Mecz z Kalev Tallin zapisał się w historii klubu ze Zgorzelca jako ważne wydarzenie. PGE Turów o stawkę na międzynarodowej arenie zagrał bowiem pierwszy raz w swojej hali. Wcześniej w ramach EuroPucharu zespół znad Nysy Łużyckiej czterokrotnie w roli gospodarza musiał występować w Libercu, Wrocławiu czy Zielonej Górze.
Mistrz Estonii, który nie rozpoczął jeszcze rywalizacji w rodzimej lidze już na początku meczu pokazał ekipie trenera Miodraga Rajkovicia, że będzie wymagającym przeciwnikiem. Goście grali widowiskowo, a swoje akcje często kończyli rzutami z dystansu. Estończycy imponowali przy tym skutecznością, w pierwszej kwarcie trafili pięć z ośmiu rzutów zza linii 675cm. W 6. min ekipa z Tallina wygrywała 20:10. Na tle zagranicznego przeciwnika w barwach PGE Turowa dobrze prezentował się głównie Michał Chyliński. Kapitan PGE Turowa podrywał swoich kolegów do walki, a kiedy w 8. min trafił z dystansu zgorzelczanie zmniejszyli straty do 3 oczek (20:23). Końcówka kwarty należała jednak do przyjezdnych, w barwach których imponował Keith Mc Leod. Amerykanin zdobył 11 pkt, a Kalev po 10 min gry prowadził 31:21.
W drugiej ćwiartce gospodarze zrozumieli, że chcąc wrócić do gry muszą zdecydowanie lepiej bronić. I tak też zrobili. Turów zwłaszcza po kwadransie spotkania chronił dostęp do własnego kosza agresywniej, był bliżej przeciwnika, nie dając mu chwili swobody. Estończycy stanęli w ataku, a czarno-zieloni zwietrzyli swoją szansę i zaczęli odrabiać straty. Z dystansu trafił pobudzony Djordje Micić, punkty zdobyli też rozochocony Ivan Zigeranović oraz Damian Kulig. Po koszu tego pierwszego w 19. min gospodarze wciąż przegrywali, ale już tylko 40:42. Po chwili do remisu doprowadził Łukasz Wichniarz, ale ostatnie słowo przed przerwą należało do Gerta Dorbeka, który trafił z dystansu (42:45).
Koszykarze trenera Miodraga Rajkovicia na drugą połowę wyszli bez tremy, która towarzyszyła im zwłaszcza w pierwszej kwarcie. Miejscowi po punktach Micicia oraz Zigeranovicia szybko wyszli na prowadzenie 50:47. Po trzech kwartach to jednak Kalev prowadził 61:63. Gospodarze walczyli ambitnie i zdołali odzyskać prowadzenie w 38. min meczu po trafieniu Davida Jacksona z półdystansu (74:73). Na 8 sek przed końcem po punktach tego samego gracza z linii rzutów wolnych Turów wygrywał 80:79. Ostatnie słowo należało jednak do bohatera meczu Mc Leoda, który rzutem równo z syreną zapewnił swojej drużynie wygraną 81:80.
W kolejnym meczu PGE Turów zagra z Chimki Moskwa. Spotkanie zostane rozegrane w Hali Orbita we Wrocławiu 14 października o godz. 17.45.
PGE Turów Zgorzelec - Kalev Tallin 80:81 (21:31, 21:14, 19:18, 19:18)
PGE Turów: Micić 19 (1), Zigeranović 17, Jackson 12, Chyliński 10 (2), Aleksić 8, Cel 6, Kulig 4, Wichniarz 2, Opacak 2.
Kalev: Mc Leod 25 (4), G. Dorbek 12 (3), Arbet 12 (2), Elegar 11, Wilkinson 9 (1), Sokk 7, Keerles 4, Fall 1.
W innych meczach: Azowmasz Mariupol - Krylia Samara 73:92, Uniks Kazań - BK Donieck 66:48, Astana Tigers - Lietuvos Rytas Wilno 72:71, Spartak St. Petersburg - Lietuvos Rytas 75:48, Chimki Moskwa - Astana Tigers 104:75.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?