Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka. Ślęza Wrocław - Sunreef Yachts Politechnika Gdańska 66:64

Marta Wrońska
Aleksandra Sopuch
W spotkaniu 15. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław wygrała z Sunreef Yachts Politechnika Gdańska 66:64. - Ten mecz był fatalny w naszym wykonaniu - powiedział po spotkaniu trener wrocławianek Arkadiusz Rusin.

Początek meczu był bardzo wyrównany. Drużyny grały punkt za punkt. Przeciwniczki pokazywały, że przyjechały do Wrocławia, żeby wygrać. Sytuacja na boisku nie odzwierciedlała miejsc, które oba zespołu zajmowały w Energa Basket Lidze Kobiet. Gdańszczanki grały agresywnie w ataku. Ślęza miała problemy ze zbiórkami pod koszem. Pierwszą kwartę Sunreef wygrał 24:21.

W drugiej odsłonie zawodniczki Arkadiusza Rusina miały problem w ataku, przez pierwsze sześć minut Ślęza trafiła zaledwie jeden rzut. Rywalki zaczęły powiększać swoją przewagę. Była zawodniczka Ślęzy, a obecnie koszykarka Gdańska Monika Naczk napędzała akcje przyjezdnej drużyny. Ślęza miała problem ze skutecznością oraz obroną. W ostatnich minutach kwarty przebudziła się Sydney Colson, na niewiele się to jednak zdało. Wrocławianki schodziły do szatni z czteropunktową stratą.

Po przerwie trwał koncert nieskuteczności w wykonaniu obu ekip. Niemoc przerwała zawodniczka Sunreefu Maegan Conwright, która była dziś najbardziej dynamiczną koszykarką na parkiecie. Wrocławianki ratowały się indywidualnymi akcjami, które nie zawsze były skuteczne. Przeciwniczki kontrolowały przebieg spotkania. Ślęza miała duży problem ze zbiórkami w obronie. Politechnika nie grała najlepszego basketu na świecie, ale potrafiła wyciągnąć wnioski z nieudanych akcji. W trzeciej kwarcie zespół z Gdańska prowadził aż 11 punktami, było to najwyższe prowadzenie przyjezdnych w spotkaniu. Wrocławianki zdobyły w tej odsłonie zaledwie osiem oczek.

Decydującą kwartę bardzo dobrze rozpoczęły wrocławianki, a szczególnie Marissa Kastanek, która zdobył trzy oczka. Ekipa z Gdańska zaczęła się gubić i tracić siły. Podopieczne Arkadiusza Rusina mozolnie odrabiały straty i w połowie kwarty doprowadziły do remisu. Końcówka była bardzo nerwowa i wyrównana. Wrocławianki zaczęły grać agresywniej w obronie i w ataku. Dwie minuty przed końcem meczu Cierra Budrick popisała się celnym rzutem za trzy punkty. Ślęza wyszła pierwszy raz w meczu, na prowadzenie 65:62. Ostatecznie to wrocławianki wygrały i awansowały na podium Energa Basket Ligi Kobiet.

- Powinnyśmy to spotkanie wygrać. Prowadziłyśmy przez trzy kwarty, a w ostatniej odsłonie popełniłyśmy głupie błędy i starty. Tak nie możemy grać. Jestem zawiedziona, że przegrałyśmy. Miło się wraca do Wrocławia. Dobrze wspominam czas w Ślęzie - powiedziała po spotkaniu była zawodniczka wrocławskiego klubu Monika Naczk.

- Ten mecz w naszym wykonaniu był bardzo słaby. Nie miałem wpływu, na to co zawodniczki wyprawiają na boisku, to jest problem. Pierwszy raz mam do czynienia z zespołem, który nie jest w stanie edukować się poprzez moją wizję koszykówki i pomysły. Dziewczyny tego nie przyjmują, próbują wdrożyć na parkiet swój plan gry. My ten mecz zepsuliśmy. Najbardziej zły jestem na defensywę. Przeciwniczki zbierały piłki, wygrywały jeden na jeden. My jesteśmy przygotowani, do tego co mamy zrobić, ale nie potrafimy tego wyegzekwować na boisku - skomentował mecz trener Ślęzy Arkadiusz Rusin.

Ślęza Wrocław - Sunreef Yachts Politechnika Gdańska 66:64 (21:24, 16:17, 8:13, 21:10)

Ślęza: Kastanek 17, Budrick 15, Colson 14, Miletic 9, Dikeoulakou 5, Udodenko 3, Szybała 3.
Sunreef: Conwright 16, Clarke 16, Koc 10, Pyka 8, Bujniak 6, Holopainen 4, Naczk 2, Szymańska 2.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska