Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie tylko Panorama Racławicka, Rynek czy Ostrów Tumski. Wrocławianie mają się czym chwalić…

Robert Migdał
Gdy przyjeżdżają do mnie, do Wrocławia, moi znajomi, moja rodzina (bliska lub daleka), z bliska lub daleka, zawsze staram się pokazać im kawałek miasta - żeby mieli co wspominać, o czym opowiadać i zachęcać swoich znajomych, żeby odwiedzili Wrocław.

Oczywiście stałym punktem „oprowadzenia” po mieście jest Rynek, potem Ostrów Tumski - no bo to nasza turystyczna wizytówka (najlepiej tuż przed zmrokiem, żeby udało się zobaczyć latarnika zapalającego latarnie gazowe, ale dość wcześnie, żeby wstąpić do Muzeum Archidiecezjalnego i podziwiać obraz Cranacha - „Madonna pod jodłami”) i oczywiście wyprawa do Panoramy Racławickiej (jest przepiękna - choć raz w życiu trzeba ją zobaczyć). Na liście pozycji obowiązkowych jest też wyprawa do Hali Ludowej i jej okolic (pergola z fontanną multimedialną, Ogród Japoński w parku Szczytnickim i odwiedziny w CeTA - no bo przecież tu kręcili polskie przeboje filmowe w ostatnich dziesięcioleciach).

Mam kilka miejsc, uliczek, którymi gości przeprowadzam, żeby pokazać im urok Wrocławia (park Zachodni - bo można pokarmić wiewiórki podchodzące na wyciągnięcie ręki, zamek w Leśnicy z pięknym parkiem - żeby się posnuć, pospacerować, pogadać, Jatki - z maleńkimi galeriami-sklepikami i rzeźbami zwierzaków, Dzielnica Czterech Wyznań - ulice Włodkowica i Świętego Antoniego, Cmentarz Żydowski na Ślężnej - miejsce magiczne. I obowiązkowo: rejs stateczkiem po Odrze - można zobaczyć Wrocław z innej perspektywy...).

Od pewnego czasu moja lista (spis) miejsc, którymi warto się we Wrocławiu pochwalić, wzbogaciła się o kilka pozycji. I nie chodzi tu o jakieś odrestaurowane zabytki, miejsca wyciągnięte z lamusa. To postawione od podstaw, zaplanowane z pomysłem, bijące po oczach nowoczesnością, multimedialnością atrakcje zrobione nie tylko „pod dorosłych”, ale i „pod dzieci”.

Numerem jeden jest Afrykarium we wrocławskim zoo - miejsce, które zachwyci każdego. Wielkie akwaria, w których pływają kolorowe ryby, pingwiny, krowy morskie, krokodyle. To miejsce, którego nam zazdroszczą w całej Polsce (przy okazji warto zahaczyć o Odrarium - też w zoo - miejsce, w którym zobaczymy m.in. ryby żyjące w Odrze - od jej źródła do ujścia. Fascynująca przygoda i lekcja przyrody i geografii.

Numer dwa - Humanitarium na terenie Europejskiego Instytutu Technologicznego na Praczach Odrzańskich. W bardzo przystępny sposób podana (zwłaszcza dla dzieci - przetestowałem to na swoich pociechach) wiedza o człowieku: o jego zmysłach, budowie, możliwościach naszego organizmu. Świetne miejsce do nauki przez zabawę.

No i miejsce numer trzy - którym jestem oczarowany od kilku dni. Połączenie historii i nowoczesności - Hydropolis (ul. Na Grobli, na terenie MPWiK). W zabytkowym, XIX-wiecznym podziemnym zbiorniku wody o powierzchni 4000 metrów kwadratowych powstało centrum wiedzy o wodzie.

W Hydropolis (oficjalne otwarcie już za chwileczkę, już za momencik, w grudniu) zachwyca sposób, w jakim informacje o wodzie zostały podane: filmy wyświetlane na potężnych ekranach, urządzenia, których można dotknąć i wywołać np. burzę śnieżną, gry i zabawy edukacyjne dla dzieci, kurtyny z pary i wody czy... plaża, na której można się zrelaksować. Warto się ruszyć z domu, warto pójść „w miasto”...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska