Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze lekką ręką wypisują zwolnienia z wf. Nie ćwiczy już co drugi uczeń

Agata Wojciechowska
Wuef to nie tylko 45 minut biegania za piłką. Zgodnie z nową podstawą programową nauczyciele powinni przygotować programy autorskiej zaproponować uczniom ciekawe zajęcia, np. grę w boule
Wuef to nie tylko 45 minut biegania za piłką. Zgodnie z nową podstawą programową nauczyciele powinni przygotować programy autorskiej zaproponować uczniom ciekawe zajęcia, np. grę w boule fot. Anna Kaczmarz
Czy rośnie nam pokolenie niesprawne fizycznie, które sport zna tylko z telewizji i internetu? Najwyższa Izba Kontroli prześwietliła szkoły i okazało się, że około 40 procent młodzieży nie chodzi na zajęcia wuefu.

Nauczyciele mają pretensje do lekarzy rodzinnych, którzy wystawiają zwolnienia. Ci z kolei bronią się, że robią to na prośby rodziców. Dzieci skarżą się, że lekcje są nudne, a poza tym słaba ocena z wychowania fizycznego obniża im średnią na świadectwie. Wielu młodych się wstydzi. Boją się, że nagrany przez kolegę telefonem komórkowym nieudany fikołek trafi do internetu i szydzić z nich będzie już nie tylko klasa obecna na sali gimnastycznej, ale cała szkoła czy miasto.

Urzędnicy rozkładają ręce. Kuratorium Oświaty nie może kwestionować decyzji lekarzy. Nie wie zatem, który uczeń rzeczywiście nie powinien ćwiczyć ze względów medycznych, a który unika nielubianego wuefu.

Problem "lewych" zwolnień jest traktowany jak gorący kartofel. Ministerstwo Edukacji odsyła do Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Sportu i Turystyki. To ostatnie rozpoczęło pół roku temu akcję "Stop zwolnieniom z wuefu" - słynni sportowcy, m.in. Maja Włoszczowska i Marcin Gortat, zachęcają młodzież do ćwiczeń w sali gimnastycznej. - Gdy dziecko jest chore, to trudno. Ale sam nigdy nie zwolniłem dzieci z wuefu - mówi nam Adam Wójcik, legenda wrocławskiej koszykówki.

WIĘCEJ O RAPORCIE NIK NA 2. STRONIE
Najwyższa Izba Kontroli twierdzi, że około 40 proc. uczniów szkół ponadgimnazjalnych nie chodzi na lekcje wychowania fizycznego. Zwolnić z zajęć może nie tylko lekarz, ale także rodzic.

Jak jest we Wrocławiu? To zależy od szkoły. - Na 546 uczniów mamy tylko siedmioro, których decyzją administracyjną, po orzeczeniu lekarza, zwolniłam z lekcji wychowania fizycznego - mówi Zofia Stawicka, dyrektor Gimnazjum nr 1 przy ul. Jeleniej. Z kolei w liceum nr 1 przy ul. Poniatowskiego aż 11 procentuczniów ma długoterminowe zwolnienia lekarskie. - Wśród nich są takie, które całkowicie zwalniają ucznia z lekcji albo tylko ograniczają jego aktywność, na przykład do rekreacyjnej - wyjaśnia Irena Podgórska, dyrektorka I LO.

Nie oznacza to wcale, że reszta uczniów przykładnie ćwiczy. Zwykle na każdą klasę przypadają 3-4 osoby, które są niedysponowane, zapomniały przynieść stroju albo są świeżo po chorobie. W takich przypadkach powinno się zaliczyć zajęcia w innym terminie. Dlatego unikającym ćwiczeń uczniom bardziej opłaca się przynieść zwolnienie od lekarza.

Naciskają na lekarza

Często rodzice wywierają presję na lekarzu, bo słaba ocena z wuefu obniża wymarzoną średnią na świadectwie, która jest ważna w szkolnej karierze. - Stajemy przed bardzo trudnym wyborem - przyznaje doktor Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia. - Odmawiając wystawienia zwolnienia, lekarz bierze niejako na siebie odpowiedzialność moralną za to, że wpłynie na losy ucznia.

Czy szkoła jest zupełnie bez winy? Wielu uczniów narzeka, że lekcje wuefu nie są na końcu zajęć. - Jedna z moich młodych pacjentek unikała wuefu, bo wyznaczono je w poniedziałek o godz. 8 - opowiada lekarka Iwona May. - Po wyczerpujących ćwiczeniach otyła dziewczynka była wycieńczona i przepocona, a miała przed sobą jeszcze 6 godzin w szkole. Jeżeli nie można inaczej ułożyć planu lekcji, to może trzeba pomyśleć o zapewnieniu uczniom zaplecza sanitarnego wraz z prysznicami, żeby mogli się odświeżyć?

Dyrektorzy szkół nie pozostawiają złudzeń: to nierealne, by wszystkie klasy miały wuef na ostatniej lekcji. Dodają, że w niektórych szkołach są prysznice, więc można się tam również odświeżyć.

Niech się wyżyją

- W USA uczniowie celowo mają często wuef na pierwszej lekcji, żeby rozładowali energię- zauważa Zofia Stawicka, dyrektor Gimnazjum nr 1. Dodaje, że takie rozwiązanie stosuje się zwłaszcza w tzw. trudnych klasach. Młodzi dostają w kość i na kolejnych lekcjach są spokojni jak baranki.

Gwoli sprawiedliwości, nie wszyscy rodzice są skłonni z byle powodu zwalniać dzieci z lekcji wuefu. - Dla mnie wuef jest tak samo ważny, jak matematyka czy język polski, a pisanie przez rodziców zwolnień dzieciom to czasami droga na łatwiznę. Moje dzieci nie mogą się wręcz doczekać treningów - komentuje Adam Wójcik, sławny koszykarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska