18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka: Turkiewicz o nagabywaniu przez agentów

Paweł Kucharski
Tomasz Hołod
Z Pawłem Turkiewiczem, trenerem koszykarzy Śląska Wrocław, rozmawia Paweł Kucharski

Przypuszczam, że Pański notes po wizycie w Stanach Zjednocznych pęka od nazwisk potencjalnych wzmocnień Śląska Wrocław. Wyjazd na ligi letnie NBA był owocny?
Czy był owocny, to się dopiero okaże, ale nazwisk rzeczywiście dużo zapisałem. Z różnych pułapów finansowych. Dopiero wróciłem do Wrocławia, więc muszę zrobić podsumowanie i wybrać tych, na których będzie nas stać i będziemy mogli zaproponować kontrakt. Mam na oku wielu niedrogich rookies, którzy pierwszy raz będą grać w Europie. To może być jednak loteria. Jednemu, na przykład z południowego stanu Ameryki, może nie pasować w Polsce mocna zima, drugiemu kuchnia, a jeszcze innemu ciężki obóz przygotowawczy. Jest wiele czynników, które mają wpływ na to, czy zawodnik się sprawdzi. Zdecydowanie mniejsze ryzyko jest wtedy, gdy ściąga się sprwadzonych zawodników z ligi europejskiej, ale ci są drożsi.

Kiedy będzie można mówić o konkretach?
W niektórych przypadkach nie ma pośpiechu. Obecnie ceny są wysokie. Im bliżej sezonu, powinny być coraz niższe. Niestety, nie mamy nieograniczonego budżetu. Gdyby tak było, to już wysłalibyśmy oferty do najlepszych zawodników. Ci jednak trafią pewnie do najlepszych lig w Europie - tureckiej, hiszpańskiej czy rosyjskiej. Dla słabszych liga polska może być ligą przejściową, z której jest szansa wybić się. Być może jeszcze w tym miesiącu uda się wysłać do niektórych choćby prekontrakty. Więcej czasu daję sobie na zawodników pierwszej piątki. Tu chciałbym mieć napawdę dobrych graczy. Rynek jest olbrzymi, jest w kim wybierać. Byłoby znakomicie, gdyby cały skład został zamknięty przed rozpoczęciem przygotowań.

Jak wyglądają ligi letnie od kuchni? Często spotykał Pan na menedżerów, którzy co krok próbowali oferować swoich graczy?
W Orlando liga letnia była bardziej kameralna, ale do Las Vegas zjechał się cały koszykarski świat. W rozgrywkach uczestniczyły 23 drużyny z NBA i wybrani zawodnicy tworzący zespół D-League Selection. Wśród nich był nawet Chris Johnson, były gracz Turowa Zgorzelec, ale nie dostawał wielu minut gry. Była tam olbrzymia mieszanka koszykarzy - tych wybranych i tych niewybranych w drafcie; z Ameryki, Afryki, Azji, każdego kontynentu, oczywiście również z Europy - Czechów czy Słoweńców i tak dalej. Agentów koszykarskich można było spotkać na każdym kroku, a w kuluarach odbywało się nagdabywanie. Na początku rozmowy zadawali dwa pytania: jakiego gracza poszukujesz i jaki masz budżet? Po odpowiedzi już wiedzieli, kogo mogą zaoferować. Niektórzy z nich "handlowali" już z polskimi klubami i mniej więcej wiedzą, na co nas stać. Część z nich w ogóle nie przylatuje do Europy i posługuje się pośrednikami. Poza rozgrywkami ligi letniej, w tym samym czasie organizowane były również mniej oficjalne campy różnych agencji menedżerskich. Trenerzy są dobrze postrzegani i są zapraszani na treningi. Ja również skorzystałem z takiej możliwości i mogłem na własne oczy zobaczyć, jak zawodnicy zachowują się podczas zajęć. To jest bardzo istotne. Razem ze mną w Stanach Zjednoczonych przebywał Dariusz Szczubiał (trener Jeziora Tarnobrzeg - dop. PK), który co roku się tam wybiera z nadzieją na znalezienie dobrego, ale niedrogiego gracza.

W USA mógł Pan obejrzeć na żywo Aleksandra Czyża, który stara się o angaż w Chicago Bulls. Jakie wrażenie na Panu wywarł?
Trzeba się cieszyć, że Polak dostał szansę trenowania z tak znakomitą drużyną. Olek to bardzo ambitny zawodnik, bardzo się starał w tych meczach, które widziałem. Byłoby świetnie, gdyby dołączył do Marcina Gortata i zagrał w lidze NBA. Może być jednak ciężko. Dla przykładu Jimmy Butler, który był gwiazdą i MVP ligi letniej, w poprzednim sezonie w barwach Bulls grał bardzo mało i było mu niezwykle trudno przebić się do składu. Znakomicie w lidze letniej spisywał się również Tornike Shenghelia (syn Kakhy - byłego zawodnika Śląska; w tym roku został wybrany w drafcie przez Phila-delphia 76ers, po czym oddano go do Brooklyn Nets - dop. PK). Ciekawe, jak sobie poradzi w NBA... Mam nadzieję, że Olkowi się uda, jednak jego problemem jest to, że na pozycję numer cztery brakuje brakuje mu siły, a na "trójkę" umiejętności gry przodem do kosza. Trzeba też pamiętać, że w Chicago mieszka wielu Polaków i jego ewentualne zatrudnienie miałoby wymiar marketingowy. Niektórym koszykarzom tak zależy na NBA, że rezygnują z przyjazdu do Europy. Wolą grać za bardzo małe w D-Lea-gue, by po roku znów spróbować dostać się do NBA.

W ostatnim czasie Śląsk zatrudnił Zbigniewa Białka z Czarnych Słupsk. Czy to oznacza, że polski skład zespołu został już zamknięty?
Jeszcze nie. Chciałbym w większym stopniu oprzeć naszą grę o polskich zawodników, dlatego wciąż szukamy. Być może uda się dokooptować jednego, może dwóch rodzimych zawodników.

Bierzecie pod uwagę Bartosza Diduszkę?
Tak, oczywiście, bierzemy go pod uwagę i prowadzimy rozmowy. Bardzo chciałbym, żeby z nami zostać. Bartek również wyraził taką wolę. Wszystko jednak zależy od możliwości finansowych klubu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska