Młodzi ludzie kradną, co popadnie. To już nie są sporadyczne przypadki, a prawdziwa plaga. Jeleniogórscy policjanci podczas wakacji codziennie łapią nieletnich złodziei. Tylko w czerwcu i lipcu nastolatkowie 48 razy włamywali się do sklepów, samochodów, altanek działkowych, mieszkań. To prawie dwa razy więcej niż w marcu i kwietniu. Liczba samych kradzieży, głównie sklepowych, również wzrosła. W porównywanym okresie - z 11 do 27.
Kilka dni temu 15-latek włamał się do cukierni. Wyniósł kilka kilogramów ciastek i kasę fiskalną. Policjanci zatrzymali go, gdy uciekał. Na czatach stał jego o rok starszy kompan. On także został złapany. Okazało się, że to wyspecjalizowane złodziejaszki. Pierwszy z nich wcześniej okradał samochody.
W ręce policji wpadł także 16-latek, notorycznie kradnący metalowe narzędzia z piwnic. Potem sprzedawał je w punktach skupu złomu. Gdy wydał pieniądze, znów wyruszał na włamanie.
- Rzeczywiście, w czasie wakacji obserwujemy wzrost liczby przestępstw większego kalibru niż kradzież batonika w hipermarkecie - przyznaje Mariusz Makowski, naczelnik sekcji ds nieletnich i patologii KMP w Jeleniej Górze. - Dzieciaki mają dużo wolnego czasu i wymyślają, jak podnieść sobie adrenalinę - tłumaczy.
Dodaje, że gdy dziecko ukradnie raz i nie zostanie odpowiednio ukarane, na pewno zrobi to ponownie.
Policja kieruje takie sprawy do sądu rodzinnego i dla nieletnich.
- Rodzajów kary jest sporo. Od upomnienia po dozór kuratora i poprawczak - wymienia sędzia Andrzej Wieja. Sąd może też skierować złodziejaszka do placówki opiekuńczo-wychowawczej. Wszystko zależy od stopnia demoralizacji i wieku.
- Wolę sądzić dorosłych niż dzieci - przyznaje sędzia Wieja.
Marzena Machałek, posłanka PiS, uważa, że takiego zjawiska nie wolno lekceważyć.
- Chcieliśmy stworzyć ośrodki wsparcia wychowawczego, aby reagować wcześniej, zanim dziecko trafi przed sąd. Rodzicom pomogliby specjaliści. Niestety, odrzucono naszą propozycję - ubolewa Machałek.
Jej zdaniem, zaostrzenie kar nie poprawi sytuacji. Tego samego zdania jest psycholog Marek Gawroń.
- Samo karanie nie przyniesie efektów. Bardzo istotne jest zapobieganie, czyli praca z psychologiem - potwierdza Gawroń.
Apeluje też do rodziców, aby poświęcali dzieciom więcej uwagi. Zainteresowali czymś ciekawym i pokazali, jak mogą spędzić wolny czas.
- Jeśli nie będą kontrolować tego, co robi ich dziecko, to muszą liczyć się z tym, że nastolatkowie często wybiorą zło, bo jest ciekawsze - ostrzega psycholog.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?