości dla zwykłych urlopowiczów, którzy spędzają wakacje nad wodą.

- Nie po to wyjeżdżaliśmy z wnuczkiem z zatłoczonego miasta, żeby na wakacjach słuchać ryku silników - mówi Wacława Domańska z Wrocławia, która wypoczywa w Bożkowicach nad Jeziorem Leśniańskim.

- Płoszą nam ryby, zrywają żyłki - skarży się Piotr Niedźwiedzki z Karłowic nad Jeziorem Złotnickim. Jerzy Bucki, który w Stankowicach k. Leśnej prowadzi kemping, zwraca uwagę na inny problem.

- Niedawno jeden młody kręcił bączki przy brzegu na takim ścigaczu. Popisywał się. W pewnym momencie wyrzuciło go i wpadł do wody, a jego skuter popędził kilkadziesiąt metrów w stronę kąpiących się dzieci. Tylko cud sprawił, że nie było tragedii - opowiada właściciel kempingu.

Przykłady nieodpowiedzialnych zachowań motorowodniaków można mnożyć. W połowie czerwca, także na Jeziorze Leśniańskim, skuter zderzył się z żaglówką. - Jechał na pełnym gazie. Wyszedł zza zakrętu i nie wyrobił się. Uderzył w naszą łódkę, strącił mnie i kolegę. A potem uciekł - relacjonuje Waldemar Kubiak z Jeleniej Góry. Dla obu żeglarzy bliskie spotkanie ze skuterem skończyło się w lubańskim szpitalu.

- Albo przyczepi taki oponę od traktora na linie i się ciągają. Adrenalina owszem jest, ale do czasu, aż nie zdarzy się nieszczęście. Dlatego ja takich na swoją plaże nie wpuszczam - mówi Jerzy Bucki.
Nie tylko on. Kilkadziesiąt osób, w tym właściciele pensjonatów i kempingów wokół jezior Leśniańskiego i Złotnickiego, spotkało się w sprawie wprowadzenia zakazu pływania na skuterach ze starostą lubańskim. Ale zakazu nie będzie. Choć był.

- W zeszłym roku rada powiatu uchwaliła częściowy zakaz pływania na skuterach, ale wpłynęło żądanie uchylenia uchwały jako niezgodnej z prawem i pod koniec maja rada zakaz zniosła - mówi Walery Czarnecki, starosta lubański. A nowego zakazu samorządowcy nie uchwalą. - Jedyną przesłanką byłyby przepisy ustawy Prawo ochrony środowiska mówiące o tym, że można wprowadzić zakaz ze względu na hałas. Potrzebne są jednak odpowiednie pomiary, którymi nie dysponujemy, i obawiam się, że nawet gdybyśmy je zlecili, wyniki nie byłyby wystarczające - mówi starosta Czarnecki. - A zakazu pływania z innych powodów uchwalić nie możemy. Byłoby to naruszenie obywatelskich swobód konstytucyjnych - wyjaśnia. - Ale jeśli ktoś swoim zachowaniem narusza bezpieczeństwo innych osób, to od tego jest policja - dodaje Czarnecki.

Przeciwnicy skuterów nie da-ją za wygraną. - Zaczynamy zbierać podpisy w tej sprawie i poprosimy o pomoc wojewodę - zapowiada Jerzy Bucki.

Jakie przepisy?
Krzysztof Czaplicki, ratownik WOPR

Skutery i inne jednostki wyposażone w silnik mogą się poruszać w odległości co najmniej 100 m od linii brzegowej. Jeśli są bliżej, naruszają przepisy. Gdy na jeziorze nie jest wprowadzona strefa ciszy, nie można zakazać skuterom i łodziom motorowym poruszania się po nim. Dla bezpieczeństwa dobrze byłoby oddzielić kąpieliska dla ludzi bojkami. Kierujący łodziami i skuterami muszą mieć uprawnienia i stosować się do znaków w wodnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska