Tomasz Pawlak z „Lawendy Izerskiej” przyznaje, że uprawa lawendy stanowi część jego oferty, która rozszerzona jest o szkółkę np. cisów, jodeł, sosen. Inni stawiają na własne przetwórstwo, jak na przykład Renata Drabowicz prowadząca koło Gryfowa Śląskiego „Lawendę na Uboczu”. Pani Renata własnoręcznie wytwarza dżemy, bukiety i pachnące poduszki.
Zupełnie inny charakter ma przydomowa uprawa Eweliny Eliasz z „Lawendowego Ogrodu” niedaleko Wrocławia w miejscowości Stanowice. W jej ogrodzie znajduje się blisko 250 roślin i aż 25 odmian lawendy. Jak sama mówi, to uprawa hobbystyczna, nie plantatorska.
Pomysł dodatkowego interesu zrodził się z pasji do ogrodnictwa i haftu krzyżykowego. Tak powstała idea robienia pachnących saszetek. Jest to sposób na realizowanie i rozwijanie zainteresowań rękodzielniczych. Sposób wcale niełatwy, bo jak przyznaje – ta wieloletnia roślina jest wymagająca i trudna w uprawie, zależna od pogody.
Najważniejsza w zimie jest gruba okrywa śnieżna, pod którą sadzonki mają ciepło i mogą się prawidłowo rozwijać.
– Minibiznes, wynikający z zamiłowania do lawendy, mógłby w przyszłości przerodzić się w źródło dochodów. W tym celu trzeba byłoby poszerzyć zakres działania i połączyć sferę kulinarną, cukierniczą ze sprzedażą sadzonek – mówi pani Ewelina.
Niszowa inwestycja
W Polsce jest około 22 plantacji lawendy – jedne duże, przemysłowe, a inne małe, tworzone w ogrodach.
Plantacja „Lisie Pole” w województwie łódzkim jest jedną z największych w kraju. Ma blisko 5000 roślin. Jak się okazuje, z takiej ilości może powstać od 7 do 10 l olejku lawendowego. Choć za ten pożądany produkt można dostać do kilkuset złotych za litr, produkowanie go jest skomplikowane i przy takich ilościach nie do końca opłacalne. Właścicielka tej plantacji Hanna Kamienie-cka zajmuje się głównie wyrobem bukietów i dekoracji ślubnych.
– Uprawa lawendy związana jest z pasją do tej rośliny, a ludzie, którzy się tym zajmują, nie żyją tylko z tego, co zbiorą – podkreśla pani Kamieniecka. Zresztą każdy wykorzystuje lawendę do innych celów, jedni zajmują się sprzedażą sadzonek, inni rękodzielnictwem, chociaż prawda jest taka, że większość łączy uprawę z rozwijaniem artystycznych zainteresowań.
Znaleźć odbiorcę
Kluczową rolę odgrywa określenie rynku zbytu i znalezienie grupy odbiorców. Od tego, jakie jest przeznaczenie lawendy, zależeć będzie zysk. Autorzy poradnika „Jak uprawiać lawendę dla przyjemności i zysku” Dorota i Tomasz Pawlak określają przybliżoną wydajność i przewidywalną sprzedaż dla odmiany „Grosso”.
Zgodnie z ich wyliczeniami na polu wielkości 0,4 ha można uprawiać 2400 roślin, z których powstanie 12 000 bukietów. Orientacyjna cena jednego bukietu to 10 zł.
Z tej samej ilości lawendy można wytworzyć 480 kg suszu, a 1 kg suszu kosztuje 50 zł. Możliwy zysk z kombinacji bukietów i suszu określają na 72 000 zł.
– Założenia kalkulacji dotyczą roślin dojrzałych, między innymi 4-letnich w doskonałym stanie fitosanitarnym. W Polsce ciągle jeszcze nie wiemy, jak długo może potrwać eksploatacja plantacji i jak długo będziemy zbierać optymalne plony – uzupełnia pan Tomasz.
Cena sadzonek waha się od 6 do 15 zł. Należy pamiętać, że uprawa lawendy to ręczna, precyzyjna robota, ale inwestycja zwraca się już po pierwszym roku. Trzeba natomiast uwzględnić specyfikę tej rośliny, która w naszym klimacie wymaga wybrania odpowiednich odmian, większego nakładu pracy i uwagi, inaczej niż np. w Prowansji, gdzie rośnie nawet dziko.– Warto szukać nowych rynków zbytu za granicą, na przykład w Niemczech, gdzie zainteresowanie lawendą jest bardzo duże – mówi Ewa Dzielędziak, właścicielka „Lawendowych Sudetów” – ponieważ rynek w Polsce jest ograniczony.
We Francji czy Chorwacji lawenda wykorzystywana jest głównie do produkcji kosmetyków, ale w Polsce ze względu na obostrzenia sanitarne dotyczące małych producentów, nie ma aż tak szerokiego zastosowania.
Możliwości jest wiele
Korzyści można czerpać z twórczego przetwarzania kwiatów na bukiety, pachnące saszetki czy wrzeciona, czyli tzw. fusetki. Także z wyrobu suszu, mydeł i aromatycznych olejków.
Coraz większym zainteresowaniem cieszy się wykorzystywanie lawendowych pól do sesji fotograficznych, np. ślubnych. Niektórzy splatają uprawę z agroturystyką, jak np. pomorska „Lawendowa Osada Gospodarstwo Agroturystyczne” lub zakładają muzeum, jak miało to miejsce w warmińskim „Lawendowym Polu”, przy którym powstało „Lawendowe Muzeum Żywe” czy otwierają SPA, jak np. „Lawendowe Termy” w Uniejowie w województwie łódzkim.
Z kolei w sferze kulinarnej lawenda zdaje się być w Polsce dużą ekstrawagancją, a przecież w innych krajach, np. w Anglii, z powodzeniem wykorzystywana jest w restauracjach do robienia sosów lub w barach do wiosennych drinków.
Sposób na życie
Choć jest to interes niszowy, z roku na rok cieszy się coraz większym zainteresowaniem i powstają nowe plantacje
Tej wiosny niedaleko Wrocławia w Morzęcinie Wielkim, gm. Oborniki Śląskie, plantację założyła Ewa Nosek z „Lawendowego Świata”. W jej przypadku rozpoczęcie przygody z lawendą było wynikiem połączenia zainteresowań fotografią, ogrodnictwem i rękodziełem. Wraz z rodziną obsadziła swój areał ponad 600 sadzonkami, ale sukcesywnie będzie go powiększać. Nastawiona na rzemiosło, przygotowuje bogatą ofertę warsztatową dla miłośników lawendy i nie tylko, wytwarza pachnące sakiewki, wrzeciona i wspomina o wytwarzaniu lokalnych produktów, m.in. nalewce, która znakomicie działa na przeziębienie.
– Na razie nie traktuję tego jako biznesu, jest to realizowanie pasji, sposób na życie. Kilka lat temu wyprowadziliśmy się z Wrocławia. Decyzja zamiany miejskiego życia na wiejskie była bardzo przemyślana. Chcę wykorzystać wspaniałe walory przyrodnicze, które mnie otaczają. Mogę powiedzieć, że trochę natura podyktowała mi ten kierunek i chyba od zawsze tak mi w duszy gra – opowiada.
Dla Tomasza Pawlaka uprawianie lawendy nie jest tylko biznesem lub tylko pasją, po prostu robi to, co lubi, co sprawia mu satysfakcję.
– Nie jest to pasmo nieustających sukcesów. Jak każda roślina, lawenda ma swoją specyfikę. Jest to roślina wieloletnia, a ten rok był dla niej ciężki. Mokre zimy nie są korzystne dla sadzonek. Kiepska zima osłabiła rośliny i wiosną zostały zaatakowane przez infekcje grzybicze. Opryski, jeżeli były zastosowane, były często spóźnione ze względów pogodowych – opowiada.
Dofinansowanie ziół
Jak podaje Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa lawenda wąskolistna (Lavandula angustifolia Mill.) jest na liście roślin uprawnych w kategorii upraw zielarskich. Być może warto byłoby zainteresować się ekologiczną uprawą lawendy, ale tylko na dużą skalę, bo w ramach działania Rolnictwo ekologiczne ze środków PROW 2014-2020.
W Programie Rozwoju Obszarów Wiejskich przewidziane wsparcie obejmuje: płatności w okresie konwersji na rolnictwo ekologiczne i płatności w celu utrzymania rolnictwa ekologicznego. Możliwa dopłata w tym zakresie to: Pakiet 3. Uprawy zielarskie w okresie konwersji – 1325 zł/ha i Uprawy zielarskie po okresie konwersji – 1325 zł/ha
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?