Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na plecach premiera Morawieckiego. Jak nauczyciel WOS-u i przyjaciel komuny, Marek Jędrychowski, został specjalistą od polityki

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Marek Jędrychowski niejednokrotnie w mediach oceniał Mateusza Morawieckiego z perspektywy byłego nauczyciela WOS-u. - Takie wykorzystywanie roli społecznej w kontekście czasu minionego jest po prostu niepedagogiczne i nieprzyzwoite - mówi dolnośląski kurator oświaty.
Marek Jędrychowski niejednokrotnie w mediach oceniał Mateusza Morawieckiego z perspektywy byłego nauczyciela WOS-u. - Takie wykorzystywanie roli społecznej w kontekście czasu minionego jest po prostu niepedagogiczne i nieprzyzwoite - mówi dolnośląski kurator oświaty. Arkadiusz Gola
O jego krytycznych opiniach wobec premiera pisały antyrządowe media. Jak się okazuje, w czasach, kiedy mieli ze sobą kontakt, stali po przeciwnych stronach barykady. Rzucamy szersze światło na głośne wypowiedzi Marka Jędrychowskiego, byłego nauczyciela z liceum Mateusza Morawieckiego. I jako jedni z nielicznych zadajemy publicznie pytanie: czy byłby bohaterem medialnych publikacji, gdyby nie fakt, że w przeszłości uczył obecnego szefa rządu oraz czy jest zadowolony z medialnego szumu, które wywołały jego słowa?

Marek Jędrychowski to chyba najsłynniejszy dziś nauczyciel WOS-u w kraju. Jego popularność nie bierze się jednak z powodu aktywności zawodowej, lecz medialnej. Zapewne nie byłby bohaterem jakichkolwiek publikacji, gdyby nie fakt, że w przeszłości uczył obecnego szefa rządu Mateusza Morawieckiego.

Medialne życie dzięki premierowi

Nauczyciel IX Liceum Ogólnokształcącego nie szczędzi swojemu byłemu uczniowi gorzkich słów, a media chętnie to podchwytują, używając opinii Jędrychowskiego do walki politycznej przeciwko obecnemu premierowi. Nasuwa się pytanie, czy dziennikarze rozmawialiby z nim tak chętnie, gdyby nie wyróżniał go fakt uczenia premiera w czasach licealnych? Czy to jedyny lub wyróżniający się specjalista od WOS-u w milionowym mieście?

Ostatnio echem obił się wywiad Marka Jędrychowskiego dla Onetu. Wrocławski nauczyciel wspominał w nim:
"Mateusz był synem Kornela. Trudno, żebym nie zwrócił na niego uwagi i go nie zapamiętał. Mogłem się nie zgadzać z Kornelem, ale to nie miało żadnego znaczenia. Był przeciwnikiem Okrągłego Stołu. Ale gdyby nie Okrągły Stół, to jego syn nigdy nie zostałby premierem"

W innym miejscu czytamy:
"Gdybym był premierem i miałbym w rządzie takiego szkodnika jak Zbigniew Ziobro, to dla własnego honoru postawiłbym sprawę jasno. Albo on, albo ja. […] Gdyby Morawiecki tak postąpił, to inaczej byłby zapisany w historii. […] A będzie zapisany bardzo negatywnie. Określenie "Pinokio" nie wzięło się z powietrza. Jest ono pewnym kodem kulturowym. To był notoryczny kłamca. I taka jest prawda o polskim premierze."

Ostatnie zdania wywołały szeroką dyskusję i odzew opinii publicznej. Sugerują bowiem, że nauczyciel oceniał obecnego Prezesa Rady Ministrów przez pryzmat jego szkolnych lat.

- Nauczyciel pastwi się nad premierem. Takie wykorzystywanie roli społecznej w kontekście czasu minionego jest po prostu niepedagogiczne i nieprzyzwoite. Szczerze, nie rozumiem takiego zachowania. Jaki ono ma cel? Oczywiście możemy i powinniśmy rozmawiać o problemach polskiej szkoły, ale te polityczne wycieczki są nie na miejscu – komentuje dla nas sprawę Roman Kowalczyk, dolnośląski kurator oświaty.

Byli uczniowie o nauczycielu - szersze światło

Dotarliśmy do byłych uczniów Marka Jędrychowskiego, który uczył już WOS-u w latach 80, czyli w PRL. Wówczas przedmiot nazywał się Propedeutyka nauki o społeczeństwie (PNOS) i nie zajmowali się nim w szkołach przypadkowi ludzie. Byli uczniowie rzucają szersze światło na nauczyciela.

- Jak w każdej instytucji, również w szkołach istniały komórki PZPR-u i tuby oficjalnej propagandy, do których należało nauczanie PNOS-u. Pan Jędrychowski uczył właśnie tego przedmiotu. Uważam, że skoro do tej pory piastuje funkcję nauczyciela, nie na miejscu jest obrzucanie błotem obecnego premiera – mówi nam Wojciech Stando, były uczeń IX LO we Wrocławiu.

Jak dodaje, żałuje, że w Polsce nigdy nie doszło do pełnej dekomunizacji, bo wielu byłym funkcjonariuszom moskiewskiego systemu pozwolono na swobodne działanie.

- Swoboda wypowiadania jakichkolwiek opinii jest ściśle związana z istotą demokracji, przeciwko której - poprzez swoje zaangażowanie w działalność komunistycznego reżimu - pan Jędrychowski ówcześnie występował – ocenia W. Stando.

Utrwalacz komuny uczy demokracji

Jak zwracali uwagę komentatorzy w mediach, Marek Jędrychowski niejednokrotnie zabierał głos publicznie, oceniając postępowanie Mateusza Morawieckiego jako premiera. W "Gazecie Wyborczej" stwierdził: "Ma podstawowe problem z trójpodziałem władzy" czy: "Podstawowy błąd premiera to brak zrozumienia istoty demokracji i roli opozycji, a przecież sam ma to doświadczenie polityczne z minionych lat".

W krytyce premiera nie byłoby nic złego - taka jest bowiem istota demokracji - gdyby nie fakt, że robi to z pozycji nauczyciela sprzed lat, wykorzystując ten fakt.

- Personalna wypowiedź pana Jędrychowskiego dla Onetu o uczniu po 38 latach jest bardzo słaba i prymitywna. Choć po takim czasie gratuluję pamięci do szczegółów. Uczył nas ów pan – w 1986 roku - z komunistycznych podręczników o PRL-owskiej konstytucji, a teraz buduje na fakcie tegoż "uczenia" swoją prywatną narrację. Szuka taniej sensacji. Taka wydumana historyjka mocno dotyka każdego ucznia tamtych czasów, stąd mój publiczny komentarz – stwierdza w rozmowie z nami Adam Przewłoka.

Na inny fragment wypowiedzi Jędrychowskiego zwraca uwagę kolejny uczeń, który ze względu na pełnioną funkcję woli pozostać anonimowy. Odnosi się do spojrzenia Jędrychowskiego na Okrągły Stół.

- To kuriozalne, bo właśnie dzięki układowi z komunistami taki nauczyciel mógł przetrwać do dzisiaj. Wielu byłych uczniów pamięta go z dawnych czasów, kiedy indoktrynował młodzież swoją komunistyczną ideologią. Już wtedy upolityczniał szkołę. Był jej pośmiewiskiem. Komunistyczny dygnitarz uczył młodzież demokracji! Jak widać, czasy się zmieniły, ale poglądy pana Jędrychowskiego nadal nie. Nauczyciel nie powinien być funkcjonariuszem partyjnym i uprawiać polityki. Jest to niezgodne z Kartą Nauczyciela i zasadami apolityczności – uważa były uczeń.

I dodaje, że Jędrychowski to m.in. zapalony zwolennik Komitetu Obrony Demokracji, człowiek o skrajnie lewicowych poglądach.

Miało być o oświacie, a wyszło jak zwykle

Docieramy do źródła. O sprawę głośnego wywiadu dla Onetu pytamy samego Marka Jędrychowskiego. Jak tłumaczy, ma do czynienia z dwoma objawami po publikacji materiału. Są zwolennicy i przeciwnicy jego postawy.

- W sobotę były dni otwarte naszej szkoły i wiele osób specjalnie mnie szukało, aby przekazać wsparcie. Głównie dlatego, że przeczytali cały wywiad o oświacie, a nie tylko fragment z premierem. Drugi odzew to cała mieszkanka z Twittera. Tam określono mnie już chyba wszystkimi możliwymi inwektywami. Nie ukrywam, że to dla mnie bolesne. Ludzie nie zastanawiają się nad problemem stanu polskiej oświaty, ale po prostu mnie atakują. A moje słowa o premierze były tylko akcentem – uważa nauczyciel.

Czy autor komentowanych w całym kraju słów o premierze był świadomy, że odbiją się tak głośnym echem po Polsce?

- Byłem świadomy. Dziennikarz zadał mi pytanie, więc odpowiedziałem. Oczywiście ocena człowieka przez pryzmat nastolatka nie jest dobra. Ale ja tak nie patrzę na Mateusza Morawieckiego. Oceniam jego obecne działania jako szefa rządu. Kiedy był dyrektorem banku, przychodził, zaglądał do szkoły, a już jako premier w sytuacji strajku w oświacie nie przyszedł – mówi w rozmowie z „Gazetą Wrocławską” M. Jędrychowski

Jednocześnie przyznaje, że syn Kornela jako członek „Solidarności Walczącej” mógł mieć ciężkie życie w Polsce Ludowej, bo był prześladowany. Ale w szkole nigdy go nie spotkało nic złego.

- Dlatego jego wizyta w czasie strajku nauczycieli mogłaby być pewną formą wdzięczności, którą człowiek okazuje. Tak się buduje tradycję społeczną. A tego nie doświadczyliśmy. Nie przyjechał do nas w najtrudniejszych momentach – oświadcza wrocławski nauczyciel.

Był dumny, a teraz współczuje

Przypomnijmy, że Onet długi wywiad z Jędrychowskim o oświacie sprowadził w tytule i wstępie do wątku oceny premiera Morawieckiego, którą wygłasza jego były nauczyciel. Portal robi to z wiadomych powodów. W rozmowie z nami nauczyciel WOS-u nie ukrywał, że nie o to mu chodziło.

- Żałuję, że moje główne przesłanie nie spotkało się z szerokim odzewem społecznym. Że moja osobista refleksja na temat premiera przysłoniła to, co jest najważniejsze: trzeba co najmniej 12 lat, by zmienić system oświaty. Ta informacja przeszła bez echa. Ludzie skupili się na słowach o premierze, a poruszyłem dużo ważniejsze problemy. Nie mówi się o klasach mających 36 osób. O tym, że mnóstwo uczniów chodzi na korepetycje. Myślałem, że po wywiadzie pójdzie to w kierunku dalszej rozmowy o oświacie, a wylało się szambo polityczne – ocenia M. Jędrychowski

A czy dzisiaj jest dumny z tego, że jego uczeń został premierem?

- Na początku tak, byłem dumny. Obserwowałem jego ruchy i widziałem człowieka na swoim miejscu – jako ministra finansów i wicepremiera – przyznaje. - Niestety bagno polityczne go wciągnęło i po części mu współczuję, bo wiem, że nie ma możliwości swobodnego działania. Jednak w każdym momencie można powiedzieć „dosyć”. Już teraz, obserwując jego politykę, nie jestem dumny. Tutaj Mateusz Morawiecki mnie zawiódł – podsumowuje.

Ważny kontekst czasów komunistycznych

Przypomnijmy, że Mateusz Morawiecki uczęszczał do IX LO we Wrocławiu w latach 1983-87. Izabela Koziej, dyrektorka IX LO we Wrocławiu uczyła młodego Mateusza historii. - Zapamiętałam go jako pilnego i grzecznego ucznia. Zresztą był olimpijczykiem z historii. Był poukładanym i zdolnym młodym człowiekiem. Jakiś czas temu odwiedził naszą szkołę i wiem, że nic się nie zmieniło – mówiła kilka lat temu na naszych łamach dyrektor Koziej.

W czasach licealnych Mateusz Morawiecki był wielokrotnie zatrzymywany i przesłuchiwany przez komunistyczne służby w związku z działalnością opozycyjną swego ojca Kornela Morawieckiego, który wówczas się ukrywał. Mateusz został też kilkukrotnie pobity. Mało znany jest fakt, że pewnego dnia licealistę bezpieka wywiozła do lasu. Kazano mu tam kopać dół pod swój grób…

Kiedy ukończył liceum, studiował na Uniwersytecie Wrocławskim. Wtedy także działał w opozycji antykomunistycznej. Brał udział w strajkach okupacyjnych. Po transformacji ustrojowej kształcił się w Niemczech, Szwajcarii i Stanach Zjednoczonych. Został uznanym finansistą, prezesem Banku Zachodniego WBK. W 2015 roku objął funkcję ministra rozwoju i finansów oraz wicepremiera. Od 2017 jest Prezesem Rady Ministrów, drugim co do długości urzędującym premierem III RP (spośród 16).

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska