W środę ma się pojawić kolejne 100 tysięcy, tym razem w kolorach żółto-czarnych: "Umowy z NFZ na recepty refundowane to czarny punkt ochrony zdrowia. Szanowni Pacjenci! Domagajcie się swoich praw od instytucji, która zarządza Waszymi pieniędzmi".
To akcja Dolnośląskiej Izby Lekarskiej. Bezpośrednią jej przyczyną jest wygasanie z końcem czerwca umów na refundację leków u lekarzy prowadzących prywatną praktykę. Na Dolnym Śląsku wszystkich medyków jest około 14,5 tys., praktykę ma co drugi. Jednak, według szacunków DIL, nawet 90 proc. lekarzy deklaruje, że przyłączy się do akcji wypisywania recept bez określania stopnia refundacji. Dla pacjenta oznacza to jedno: będzie musiał w aptece wykupić leki za 100 proc. ich wartości.
- Niech lekarze domówią się w końcu z tym NFZ-etem, bo w ogóle nie będzie nas stać na leczenie - denerwuje się Hanna Paździoch, emerytka, którą spotkaliśmy w piątek przed apteką przy ul. Ruskiej we Wrocławiu.
- Każdy lekarz podejmie sam decyzję, co zrobi - zastrzega Igor Chęciński, prezes Dolnośląskiej Izby Lekarskiej. - Ale rekomendacja Naczelnej Rady Lekarskiej wypracowana w piątek jest taka, by każdy lekarz wypisywał od lipca recepty pełnopłatne. Jeśli tylko Ministerstwo Zdrowia z NFZ zmieni zapis w rozporządzeniu i umowach lekarzy z NFZ, to odwołamy akcję - zapewnia Chęciński.
Lekarze oczekują powołania nowego prezesa NFZ i jego działań. Wskazują, że noweli-zacja ustawy, która zdjęła z nich odpowiedzialność finansową za wypisanie recepty o niewłaściwym stopniu refundacji albo osobie nieubezpieczonej dotyczy lekarzy indywidualnych.
- Ale kary te pozostały w umowie z NFZ, więc jako świadczeniodawca im podlegam - mówi Agata Sławin, szefowa Praktyki Lekarza Rodzinnego w Kiełczowie pod Wrocławiem. - W przyszłym tygodniu wywieszę ulotki, bo widzę, jak pogarsza się dostęp pacjentów do świadczeń.
Zdaniem pani doktor, lekarz podczas wizyty pacjenta - która trwa od 10 do 15 minut - ma nie tylko go zbadać, zebrać wywiad, ale też znaleźć właściwy stopień refundacji danego leku na tę chorobę i sprawdzić, czy pacjent jest ubezpieczony. To absurd.
- Gdy wpadnie do mnie kontroler za dwa lata, mogę się spodziewać kar za każdą pomyłkę w literze i cyfrze - przypomina.
Prezes Igor Chęciński (DIL): - Chcemy się skupić na leczeniu, bo to jest nasza misja.
Ministerstwo Zdrowia akcji lekarzy nie komentuje. ANA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?