Mieli zdecydować w weekend, ale przesunęli spotkanie. Niebawem państwa OPEC+ podejmą decyzję, która wpłynie na kieszenie Polaków

W poniedziałek 27 listopada trudno znaleźć stację, która sprzedaje podstawowe paliwo powyżej 7 zł/litr. Powody do satysfakcji mogą mieć w szczególności właściciele diesli, których nie dotknęły jeszcze zanadto podwyżki związane z sezonem zimowym. Najbliższe dni dadzą jednak odpowiedź na pytanie, jak długo kierowcy będą mogli cieszyć się ze stosunkowo tanimi paliwami.

Od rana cena popularnej benzyny 95 waha się w przedziale 6,37 zł do 6,49 zł za litr. Drożej muszą zapłacić kierowcy tankujący Pb98. Pomijając ceny promocyjne, litr takiego paliwa kosztuje od 6,89 do 7 zł, choć gdzieniegdzie może trafić się stacja sprzedająca Pb98 powyżej 7 zł. W dużo lepszej sytuacji są osoby tankujące ropę. Maksymalna cena za diesla to obecnie 6,70 zł/l. Z kolei średnia cena za LPG to dziś 3,50 zł/l. Zdarzają się jednak stacje oferujące gaz kilka groszy drożej lub taniej.

Choć zazwyczaj o tej porze roku, mamy do czynienia z podwyżką cen paliw, to tym razem, zważywszy na skomplikowaną sytuację międzynarodową, można ocenić, że są one na stosunkowo niskim poziomie. Co więcej, ostatnie dni przyniosły nawet drobne spadki cen. Czynnikiem sprzyjającym takiemu trendowi są ceny giełdowe surowca, które dalekie są już od wyceny powyżej 90. USD za baryłkę, jak to miało miejsce kilka tygodni temu.

Warto przypomnieć, że ceny ropy na giełdzie paliw w Nowym Jork spadają czwartą sesję z rzędu. Baryłka ropy West Texas Intermediate przewidziana na styczeń kosztuje na NYMEX w Nowym Jorku 74,90 USD, niżej o 0,85 proc. Z kolei baryłka Brent, która powinna najbardziej interesować polskiego kierowcę, na ICE utrzymuje kurs poniżej, tj. 79,91 USD za baryłkę. Możliwe jednak, że te spadki to tylko tworzenie marginesu na spodziewane podwyżki na koniec roku.

Jak zwykle chodzi o Moskwę, która ma duże wpływy w OPEC+ i wywiera presję na ograniczenie wydobycia, które skutkuje wzrostami cen. Rynek przygotowuje się także na nowe bardziej ekologiczne mieszanki paliw.

W chwili agresji Rosji na Ukrainę, 24 lutego 2022 r. baryłka Brent wyceniana była na blisko 100 dolarów (99 USD), a WTI kosztowała 92,8 USD. Wartości szczytowe były jednak znacznie wyższe – w USA ceny dochodziły do 130 dol. za baryłkę, a na Starym Kontynencie za baryłkę ropy trzeba było zapłacić ok. 140 USD, czyli blisko dwukrotnie więcej niż obecnie. Najgorszy z możliwych scenariuszy, to udana kontrofensywa Rosji związana np. ze zdobyciem miasta Awdijiwka oraz decyzja OPEC+ o dalszym ograniczeniu wydobycia surowca. Sukcesy na froncie mogą bowiem zachęcić Rosję do kontynuacji kampanii, na którą potrzeba, szczególnie zimą ogromnych ilości ropy. Z kolei ograniczenie wydobycia, przy zwiększonym popycie może wywindować ceny do wartości dawno niespotykanych.