Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krótka rozprawa między senatorami o podejrzanym władcy - Mieszku I

Janusz Michalczyk
Janusz Michalczyk
Janusz Michalczyk brak
Można domniemywać, że był to zabijaka, zapewne palił i gwałcił - tak Barbara Zdrojewska, senator z Wrocławia, opisała pierwszego historycznie potwierdzonego władcę Polaków, czyli Mieszka I. Ta surowa opinia pojawiła się podczas dyskusji nad uchwałą, którą Senat podejmował z racji przypadającej w tym roku 1050 rocznicy Chrztu Polski, co było strategiczną decyzją sprzyjającą powstaniu królestwa.

Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że pani senator nie ma nic przeciwko chrześcijaństwu, natomiast wyraziła wątpliwości, czy należy akurat do Mieszka adresować wyrazy hołdu lub czci. Zapewne płeć pani senator ma jakiś związek z jej komentarzem, który można streścić w ten sposób: wiadomo, jacy władcy w tamtych czasach byli... Że niby tacy nieokrzesani.

Dyskusja senatorów potoczyła się nieuchronnie w kierunku obyczajowym, czemu nie zapobiegł zresztą senator-sprawozdawca projektu uchwały Robert Gaweł. Zauważył on, że przyjęcie chrztu przez Mieszka, niejako za pośrednictwem Czechów, było decyzją polityczną najwyższego formatu, bo uniezależniło polskiego władcę od Niemców. Zaraz dodał jednak, że wpływ na Mieszka mogła mieć postawa Dobrawy (Dąbrówki), która „rok wcześniej do Gniezna przybyła i nie dopuszczając go do łoża, uczyła go nowej wiary”. W tym momencie uaktywnił się inny senator z naszego regionu Jarosław Duda, który wtrącił: „ O, to jest najważniejsza sprawa!”.

Z całym szacunkiem dla opinii senator Zdrojewskiej należy zauważyć, że gdyby uwzględniać obyczajowość królów przy ocenie ich dokonań historycznych, to tacy władcy, jak choćby Kazimierz Wielki, Zygmunt II August czy Stanisław August Poniatowski (ostatni polski król) znaleźliby się pod pręgierzem. Pierwszy był notorycznym bigamistą, drugi po śmierci ukochanej Barbary Radziwiłłówny wprowadzał do królewskiego łoża kobiety podejrzanego autoramentu, a trzeci z upodobaniem kolekcjonował setkami kochanki. Z tego punktu widzenia nie jest bez skazy nawet Bolesław Chrobry, nasz pierwszy król, którego okazały pomnik (władca na rumaku) stoi przy ulicy Świdnickiej we Wrocławiu. Siedem lat przed swoją koronacją zniewolił on podczas wyprawy na Kijów księżniczkę Przecławę i zabrał ją do Gniezna, mimo że czekała tam na niego poślubiona Oda.

Nie jest też lepiej w kwestii wspomnianego przez senator Zdrojewską palenia i innych okrucieństw. Bolesław Śmiały (Szczodry) miał wybitny talent przywódczy, ale był jednocześnie niezwykłym raptusem i prawdopodobnie osobiście zatłukł biskupa Stanisława (późniejszego patrona Polski) w trakcie mszy. Z kolei Bolesław III Krzywousty (ostatni z linii Piastów) jest ciepło wspominany przez historyków, co nie zmienia faktu, że kazał wyłupić oczy swemu bratu Zbigniewowi, czym uporządkował kwestię prawa do tronu.

Powiecie, że to wszystko dawne dzieje. Niby tak, ale nawet powszechnie czczony marszałek Józef Piłsudski ma na koncie zamach stanu w 1926 roku, ciężkie więzienie dla opozycji w Berezie Kartuskiej i porzucenie katolicyzmu dla miłości. Wniosek z tych rozważań może być i taki, że - niezależnie od żartów w Senacie - warto dobrze znać historię Polski. Choćby po to, by nie ględzić bezmyślnie o narodzie najwspanialszym ze wszystkich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska