Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekka atletyka. Machałek też dorzucił złoto MŚ!

Wojciech Koerber
Dwa medale biało-czerwonych w rzucie dyskiem! To były nasze najlepsze MŚ w historii. Trzy tytuły zdobyliśmy po raz pierwszy.

Jeśli bania wytrzyma, to będzie bomba – napisał nam z Pekinu Piotr Małachowski (Śląsk Wrocław) tuż przed czwartkowymi eliminacjami rzutu dyskiem. Jak wiemy, w czwartek bania się nieco grzała, lecz w czasie sobotniego finału miała już odpowiednią temperaturę i była na swoim miejscu. Starszy kapral Małachowski prowadził od pierwszej serii (65,09), by w drugiej odpalić obiecaną bombę (67,40). Na pekińskich igrzyskach sprzed siedmiu lat, gdzie zaczęła się wielka kariera Małachowskiego, byłaby to ledwie bombka na czwarte miejsce. Dziś w tym samym Ptasim Gnieździe to odległość warta złota MŚ. A to z kolei wycenia IAAF na 60 tysięcy dolarów.

– 67 miało być już w pierwszej serii, by ustawić konkurs, ale 65 nie było złe, dawało pewny awans do ósemki – bił się nieco w piersi 32-letni Małachowski. Już same początki jego zabawy z dyskiem były obiecujące, choć i burzliwe. Na jednym z pierwszych treningów, jako dzieciak, posłał przyrząd daleko, lecz, niestety, prosto w zaparkowanego za płotem fiata uno. Jedni dostrzegli głównie szkody, inni – moc w ręku. Trzeba tylko było odpowiednio tę siłę... ukierunkować, czym zajął się w końcu Witold Suski. Rzuty poza promień wpływały bowiem niekorzystnie na kieszeń rodziców.

Pierwsze lata związku z królową sportu tłuste nie były. – Dorabiałem na bramce w warszawskim klubie Relaks na AWF-ie. Stałem też trochę w małych mieścinach pod stolicą. Jechałem kiedyś na bramkę do Siedlec, a tam na odprawie Marcin Dołęga. Mieliśmy takie spotkania, na których ustalano, kto do jakiej dyskoteki jedzie i w to samo miejsce z Marcinem nie trafiłem, ale można powiedzieć, że pracowaliśmy razem. Zdziwiłem się, widząc go tam, bo Marcin był już wtedy znanym sztangistą, kilka medali natłukł – mówił nam raz lekkoatleta. Dziś może już tylko dorabiać kolejne rozdziały pięknego CV.

Małachowski to skromny typ, który na własną postać zwykł spoglądać krytycznym okiem. Stąd, mimo listy wielkich sukcesów, przesadnie nadawał sobie status „wiecznie drugi”. W Pekinie status się jednak zmienił. Dziś to sportowiec, który zdobył niemal wszystko, co było do zdobycia (złoto i dwa srebra MŚ, złoto ME, srebro IO, Diamentowa Liga). Jak widać, brakuje tu już tylko olimpijskiego złota.

Srebro wywalczył w sobotę Philip Milanov, 24-letni Belg bułgarskiego pochodzenia, który w trzeciej serii zamachnął się na życiówkę (66,90). A brąz dla Roberta Urbanka. Reprezentant MKS-u Aleksandrów Łódzki drżał najpierw o awans do ósemki, by w piątej serii wyrwać brąz (65,18) z rąk nestora Gerda Kantera (64,82). Urbanek, brązowy medalista zeszłorocznych ME w Zurychu, jest o olimpiadę młodszy od Małachowskiego. To rocznik ’87, zatem – wedle podręczników dla dyskoboli – wchodzi w najlepszy wiek.

Na pudle w Pekinie, choć bardzo szczuplutka, nie zmieściła się skoczkini wzwyż Kamila Lićwinko (Podlasie Białystok) – czwarte miejsce. Do każdego z trzech medali zabrakło 2 centymetrów.

Gwiazda imprezy? Usain Bolt, który w sztafecie 4x100 m dorzucił na swoje konto trzecie złoto wywalczone w Pekinie, a 11. w historii występów na MŚ. Klasyfikację medalową wygrała Kenia – 16 (7-6-3) przed Jamajką – 12 (7-2-3), USA – 18 (6-6-6), Wielką Brytanią – 7 (4-1-2) i Etiopią – 8 (3-3-2). Na szóstym miejscu – m.in. przed Niemcami, Rosją i Chinami – polska delegacja – 8 (3-1-4), co czyni te MŚ najbardziej udanymi w naszej historii. Trzy tytuły zdobyliśmy po raz pierwszy, a osiem krążków przywieźliśmy też sześć lat temu z Berlina (2-4-2), gdzie triumfowały Anita Włodarczyk i Anna Rogowska.

MŚ w Pekinie
Mężczyźni – dysk: 1. Piotr Małachowski 67,40, 2. Philip Milanov (Belgia) 66,90, 3. Robert Urbanek 65,18; wzwyż: 1. Derek Drouin (Kanada) 2,34, 2. Bohdan Bondarenko (Ukraina) i Zhang Guowei (Chiny) po 2,33, 4. Mutazz Isa Barszim (Katar) 2,33; 1 500 m: 1. Asbel Kipruto Kiprop (Kenia) 3:34.40; 4x400 m: 1. USA 2:57.82, 2. Trynidad i Tobago 2:58.20, 3. Wielka Brytania 2:58.51; 10-bój: 1. Ashton Eaton (USA) 9045 pkt (rekord świata); chód: 1. Matej Toth (Słowacja) 3:40,32; 4x100 m: 1. Jamajka 37,36, 2. Chiny 38,01, 3. Kanada 38,13.

Kobiety – oszczep: 1. Katharina Molitor (Niemcy) 67,69; 5000 m: 1. Almaz Ayana (Etiopia) 14:26.83, 2. Senbere Teferi (Etiopia) 14:44.07, 3. Genzebe Dibaba (Etiopia) 14:44.14; 4x400 m: 1. Jamajka 3:19.13, 2. USA 3:19.44, 3. Wielka Brytania 3:23.62; Maraton: 1. Mare Dibaba (Etiopia) 2.27:35, 2. Helah Kiprop (Kenia) 2.27:36 2.27:39; 800 m: 1. Marina Arzamasova (Białoruś) 1:58,03, 7. Joanna Jóźwik 1:59,09; wzwyż: 1. Maria Kuczina (Rosja) 2.01, 2. Blanka Vlasić (Chorwacja) 2.01, 3. Anna Cziczerowa (Rosja) 2.01, 4. Kamila Lićwinko 1.99; 4x100 m: 1. Jamajka 41,07, 2. USA 41,68, 3. Trynidad i Tobago 42,03.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska