Polacy od 1 stycznia mogą pracować w Niemczech sezonowo bez zezwoleń. Oznacza to, że niemiecki pracodawca może zatrudnić polskiego pracownika od ręki na pół roku w rolnictwie, hotelarstwie czy gastronomii.
Czy to ułatwienie spowodowało, że Polacy masowo ruszyli do pracy za granicą?
- Zainteresowanie ofertami pracy jest podobne jak w ubiegłym roku - wyjaśnia Małgorzata Kociuba, doradca w jeleniogórskiej filii Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego, która pomaga w znalezieniu zajęcia poza granicami kraju. Zdaniem doradczyni Europejskich Służb Zatrudnienia (Eures), może to wynikać z tego, że niewiele osób wie o zmianach, jakie zaszły.
- Poza tym sezon na prace w rolnictwie rozpoczyna się najwcześniej pod koniec marca - tłumaczy Małgorzata Kociuba.
Wielkiego boomu poszukujących zatrudnienia nie ma na razie też w Die Agentur für Arbeit w Bautzen (odpowiednik powiatowego urzędu pracy).
- Wpływają do nas zapytania ze strony polskiej o prace w rolnictwie - wyjaśnia Iris Hoff-mann, rzecznik prasowy agencji pracy w Bautzen. Aktualnie niemiecki urząd dysponuje ofertami pracy przy zbiorze jabłek i czereśni.
Do Europejskich Służb Zatrudnienia na Dolnym Śląsku lada moment napłyną oferty prac sezonowych. Z doświadczeń lat ubiegłych wiadomo, że poszukiwane będą osoby do prac leśnych: przy ścince i zrywce drzew oraz w rolnictwie: przy zbiorach owoców i warzyw.
Jak podają doradcy Eures, minimalna stawka dla pracownika sezonowego, przy 50 godzinnym tygodniu pracy, wynosi 800 euro miesięcznie, już po odliczeniu podatku, ubezpieczenia społecznego, kosztów zakwaterowania i wyżywienia. Pracodawcy najczęściej gwarantują zakwaterowanie i wyżywienie, ale rzadko bezpłatne.
Podjęciem pracy w Niemczech bardzo zainteresowana jest Joanna Skupień ze Zgorzelca. - Najchętniej w hotelu albo restauracji - przyznaje 30-latka i uczy się języka niemieckiego.
Tymczasem tuż za granicą od dawna pracują m.in. mieszkańcy Zgorzelca i okolic. Anna Janiec od ponad roku jest zatrudniona w Twenty Four Help w Görlitz jako konsultantka telefoniczna. - Zarobki są o wiele lepsze - zaznacza 27-latka. Z pracy w tej samej niemieckiej firmie zadowolony jest również Gerard Pajewski z Żarskiej Wsi, który od początku 2009 roku pracuje jako konsultant w biurze obsługi klienta Adobe. Ale jak dodaje, uzyskanie pozwolenia na pracę nie było przeszkodą do nie pokonania. Średnia pensja w Twenty Four Help w Görlitz wynosi 1000 euro brutto. Do kieszeni trafia około 800 euro. Ale warunkiem była znajomość języka niemieckiego.
Prawdziwy boom na saksy spodziewany jest w maju, od kiedy każdy Polak będzie mógł podjąć stałą pracę bez pozwolenia.
Sylwia Lasota z Dolnośląskiej Izby Gospodarczej widzi w tym zagrożenie dla regionu. - Nasze województwo leży blisko granicy. Fachowiec, który znajdzie pracę w Dreźnie, weekendy może spędzać we Wrocławiu - zauważa Sylwia Lasota. To rodzi obawy przed odpływem pracowników, w tym fachowców różnych branż. - Już dziś wpływają do nas zapytania od firm z Saksonii - podkreśla Lasota.
Pracodawcy przygotowują się do otwarcia rynku. Np. w Saksonii, która słynie z branży motoryzacyjnej, poszukiwani są mechanicy samochodowi.
Od trzech lat najbardziej poszukiwany u nas fachowiec to kucharz i podobnie jest w Niemczech. Oprócz kucharzy na pracę za granicą liczyć mogą też osoby do obsługi pensjonatów i hoteli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?