Trudno sobie wyobrazić Wrocław bez korków. A jeszcze na początku lat 70. XX wieku ruch na ulicach był zaprawdę niewielki. I choć po mieście jeździły samochody służbowe, dostawcze, choćby nyski i żuki, ciężarówki, autobusy, to własne auto osobowe było niedościgłym marzeniem milionów Polaków. O każdego moskwicza, syrenkę, trabanta czy warszawę (szczególnie nowego typu), dbano bardzo. Samochód musiał wystarczyć bowiem na wiele, wiele lat. Ale tak prawdę mówić, nikogo nie dziwiły furmanki i wozy konne przemierzające miast. Choćby konne platformy wypełnione koksem i węglem. Boom motoryzacyjny rozpoczął się wraz z produkcją małych i dużych fiatów. Zobaczmy więc, co jeździło po wrocławskich ulicach w czasach PRL-u
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!