Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książki tego historyka robią furorę. Jest gościem festiwalu we Wrocławiu

Hanna Wieczorek
Timothy Snyder uważa, że od historii nie da się uciec. Nawet jeśli  jej nie rozumiemy, to i tak będzie na nas wpływała
Timothy Snyder uważa, że od historii nie da się uciec. Nawet jeśli jej nie rozumiemy, to i tak będzie na nas wpływała fot. Ośrodek Pamięć i Przyszłość
Historia jest nudna? Wszystko zależy od tego, jak się ją opowiada. Świadczy o tym powodzenie książek Timothy'ego Snydera, który będzie gościem Festiwalu Historycznego Anamneses.

Robert Demarco, Timothy Snyder, Mikołaj Ivanov, Andrzej Paczkowski, Peter Pospichal to tylko niektórzy z gości II Międzynarodowego Festiwalu Historycznego Wiek XX. Anamneses, który w tym roku odbywa się pod hasłem "'89 Korzenie Wolności". Organizatorami Festiwalu są Fundacja Tygodnika Powszechnego, Ośrodek Pamięć i Przyszłość oraz Wrocław 2016 Europejska Stolica Kultury.

Skąd nazwa "Anamneses"? Jacek Ślusarczyk, dyrektor artystyczny festiwalu, tłumaczy to tak: - Grecki rzeczownik anamnesis, który po polsku oznacza "odpominanie", niesie w sobie również słowo "amnezja". A więc niepamięć absolutną. A ta jest przekleństwem dla historyka. Znika bowiem obraz przeszłości, wszystko "co może być podstawą sprawiedliwego osądu działań bohaterów historii: pojedynczych ludzi i całych społeczeństw". Dlatego musimy ćwiczyć się w odpominaniu.

Organizatorzy Festiwalu chcą, byśmy w tym roku zastanowili się wspólnie nad korzeniami wolności. Czy sięgają one wydarzeń gdańskich z 1980 roku? A może trzeba ich szukać dwa lata wcześniej, kiedy Jan Paweł II został papieżem? Są przecież i tacy, którzy uważają, że zmiany zaczęły się później - w roku 1985, po dojściu do władzy Michała Gorbaczowa. Pytania, które stawiają nam organizatorzy, nie ograniczają się do przeszłości. Festiwalowi goście spróbują odpowiedzieć na pytanie o dziedzictwo wolności, może najważniejsze: "Czy wiemy, co zrobić z wolnością, kiedy mamy jej już pod dostatkiem".

Marek Mutor, szef Ośrodka Pamięć i Przyszłość, nie ma wątpliwości, że takie imprezy, jak Festiwal Historyczny Anamneses, są potrzebne. Bo przecież to jedyna okazja, by w jednym miejscu zgromadzić tak liczne grono osób z całego świata zajmujących się tą tematyką. Nie tylko badaczy, ale także artystów, publicystów i samych bohaterów wydarzeń.

- Festiwal jest imprezą otwartą. Nie ma na nim hermetycznych wykładów zrozumiałych jedynie dla fachowców - podkreśla Mutor. - Każdy może przyjść na wykłady, wysłuchać ich, wziąć udział w dyskusji. Myślę też, że wrocławianie lubią takie wydarzenia, które pozwalają im rozwijać się: poszerzać swoją wiedzę, spojrzenie na świat. Są okazją do zastanowienia się nad otaczającą nas rzeczywistością, do refleksji - przekonuje.

Szef Ośrodka Pamięć i Przyszłość rekomenduje z szerokiego programu Festiwalu spotkanie z Richardem Demarco - artystą, animatorem Festiwalu Edynburskiego, który w latach 70. ubiegłego wieku pokazywał na Zachodzie kulturę Europy Wschodniej. Spotkać się z nim będzie można w niedzielę we wrocławskim Kinie Nowe Horyzonty o godzinie 13. Dyskusję poprowadzi Zbigniew Makarewicz. Zaraz po debacie w kinie zostanie otwarta wystawa "Richard Demarco - obywatel Europy. Przez żelazną kurtynę ku nowej Europie".

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
W niedzielę też w "Rozmowach o wieku XX" będziemy mogli wysłuchać Timothy'ego Snydera. To amerykański historyk, profesor Yale University, który wspaniale pisze o historii Europy Środkowo-Wschodniej. Jego książka "Skrwawione ziemie. Europa między Hitlerem a Stalinem", wydana w roku 2010, dla wielu była szokiem. Snyder terminem "Skrwawione ziemie" określa obszar od środkowej Polski po zachód Rosji, poprzez Ukrainę, Białoruś i kraje bałtyckie. To teren, na którym Stalin i Hitler zabili 14 milionów cywilów i jeńców. Amerykański historyk, w doskonale udokumentowanej pracy, próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie, co Sowieci i Niemcy chcieli w ten sposób osiągnąć.

Timothy Snyder świetnie mówi po polsku, choć z naszym krajem nie łączą go rodzinne więzy. I świetnie rozumie Polskę. Na pytanie o polskie kompleksy, odpowiada, że ten podstawowy ma wymiar polityczny. Bo na świecie nikt nie rozumie polskich dylematów strategicznych, wynikających z tego, że Polska leży między Niemcami a Rosją. Są tacy, którzy rozumieją, że Polska może mieć problem z Rosją, i są tacy, którzy rozumieją, że może mieć problem z Niemcami. Jednak prawie nikt nie pojmuje, że leży on po obu stronach.

