Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Stefański: Nie da się wszystkich uszczęśliwić

Paweł Kucharski
Tomasz Hołod
Z Marcinem Stefański, skrzydłowym Śląska Wrocław, rozmawia Paweł Kucharski

Kibice Trefla Sopot byli bardzo rozżaleni po tym, jak przeniósł się Pan do Wrocławia. Co Pan by im teraz powiedział?
To nie była dla mnie łatwa decyzja. W Sopocie spędziłem trzy lata i bardzo się zżyłem z kibicami Trefla. Oni zawsze byli ze mną, ale z klubem nie dogadaliśmy się w sprawie dalszej współpracy.

Z Pańskiej decyzji nie do końca zadowoleni byli także kibice z Wrocławia, wspierający Śląsk pierwszoligowy.
To samo pewnie mogliby powiedzieć jeszcze inni kibice, choćby z rodzinnych Gliwic. Ciężko jest wszystkich uszczęśliwić. W tej sytuacji ja uszczęśliwiłem sam siebie i swoją rodzinę. Chciałem grać we Wrocławiu, na najwyższym poziomie w ekstrklasie, bo dzięki temu mogę się dalej rozwijać. Rozumiem rozżalenie niektórych, ale kariera sportowca jest krótka i trzeba korzystać z każdej najlepszej okazji. Chciałbym, żeby kibice mnie zrozumieli.

A Pan jak z perspektywy Sopotu odbierał to, co się działo we wrocławskim środkowisku koszykarskim w ostatnim czasie?
Bardzo się cieszę, że w ogóle koszykówka wróciła do Wrocławia. To jest najważniejsze. Dobrze by było, żeby niedługo wróciły tu także rozgrywki Euroligi. Są dwie drużyny, a kibice licznie chodzą na mecze jednej i drugiej. A co do kłótni i sporów między zwolennikami jednego i drugiego Śląska, nie chciałbym się wypowiadać.

Jak się Panu podobała atmosfera w Orbicie, kiedy w poprzednim sezonie grał Pan przeciwko Śląskowi?
Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, bo wtedy byłem po przeciwnej stronie barykady. Trudno mi stwierdzić, czy kibice się zmienili od czasu mojej pierwszej przygody ze Śląskiem. Po kilku meczach w hali Orbita czy Hali Ludowej będę mógł powiedzieć coś więcej. Wierzę, że będziemy wygrywać, będzie dobra atmosfera, a trybuny zapełnione do ostatniego miejsca.

Doskonale zna się Pan z Robertem Skibniewskim. Czy gdyby jego nie było w Śląsku, to Pan również nie zdecydował się na transfer?
Przed podjęciem decyzji oczywiście rozmawiałem z Robertem i trenerem Pawłem Tur-kiewiczem. Ich opinie dały mi dużo do myślenia, że może być dobrze, jeśli wrócę do Wroc-ławia. Byłem bardzo pozy-tywnie nastawiony do tego. Cieszę się, że Robert tutaj jest. To świetny rozgrywający, a do tego Polak. W poprzednim sezonie mieliśmy w Treflu mieliśmy pięciu wartościowych Polaków i to było kluczem do sukcesu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska