Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obiecała mamie, że będzie walczyć..

Grażyna Szyszka
Emilia Cackowska miała zaledwie 15 lat
Emilia Cackowska miała zaledwie 15 lat arch. prywatne
W Głogowskim szpitalu sepsa zabiła 15-letnią dziewczynę.

Była śliczną, smukłą nastolatką z głową pełną marzeń i planów. Trenowała sporty walki i grała w siatkówkę, a w domu pisała teksty piosenek i ... powieść. Po zmianie szkoły przebojem weszła w życie nowej klasy i już po tygodniu koledzy wybrali ją na gospodarza.

- Mimo młodego wieku miała charakter - wspominają ją koledzy.

Życie zaledwie 15-letniej Emilii Cackowskiej zakończyło się w niedzielę, 23 kwietnia o godz. 16.40. Odeszła trzymana za rękę przez swoją mamę, która do końca wierzyła jednak, że Emilka wróci do domu.

- Wierzyłam, że stanie się cud - przyznaje zrozpaczona Sonia Cackowska. - Nie wątpiłam w to ani przez moment, choć lekarze kazali mi się już przygotować na najgorsze.

Dramatyczne chwile rozegrały się w ciągu zaledwie kilkudziesięciu godzin. W sobotę od rana Emilka walczyła z wysoką gorączką. Mama próbowała zbić temperaturę podając córce tabletkę, ale nie pomogła. Przed godziną 10 do gorączki dołączyły silne wymioty.

- Około godziny 13 podałam córce kolejną tabletkę na obniżenie temperatury - opowiada nam mama dziewczyny. - Sądziłam, że ma silną grypę jelitową, bo tak to wyglądało. Dwie godziny później Emilka poczuła się lepiej. Była bardzo głodna, więc zjadła kilka biszkoptów i wafli ryżowych . Dużo piła, była bardzo spragniona. Niestety, znowu się źle poczuła, a temperatura bardzo wzrosła.

Zamiast tabletek, po których zwracała, pani Sonia podała córce czopek. Kiedy jednak dziewczyna zemdlała w łazience, matka zadzwoniła po pogotowie.

- Kobieta, która przyjmowała zgłoszenie była bardzo nieprzyjemna i zamiast wysłać od razu pomoc, zadawała mnóstwo niepotrzebnych pytań - żali się pani Sonia. - Rozliczała mnie, dlaczego nie byłam u lekarza rodzinnego. W końcu zapytałam ją, czy mi pomoże czy nie!

Pogotowie przyjechało po 20 minutach. Nastolatka była tak słaba, że nie mogła sama zejść z drugiego piętra. Ratownicy znieśli ją na krzesełku do karetki.

Mama przyznaje, że w szpitalu lekarze od razu zajęli się Emilką. Nastolatka trafiła na oddział dziecięcy, gdzie szukano przyczyny jej stanu i podawano leki. - Po pewnym czasie lekarz powiedział mi, że jest podejrzenie zapalenia opon mózgowych, ale nie było mowy o sepsie! - opowiada. - Wieczorem na ciele córki pojawiła się drobna wysypka i plamki. Pani doktor stwierdziła jednak, że to są wybroczyny od gorączki.

Jednak z godziny na godzinę stan Emilki się pogarszał. Po północy zapadła decyzja o wprowadzeniu nastolatki w stan śpiączki farmakologicznej i przetransportowaniu pogotowiem lotniczym na OIOM szpitala we Wrocławiu.

- Kiedy zabierali ją na blok operacyjny żegnałam się z nią mówiąc, że ją kocham i prosząc, by walczyła i się nie poddawała - płacze zrozpaczona matka. - Obiecała mi to... . Przecież miała jeszcze tyle do zrobienia... . Dopiero co napisała książę, chciała studiować psychologię... .

Gdy po dwóch godzinach, matka znowu zobaczyła córkę, nie poznała jej - była sina. Po konsultacji ze szpitalem we Wrocławiu, zapadła decyzja, że Emilia zostaje w Głogowie na oddziale intensywnej opieki medycznej . Istniało wielkie ryzyko, że nie przeżyłaby transportu.

- Byłam przy niej do samego końca ... - przyznaje pani Sonia.

Z przeprowadzonej sekcji zwłok wynika, że przyczyną śmierci 15-letniej Emilki była sepsa. - Było to ogólne zakażenie organizmu meningokokami - wyjaśnia Edward Schmidt, prezes Głogowskiego Szpitala Powiatowego. - To bakteria, która najczęściej powoduje sepsę.

Emilka była uczennicą drugiej klasy Gimnazjum nr 4 w Głogowie. Tragedię przeżywa nie tylko jej klasa, ale cała szkoła. - Bardzo zdolna i wysportowana dziewczyna - wspomina ją wychowawca Sławomir Olejnik. Lubiła siatkówkę i trenowała sporty walki. Była towarzyska, otwarta, mająca mnóstwo znajomych nie tylko w naszej szkole, ale i w całym mieście. Wszyscy ją lubili i cenili. Bardzo to przeżywamy. W mojej pracy zawodowej pierwszy raz dotyka mnie taka niepojęta tragedia. Ciężko znaleźć słowa, by to opisać - przyznaje mocno poruszony nauczyciel, a dyrektorka szkoły Barbara Markowska - Oling dodaje: - Była uczennicą z matematycznymi zdolnościami. Śmierć Emilii jest dla nas szokiem.

Ostatnie pożegnanie Emilii Cackowskiej odbyło się w czwartek, 27 kwietnia w kaplicy Kremering, a potem urna z prochami dziewczyny zostanie złożona w rodzinnym grobie na cmentarzu przy ul. Świerkowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska