Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłość po polsku, czyli ciągniemy się na samo dno

Arkadiusz Franas
Paweł Relikowski
- Nie wolno ludźmi manipulować, nie wolno ludzi oszukiwać. Trzeba mówić, jak jest. Nie wolno zmieniać znaczenia słów, bo to też jest manipulacja - powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości na ostatnim zjeździe Solidarności, gdzie miano uczcić 30-lecie związku, ale raczej nic z tego nie wyszło. No to chyba trzeba posłuchać prezesa.

Refleksja o mówieniu prawdy naszła mnie już podczas przemówienia Jarosława Kaczyńskiego, a nasiliła się, gdy obserwowałem brukselskie spotkanie prezydenta RP Bronisława Komorowskiego z polskimi eurodeputowanymi. Choć z tymi "polskimi" to pewne nadużycie, bo byli głównie ci z PO i SLD. PiS-owskich w większości zabrakło. Zajęci byli. - Większość jest na posiedzeniu biura frakcji w Stambule albo gdzie indziej - wytłumaczył kolegów Konrad Szymański, który jednak na spotkanie z prezydentem przybył. I co więcej, podobało mu się. W swojej partii jest wyjątkiem.

Bo resztę smuci to, że nasi rodacy obejmują ważne stanowiska w Unii Europejskiej. Mamy przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, Polka jest kwestorem w tej instytucji, a kolejny polityk znad Wisły komisarzem ds. budżetu Komisji Europejskiej. Daleki jestem od generalizowania, ale my jakoś nie potrafimy się cieszyć z sukcesów rodaków. Nie bez przyczyny chyba powstają takie dowcipy, jak ten piekielny. Przechadza się naczelny szatan po piekle i zagląda do lochów, w których stoją ogromne kadzie, a w nich smażą się nieszczęśni grzesznicy. Zagląda do lochów, gdzie w kotłach są Francuzi, Amerykanie, a diabły ich pilnują, by nie wyskakiwali z kadzi. W kolejnym zauważa, że jego pracownicy siedzą z założonymi rękami i kurzą sobie fajeczki. - Czemu grzeszników nie pilnujecie? - pyta szatan.- Szefie, ich nie trzeba pilnować - odpowiadają. - To są Polacy. Jak któryś tylko łeb spróbuje wychylić, zaraz go reszta na dno kotła ściąga!

Coś w tym jest. Zwłaszcza gdy pamięcią wrócimy do nieszczęsnego zjazdu Solidarności. Ile tam wylano złości, jadu. A przecież mieliśmy świętować powstanie najwspanialszego ruchu społecznego w Europie w XX wieku. I to właśnie u nas. Ale nie, prezes, który do niedawna jeszcze głosił miłość do wszystkiego, co się rusza, tylko mu się znów odmieniło, musiał dolać oliwy do ognia, opowiadając, że już wtedy byli ludzie, którzy niekoniecznie chcieli iść we właściwą stronę. I oczywiście tylko jego brat sprowadził wszystkich na słuszną drogę. W tym kontekście nie dziwi wystąpienie Henryki Krzywonos: "Pan niszczy godność Lecha, to pan ją niszczy, dołuje". Czy bardziej dosadne Władysława Frasyniuka (przepraszam, ale zacytuję w pełnym brzemieniu): "Jarek, pierdolisz, nie było cię tam!".

No właśnie. Może nie trzeba było się wyrażać, ale warto rodakom przypomnieć, że gdy dział się sierpień 1980 roku, to Jarosława Kaczyńskiego nie było na Wybrzeżu. "Zbawcą narodu" został nieco później. A, i a propos wielkiego obrońcy praw pracowniczych, jakim głosi się prezes Kaczyński. Pamiętają Państwo czerwiec roku 2007, gdy bohater tej opowieści był premierem, a o swoje prawa walczyły pielęgniarki? Wtedy stwierdził, że "Domaganie się podwyższenia pensji dla dużych grup społecznych to domaganie się podwyższenia podatków". Dodał, że panie okupujące pomieszczenie w kancelarii premiera dopuszczają się przestępstwa. I trochę je poszarpał.

Jarosław Kaczyński: Domaganie się podwyższenia pensji dla dużych grup społecznych to domaganie się podwyższenia podatków

Bo gdyby robiły to teraz, za rządów PO, pewnie walczyłyby w słusznej prawie. To wolno, panie prezesie, ludźmi manipulować, czy nie? A najlepszą pointą wydarzeń mijającego tygodnia jest wypowiedź Aleksandra Kwaśniewskiego: - Byłem na sali sejmowej (w 1992 r. - red.), gdy premier Jan Olszewski wygłaszał exposé. Nigdy nie zapomnę, gdy powiedział, że nieważne, jaka będzie Polska, tylko czyja będzie Polska.

To na koniec banał. Panie Kaczyński, panie Tusk. Od 1989 roku wreszcie jest: nasza. A to piekiełko: wasze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska