Wszystko wydarzyło się w połowie maja wieczorem. Dzisiejszy oskarżony – Sylwester L. - był w miejscowej pizzerii. Tu doszło do awantury z jedną z pracownic. Z ustaleń śledztwa wynika, że kopnął kobietę w plecy i groził jej śmiercią. Przestraszona zadzwoniła do znajomego, że przyszedł po nią gdy już będzie kończyć prace. Bo sama będzie się bała wrócić do domu.
Jej obawy mogły być zasadne. A to dlatego, że Sylwester L. po wyjściu z pizzerii stał nieopodal z dwoma kolegami. Tymczasem kolega pracownicy pizzerii Daniel przyszedł po nią. Przed lokalem doszło do jego kłótni z Sylwestrem L. Tamten miał grozić Danielowi śmiercią.
Po jakimś czasie – gdy pracownica lokalu była już bezpieczna, a Daniel poszedł dalej, dojść miało do próby zabójstwa. Jadący autem Sylwester L potrącił Daniela. Obrażenia były poważne, ale nie śmiertelne. Zdaniem prokuratury była to po prostu próba morderstwa.
Oskarżony tłumaczył się w śledztwie różnie, choć do winy się nie przyznaje. Najpierw mówił, że nic nie pamięta bo miał atak padaczki. Relacjonował przebieg wydarzeń ale – jak mówił – wszystko wiedział z relacji kolegów. Później zmienił zdanie. Wersję z epilepsją odwołał. Przekonywał jednak, że nie chciał przejechać Daniela. Przeciwnie próbował ratować się przed potrąceniem go ale nie zdążył.
Prokuratura i w jedną i w drugą wersję nie wierzy. Główny dowód to zapis z monitoringu. Zdaniem śledczych gdyby Sylwester L rzeczywiście próbował ratować się przed potrąceniem człowieka, to jego auto miałoby stłuczkę z innym samochodem. Dowodem obciążającym oskarżonego jest też opinia eksperta zajmującego się ustalaniem przyczyn wypadków drogowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?