Kiedy pyta się go, dlaczego zajął się badaniem dziejów naszego kraju, odpowiada, że historia jest wspólna dla wszystkich, choć oczywiście są różne jej perspektywy - narodowe, społeczne, indywidualne. Historia to sposób, w jaki prowadzimy wspólną rozmowę, więc jeżeli może napisać książkę, która jest interesująca dla Polaków, to jest mały cud. Jeśli może pisać książkę o historii Polski, która jest zrozumiała dla Amerykanina i jest interesująca dla niego, to jest jeszcze większy cud. A jeśli może pisać książkę o Polsce zrozumiałą dla wszystkich i interesującą dla wszystkich, to jest bardzo duży cud. Wtedy właśnie okazuje się, że historia Polski jest sprawą nie tylko dla Polaków i osób, które interesują się dziejami tego regionu. Dzieje się tak, ponieważ w zasadzie ta historia jest globalna.

Bardzo ciekawy może się okazać wykład historyka z dalekiej Korei Południowej. Ikong Joo będzie opowiadał w poniedziałek (25 listopada o godz. 12) w auli Instytutu Historii przy ul. Szewskiej, o transformacji w Korei w latach 80. ubiegłego wieku. Mało kto z nas zdaje sobie sprawę, że Korea Południowa lat 80. XX wieku, wcale nie była państwem w pełni demokratycznym. Bo, jak pisze prof. Michał Kopczyński, warszawski historyk, w cieniu modernizacji tego kraju trwały zmagania o liberalną demokrację.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Przez Koreę przetaczały się fale protestów. - W roku 1964 w Seulu w demonstracjach wzięło udział co najmniej 10 tysięcy studentów. W tym czasie każda próba upomnienia się o prawa pracownicze mogła doprowadzić do przesłuchań w Koreańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej. A ta bardziej przypominała KGB niż swoją amerykańską odpowiedniczkę - podkreśla Kopczyński.

W końcu przyszła "Seulska wiosna", jak nazywano falę protestów przeciwko dyktaturze Chun Dooh-wana. W maju 1980 roku w demonstracji przed dworcem kolejowym wzięło udział 100 tysięcy studentów.

Do rozlewu krwi nie doszło, bo młodzi ludzie zdecydowali się przerwać protest. Krew w Korei polała się, kiedy Chun Dooh-wan wprowadził w Kwangju stan wojenny. Doszło do regularnych walk, w których zginęło 150 osób, a 20 zostało uznanych za zaginione.

Generał Chun Dooh-wan w 1988 roku stanął przed parlamentarną komisją badającą okoliczności masakry w Kwangju. I choć publicznie się ukorzył (dwa lata spędził w buddyjskim klasztorze), w 1997 roku odpowiedział przed sądem. Został skazany na karę śmierci, którą później złagodzono na dożywocie. - Może nas to dziwić, ale Korea Południowa jest zainteresowana tym, co działo się w Europie Środkowo-Wschodniej w roku 1989 - mówi Juliusz Woźny z Ośrodka Pamięć i Przyszłość. - Naukowcy bacznie przyglądają się transformacji tamtych lat, ponieważ wierzą, że w końcu dojdzie do połączenia obu Korei. I już teraz próbują odpowiedzieć sobie na pytanie, jak przeprowadzić połączenie, by było ono jak najmniej bolesne.

Także w poniedziałek (25 listopada o godz. 16) nasza redakcyjna koleżanka, Katarzyna Kaczorowska i autorka książki "80 milionów", poprowadzi debatę o tym, jak pisać o ludziach Solidarności. Ta dyskusja panelowa odbędzie się w klubie "Konspira" przy pl. Solnym 11.

Dużym wydarzeniem będzie wernisaż wystawy połączony z pokazami filmów o "Paryskiej Kulturze". Wystawa "Paryska Kultura. Dom i ludzie" zostanie otwarta w CafeTHEA w Przejściu Żelaźniczym 4 w poniedziałek (25 listopada o godz. 14.30).
Przy tej okazji zaprezentowane zostaną filmy: "Kultura Paryska" Agnieszki Holland i Andrzeja Wolskiego, "Redaktor" oraz "Dziś uznany za najwybitniejszego" Ignacego Szczepańskiego, "Dom Kultury" Tomasza Łabędzia oraz film instruktażowy z Archiwum IPN o paryskiej "Kulturze".

Ten temat powróci jeszcze raz - we wtorek (26 listopada o godz. 12.15) podczas debaty, która odbędzie się w klubie "Konspira" przy pl. Solnym 11. W Kinie Nowe Horyzonty w poniedziałek (25 listopada o godz. 18) odbędzie się debata "Wyzwanie wolności - Europa po 1985 r.", w której wezmą udział Walter Huetter, Aleksander Smolar oraz Rimvdas Valatka. Po dyskusji, o godz. 20.15, zaplanowano pokaz filmu: "Komunizm - historia pewnego złudzenia" w reżyserii Christiana Weisenborna.

Dzień później w Kinie Nowe Horyzonty (26 listopada o godz. 20.15) będziemy mogli obejrzeć zapis debaty telewizyjnej z roku 1988 między Lechem Wałęsą a Alfredem Miodowiczem, ówczesnym szefem oficjalnych związków zawodowych. Po projekcji czeka nas oczywiście dyskusja panelowa.

Festiwal Anamneses zakończy się dopiero w środę (27 listopada) spotkaniem zatytułowanym "Inne spojrzenie" z Kornelem Morawieckim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska