Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie zabierajmy Rosji Emila Sajfutdinowa

Wojciech Koerber
Jest Rosjaninem, mówi po polsku, jeździ jak szatan. Sajfutdinow, młody wilk wśród starych psów.

Urodził się 26 października 1989 roku w Saławacie (Baszkiria), jest niski - 165 cm - za to z wysokimi ambicjami. W 2007 roku, licząc sobie niespełna 18 lat, został najmłodszym mistrzem świata juniorów w historii. Rok później w Ostrowie Wlkp. tytuł obronił, co też nikomu nigdy wcześniej się nie udało. W sobotę w Pradze Emil Sajfutdinow znów upomniał się o miejsce na kartach historii.

Stał się najmłodszym zwycięzcą turnieju Grand Prix, a jednocześnie pierwszym, który triumfował w debiucie. Skąd się wziął Emil? To już ustaliliśmy. Z Baszkirii. A kto go wymyślił?

- Andreas Jonsson, będąc na zawodach w Rosji - przypomina szef Polonii Bydgoszcz, stary żużlowy wyga Leszek Tillinger. Rzecz działa się latem 2005 roku, a zimą Sajfutdinow pojawił się już na Pomorzu. - Przyjechał z ojcem, który dał nam pełnomocnictwo do załatwiania wszelkich spraw w urzędach i podpisaliśmy trzyletni kontrakt na sezony 2006-2008. Pamiętam, jak podczas prezentacji zespołu w Łuczniczce tata płakał, a i Emilowi łzy stały w oczach. Nie widzieli nigdy takiej atmosfery wokół speedwaya - dodaje Tillinger.

Chłopak zamieszkał w pokoju na stadionie, a zameldowany był u jednego z działaczy Bogdana Sawarskiego, który po dziś dzień poszukuje Rosjaninowi zaplecza sponsorskiego. Menedżerem Emila został wnet Tomasz Suskiewicz, który swoją markę w żużlowym światku budował jako pomocnik wielkiego Tony'ego Rickardssona.

- Emil pomieszkiwał u "Susziego" i w sumie cały czas spędzali razem. Teraz się to zmieni, bo "Suszi" będzie brał ślub. Ale sponsorzy opłacają Emilowi pobyt w hotelu - wyjaśnia Tillinger, który minionej zimy podpisał z Sajfutdinowem nową umowę, lecz już tylko roczną.

- Jeśli będzie miał u nas godne warunki, a za tym pójdzie wynik sportowy, to mam nadzieję, że zostanie dłużej. Tu ma przecież swój warsztat, swój team, menedżerów i sponsorów - wylicza prezes Polonii. Mocną kartą przetargową byłaby też polska narzeczona, najlepiej bydgoszczanka. Ale nie jest. Emil spotyka się z Rosjanką studiującą w Petersburgu. Choć spotyka to zbyt mocne słowo. Głównie do siebie dzwonią. Z ową niewiastą rozmawia Emil po swojemu, tzn. po rosyjsku, jednak po polsku również porozumiewa się już swobodnie.

- Sajfutdinow to superchłopak. Grzeczny, ułożony. Nie ma w nim takiej wyższości, że skoro robi wyniki, to z daleka ode mnie i na dystans. W Rosji skończył jakąś zawodówkę, ale chcemy, żeby poszedł do szkoły i nauczył się pisać po polsku. Powinien się też nadal uczyć angielskiego i firmę otworzyć, usługi sportowe - snuje plany Tillinger.
W marcu, po wielu miesiącach starań, Sajfutdinow otrzymał polski paszport. W naszej ekstralidze startuje jednak jako Rosjanin.
- By jeździł jako Polak, musi zdać egzamin na naszą licencję - i część pisemną, i praktyczną na motocyklu. To dziwna sytuacja, że facet mający licencję międzynarodową musi się starać o naszą. Emil obiecał nam jednak, że w maju, kiedy będzie egzamin, przystąpi do niego - wyjaśnia sternik Polonii.

Proces spolszczania Emila trwa więc w najlepsze. Tu jednak dygresja. Nie po to wystąpił Sajfutdinow o polski paszport, by z miejsca trafić do naszej reprezentacji. Głównie po to, by ominąć notoryczne problemy z wizą. Przez jej brak nie dotarł raz nawet na ligowe spotkanie w Polsce. W Grand Prix jeździ więc młodzieniec jako Rosjanin i... niech tak zostanie! Nie zabierajmy Rosji Emila!

Dlaczego? Jeden Holta w biało-czerwonych barwach wystarczy. W wielu polskich miastach - choć głównie tych mniejszych - speedway jest religią. Nad Wisłą i Odrą nie zginie. A nie chodzi o to, byśmy rokrocznie walczyli w finale Drużynowego Pucharu Świata z Duńczykami, Szwedami i Australijczykami tudzież Anglikami.

Chodzi o to, by przestał być speedway światowym zaściankiem, sportowym marginesem. By budować nowe potęgi. A gdzie znajduje się teren z największym potencjałem? W Rosji właśnie. Od lat mówi się, że turniej Grand Prix dostanie wreszcie Togliatti, a najlepsi na świecie coraz częściej latają na ligowe mecze w Rosji. Wracają co prawda zmęczeni, lecz z pełnymi kieszeniami. Tam płacą lepiej niż w Szwecji czy Anglii, porównywalnie z Polską. Sukcesy Sajfutdinowa mogą po prostu zrobić dobrze zakurzonemu mocno speedwayowi za naszą wschodnią granicą.

Selekcjoner Marek Cieślak szczęśliwie ma zdrowe podejście do tematu.
- Nic mu proponował nie będę. To on musi poczuć wewnętrzne przekonanie, że zależy mu na naszej kadrze. Fajnie, że Emil wygrał w tym nudnym cyklu, lecz nie zamierzam go od razu zapraszać do reprezentacji. Inni poczuliby się zawiedzeni - zaznacza żużlowy Narodowy. I słusznie.

Poza Polską Sajfutdinow podpisał kontrakty w trzech innych ligach: w Rosji (Turbina Bałakowo), Danii (Vojens) i Szwecji (Piraterna Motala). Z ostatnią drużyną nie przez przypadek. Musiała go przyciągnąć nazwa. Jeździ bowiem ten Emil jak pirat, a w powietrzu unosi się i zapach metanolu, i gipsu. Tak też było w Pradze.

- W biegu z Crumpem trzy razy brakło centymetra, by doszło do karambolu - zauważa Krzysztof Cegielski. - Taki jest jednak żużel. Po części trzeba być wariatem i Emil trochę takim wariatem jest. Tomek Gollob przed laty też był podobnie agresywny, zresztą dostawał przez to za swoje - przypomina "Cegła", nawiązując do zdarzenia, kiedy prawym sierpem powalił Polaka Craig Boyce.

Czy w związku ze zwycięstwem w Pradze ogłosił Sajfutdinow żużlową zmianę warty? Nic z tych rzeczy. Z Emilem będzie ciekawie, jednak o tytuł wciąż winny rywalizować stare wygi. - Z całym szacunkiem dla niego i Fredrika Lindgrena, to nie z tymi zawodnikami będę walczył o złoto - zapowiedział już zresztą tuż po praskim rozdaniu Nicki Pedersen. Buńczucznie? Trochę tak, lecz chyba się nie pomylił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska