Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto złamało ciszę referendalną? Sprawę bada policja

Weronika Skupin, Malwina Gadawa
Takie ulotki zachęcające do udziału w referendum zorganizowanym przez Rafała Dutkiewicza czekały w części lokali. To złamanie ciszy referendalnej.
Takie ulotki zachęcające do udziału w referendum zorganizowanym przez Rafała Dutkiewicza czekały w części lokali. To złamanie ciszy referendalnej. Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Nie dość, że zorganizowane z inicjatywy Rafała Dutkiewicza wrocławskie referendum zakończyło się klapą, to jeszcze jego organizatorzy mogą mieć teraz poważne problemy. W części komisji referendalnych podczas głosowania na stolikach czekały bowiem ulotki zachęcające do udziału w referendum. Członkowie komisji mieli je dostać od miejskich urzędników. Tymczasem - w myśl przepisów - zachęcanie do udziału w referendum w dniu głosowania, to złamanie ciszy referendalnej. Sprawę już bada policja.

ZOBACZ TEŻ: Wyniki referendum wrocławskiego

Podczas ciszy referendalnej nie wolno nie tylko agitować w sprawie konkretnych odpowiedzi na poszczególne pytania. Zabronione jest w ogóle zachęcanie do udziału w referendum - to dlatego, że kluczowa dla jego ważności jest frekwencja.

Tymczasem w części wrocławskich komisji referendalnych na stolikach czekały wydrukowane na zlecenia miasta i wystawione przez samych członków komisji ulotki zachęcające do udziału w głosowaniu. Tak było m.in. w komisji nr 42 przy ulicy Składowej, tej w której głosował prezydent Rafał Dutkiewicz.

Ale Dutkiewicz twierdzi, że ulotek nie widział. - Nic o tym nie wiem. Jeżeli taki incydent rzeczywiście miał miejsce, trzeba go będzie wyjaśnić - mówi nam prezydent.

A członkowie komisji przyznają: ulotki leżały w lokalu wyborczym, dali je nam sami urzędnicy. - Na wtorkowym szkoleniu dla komisji pytałem o to czy ulotki mogą leżeć na stoliku podczas referendum, padła odpowiedź twierdząca. Co więcej, prowadząca szkolenie sama zachęcała członków komisji do wzięcia ulotek - mówi Wojciech Dąbrowski z komisji przy Składowej.

- Nieprawda, że na szkoleniach rozdawano ulotki - odpowiada tymczasem Włodzimierz Patalas, sekretarz miasta i jednocześnie szef miejskiego biura referendalnego. - Jeżeli ulotki w komisjach się pojawiły, a pojawić się oczywiście nie powinny, to nie miały według mnie jakiegoś większego wpływu na wynik jednego czy drugiego referendum – dodaje Patalas.

Sprawą zajęła się policja. Patrol pojawił się przy Składowej tuż przed zamknięciem lokalu referendalnego. Przed przyjazdem policji członkowie komisji zdążyli schować miejskie ulotki. Szybko przyznali jednak policjantom, że podczas głosowania leżały w sali. I powtórzyli, że dostali je od urzędników podczas szkolenia.

Jeżeli policja potwierdzi, że doszło do złamania ciszy referendalnej, członkom komisji grozi 5 tysięcy złotych grzywny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska