Piotr M. pochodzi z Łodzi. Do Wrocławia przyjechał na gościnne występy. Pierwszego ze swoich napadów dokonał w czerwcu ubiegłego roku w banku przy ulicy Damrota we Wrocławiu. Z Łodzi przyjechał autobusem. Miejsce na planowany napad wytypował posługując się popularną aplikacją Google Maps. Pod bank podjechał taksówką. Sterroryzował pracowników rewolwerem Zoraki i zabrał 14800 zł. Później był u nas też w sierpniu, październiku i grudniu 2015. Ostatni z wrocławskich napadów miał miejsce w styczniu przy ul. Wałbrzyskiej. Potem w lutym łodzianin obrabował bank w Poznaniu na ul. Głogowskiej. Pięć dni później wpadł w ręce policji.
Nie było wątpliwości co do winy. Szczególnie, że Piotr M. szczegółowo opisał swój udział w każdym przestępstwie. Obrona przekonywała tylko, że nie używał broni palnej. Bo Zoraki to pistolet sygnałowy oferowany przez specjalistyczne sklepy jako broń, na którą nie jest potrzebne zezwolenie.
Sąd zgodził się z tym punktem widzenia. Ale oskarżony napadał na banki z pistoletem, który był przerobiony domowym sposobem. Zdaniem sądu, Piotr M. musiał sobie zdawać sprawę z tego, że ma pistolet z przeróbką. Ekspert sądowy nie miał wątpliwości, że to była broń palna.
- Łagodniejszy niż 8 lat więzienia wyrok mógłby być zachętą. Sąd wysyła jasny sygnał społeczeństwu, że nie ma przyzwolenia na takie zachowania jak napady na banki – mówił sędzia Tomasz Kaszyca.
Wyrok jest nieprawomocny. Ewentualną apelację będzie rozpatrywał Sąd Apelacyjny we Wrocławiu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?