Naukowcy z Wrocławia napisali bajkę dla dzieci uchodźców. Potrzeba pieniędzy, żeby książkę wydrukować

Bajka opowiada historię Oli i Borysa, którzy przyjeżdżają do obcego kraju i stopniowo oswajają się z nowym miejscem.

Nad ich historią, pod czujnym okiem dr hab. Justyny Ziółkowskiej z Uniwersytetu SWPS oraz prof. Dariusza Galasińskiego z Uniwersytetu Wrocławskiego, pracowało dwudziestu specjalistów. Wśród nich byli studenci, językoznawcy, graficy, ilustratorzy, a także tłumacze, bo historia została spisana w aż czterech językach: polskim, ukraińskim, rosyjskim i angielskim. Wszyscy pracowali charytatywnie.

- Ta bajka ma dwa cele. Po pierwsze chcemy przyjeżdżającym do nas dzieciom dać prezent. To znak, że są u nas mile widziane. Po drugie, bajka ma im pomóc odnaleźć się w nowej rzeczywistości, pokazać, że nie jest ona tak straszna, jak się wydaje – mówi prof. Dariusz Galasiński, pomysłodawca projektu.

Bajka powstała z myślą o dzieciach w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, które były zmuszone opuścić Ukrainę w związku z wybuchem wojny.

Obecnie historia Oli i Borysa jest dostępna w Internecie. Można ją pobrać ze stron Centrum Interdyscyplinarnych Badań na Zdrowiem i Chorobą UWr, stron Uniwersytetu SWPS oraz Wydawnictwa UWr. Naukowcy chcieliby wydać bajkę także w formie książki. Na to potrzebne są jednak fundusze.

- Każdemu ukraińskiemu dziecku, przybywającemu do nas, chcielibyśmy dać tę książeczkę do ręki, jako prezent – mówi prof. Galasiński. - Dlatego zwracam się do wszystkich, którzy mogliby współfinansować nasz projekt. Pieniędzy na druk potrzebujemy teraz, nie w lipcu, nie na jesień, ale teraz. Ten, kto ratuje życie, ratuje cały świat, mamy wiele światów do uratowania.

W prace nad bajką zaangażowani byli też rektor Uniwersytetu Wrocławskiego, prof. Przemysław Wiszewski oraz dziekan Wydziału Psychologii we Wrocławiu Uniwersytetu SWPS, dr hab. Tomasz Grzyb.

Książkę w języku ukraińskim i rosyjskim można pobrać tu: bajka o Oli i Borysie