Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na dzisiejszych Sołtysowicach działał ogromny obóz pracy przymusowej Burgweide. Upamiętnienie jego ofiar coraz bliżej

Janusz Gajdamowicz
Janusz Gajdamowicz
Akcja „Wielkie sprzątanie z historią w tle” na terenie byłego obozu pracy przymusowej Burgweide, 17 czerwca 2023 r.
Akcja „Wielkie sprzątanie z historią w tle” na terenie byłego obozu pracy przymusowej Burgweide, 17 czerwca 2023 r. IPN oddział we Wrocławiu
Choć był największym obozem pracy przymusowej na terenie obecnego Wrocławia, to już nie ma po nim śladu. Na trwałe zapisał się jednak w biografiach wielu powojennych wrocławian oraz w historii naszego miasta. Wrocławski oddział Instytutu Pamięci Narodowej od lat zabiega o jego godne upamiętnienie. Wiele wskazuje na to, że starania te już wkrótce się sfinalizują.

Tematyką Burgweide, czyli niemieckiego nazistowskiego obozu pracy przymusowej istniejącego przez większą część II wojny światowej na terenie dzisiejszych Sołtysowic, wrocławski Oddział Instytutu Pamięci Narodowej zajmuje się już od dawna. W archiwach krajowych i zagranicznych prowadzone są kwerendy, analizowane rozmaite dokumenty, fotografie – choćby lotnicze – z czasu wojny, oraz zgromadzone w różnych zbiorach relacje. Kilka lat temu na terenie byłego obozu prowadzone były m.in. badania archeologiczne, przymierzano się także do stworzenia miejsca pamięci.

Wielu mieszkających we Wrocławiu i w innych miejscach byłych robotników przymusowych wiązało z tym ogromne nadzieje – liczyli na to, że ten obóz zostanie wreszcie należycie upamiętniony. Niestety, z różnych względów do realizacji zamierzeń wówczas nie doszło.

W ostatnich miesiącach temat Burgweide ponownie odżył.

- Działania związane z opracowaniem historii niemieckiego obozu pracy na Sołtysowicach, a także trwałym jego upamiętnieniem są w tej chwili jednym z priorytetów naszej działalności. Podjęliśmy rozmaite starania, by sfinalizować ten temat częściowo już w tym roku. Na początku października światło dzienne ujrzą pierwsze efekty naszej pracy - deklaruje dr Kamil Dworaczek, dyrektor Oddziału IPN we Wrocławiu, pełniący swoje obowiązki od listopada ubiegłego roku.

Jednym z tych efektów ma być popularnonaukowa wystawa, której towarzyszyć będzie bogato ilustrowana publikacja.

– Wystawa planszowa stanie w miejscu bardzo symbolicznym, bo dokładnie tam, gdzie stał jeden z baraków mieszkalnych dla robotników przymusowych. W pobliskiej bibliotece, która również wzniesiona została na terenie dawnego obozu, zaprezentujemy natomiast niewielką wystawę eksponatową – dodaje Kamil Dworaczek.

Jedną z odsłon najnowszych działań związanych z Burgweide było "Wielkie sprzątanie z historią w tle", któreodbyło się w sobotę 17 czerwca.

Akcję sprzątania fragmentu terenu dawnego obozu pracy przymusowej zorganizował wrocławski oddział IPN we współpracy z Radą Osiedla Sołtysowice oraz Miejską Biblioteką Publiczną nr 19, która znajduje się także na terenie dawnego obozu. Jesienią ubiegłego roku teren ten bardzo się zmienił – zniknęły ostatnie stojące w tym miejscu baraki.

– Te cztery drewniane, bardzo zaniedbane i od lat opuszczone baraki przypominały o historii tego miejsca. Wbrew obiegowej opinii, nie były jednak oryginalnymi barakami obozowymi, bo te zostały rozebrane najprawdopodobniej zaraz po wojnie. W ich miejscu, ale już w nieco innym układzie,na przełomie lat 40. i 50. XX w. powstały nowe, które pełniły rolę m.in. mieszkań socjalnych dla pracowników pobliskiej cukrowni, a potem mieszkań komunalnych. To właśnie one w ostatnim czasie zostały zlikwidowane, a teren na którym stały, wyplantowano – wyjaśnia Kamilla Jasińska, koordynatorka zespołu badawczego zajmującego się we wrocławskim IPN tematyką obozu Burgweide i główna autorka przygotowywanej wystawy.

Nieco dalej, nieopodal miejsca, gdzie do października 2022 r. stały wspomniane baraki, znajduje się mocno zadrzewiony teren. Dziś to środek osiedla iniestety, dzikie wysypisko śmieci, pełne odpadów budowlanych, starych opon i tego wszystkiego, co powinno trafić do PSZOK lub do przydomowego kubła na śmieci.

– Wspólnie z mieszkańcami Sołtysowic i harcerzami ZHP zebraliśmy pełny kontener śmieci, a to nie koniec. Niestety, odkryliśmy wiele niewidocznych na pierwszy rzut oka miejsc, gdzie pełne worki nieczystości były celowo zakopywane w ziemi lub ukrywane pod hałdą gałęzi – relacjonował 17 czerwca Maciej Parysek, rzecznik prasowy wrocławskiego oddziału IPN.

Jak zapewnia IPN, prowadzonedziałania zmierzają do tego, by cały niezabudowany jeszcze teren byłego obozu został uprzątnięty. Trwają prace nad wytyczeniem skweru, który znajdując się w miejscu jednego z baraków mieszkalnych, byłby trwałym miejscem pamięci.

Ma tam stanąć m.in. pamiątkowy krzyż, który od 1995 r.znajdował się na terenie poobozowym, ale został usunięty w związku z budową osiedla mieszkalnego. Instytut planuje także zorganizowanie spacerów tematycznych, wiodących po terenie dawnego obozu.

Jak mówi dyrektor Dworaczek, to tylko część planów dotyczących tego miejsca i działań naukowych, popularyzatorskich i edukacyjnych z nim związanych.

Dlaczego właśnieten obóz znalazł się w obszarzeszczególnego zainteresowania IPN?

– Obóz zwany popularnie Burgweide, od niemieckiej nazwy podwrocławskich wówczas Sołtysowic, był pod wieloma względami największym niemieckim nazistowskim obozem pracy przymusowej w czasie II wojny światowej na terenie dzisiejszego Wrocławia – mówi Kamilla Jasińska.

Jak dodaje, obóz zajmował około 15-hektarowy teren, na którym znajdowało się blisko 30 zabudowań, w większości drewnianych baraków dla robotników przymusowych. Początkowo pełnił rolę obozu przejściowego, z którego kierowano robotników do pracy m.in. w rozmaitych zakładach przemysłowych, np. do pobliskiej cukrowni, do pracy w rolnictwie lub do innych obozów. Pod koniec wojny stał się obozem stałym.

Osadzeni w nim byli robotnicy ponad 20 narodowości, w tym duża grupa Polaków, wśród których znalazło się wielu powstańców warszawskich i cywilnych mieszkańców stolicy. Osadzeni w Burgweide kierowani byli m.in. do budowy umocnień lub pracy w rejonie dzisiejszego pl. Grunwaldzkiego, gdzie w dramatycznych warunkach powstawał lotniczy pas startowy. Pod koniec wojny w obozie mogło przebywać nawet ok. 10–12 tys. osób, z czego blisko jedną czwartą stanowili Polacy. Szacuje się, że w sumie przez Burgweide mogło przejść nawet 25 tys. robotników przymusowych.

– To także obóz bardzo symboliczny. Informacje o pobycie w nim możnaodnaleźć w biografiach wielu powojennych wrocławian, a także np. warszawiaków, którzy trafili tu w trakcie lub po upadku powstania warszawskiego. To właśnie tutaj, nad Burgweide, zawisła pierwsza w powojennym Wrocławiu polska flaga. To także tutaj w pierwszych dniach po zakończeniu działań wojennych przyjechał pierwszy prezydent Wrocławia, Bolesław Drobner. Zarówno wystawa, jak i publikacja oraz rozmaite inne działania, które planujemy na jesień, mają na celu m.in. upamiętnienie tych, którzy w nieludzkich warunkach osadzeni byli w tym obozie, a także w wielu innych rozsianych po całym mieście, z których niejednokrotnie pod koniec wojny i tak trafili do Burgweide. Ponadto chcemy przybliżyć historię tego obozu współczesnym wrocławianom. To ważny element historii naszego miasta i nie można o nim zapominać – dodaje na zakończenie Kamilla Jasińska

.

ZOBACZ TAKŻE:

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska