Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legnica: Wybuch podczas festiwalu nauki

Piotr Kanikowski
Tuż po wybuchu
Tuż po wybuchu Piotr Krzyżanowski
Podczas pokazu chemii pirotechnicznej na dziedzińcu filii Politechniki Wrocławskiej w Legnicy doszło do wypadku.

WIĘCEJ ZDJĘĆ

Tragicznie rozpoczęła się sesja wyjazdowa XIII Dolnośląskiego Festiwalu Nauki w Legnicy. Podczas pokazu chemii pirotechnicznej, na dziedzińcu filii Politechniki Wrocławskiej doszło do eksplozji. Wybuch urwał palec asystentowi chemiczki. Ona sama została raniona odłamkiem ceramicznego moździerza w udo. Do szpitala trafiło także troje gimnazjalistów, którzy zza taśmy oglądali pokaz. Festiwal na Politechnice przerwano. Prokuratura zarządziła ewakuację.

- Pokaz prowadziła doświadczona chemiczka - zaznacza Janusz Matuszewski, zastępca dyrektora filii.
Anna Nowakowska-Oleksy wykłada na Politechnice Wrocławskiej. Dzień przed feralnym pokazem obroniła pracę doktorską. Wczoraj do pomocy miała asystenta. Ona objaśniała procesy, on mieszał substancje chemiczne.

Pokaz trwał już kilkanaście minut, gdy do moździerza asystent nasypał najpierw chloranu potasu, potem siarki. Ucierane razem, miały wybuchnąć. Ale eksplozja nie nastąpiła. Pani doktor poleciła więc asystentowi dodać jeszcze nieco siarki. Gdy mężczyzna znów zaczął ucierać proszek tłuczkiem, doszło do wybuchu. Substancja rozsadziła naczynie. Odłamki moździerza posypały się także na stojącą za taśmą młodzież.

Asystent chemiczki na szczęście założył skórzane rękawice i maskę zabezpieczającą twarz. Siła wybuchu była tak wielka, że maska pękła, a z rękawicy i jednego z palców mężczyzny zostały strzępy. Anna Nowakowska-Oleksy odprowadziła na bok krwawiącego z nosa i ust mężczyznę. Pokaz przerwano. Nie było paniki. Do nauczycieli zaczęli zgłaszać się uczniowie, na których posypały się odłamki ceramicznego moździerza.

- Trafiło do nas pięć osób - mówi Marlena Mokrzanowska, rzeczniczka szpitala w Legnicy . - Dwie gimnazjalistki wróciły do domu po konsultacjach u okulisty i zakropieniu oczu. Jeden chłopiec miał otarty naskórek. W szpitalu pozostają dwie osoby: kobieta z powierzchniową raną uda i mężczyzna, który będzie wymagał operacji. Jego stan jest stabilny, nie ma zagrożenia dla życia.

Dwoje prokuratorów dokonało oględzin miejsca zdarzenia. - Wyjaśniamy, dlaczego doszło do takiej sytuacji - mówi Joanna Sławińska-Dylewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska